Władysław Szaryński kończy z piłką nożną. - W końcu spojrzę na futbol z boku. Na luzie - uśmiecha się.
64-letni Szaryński już zapowiedział w Zagłębiu, że po sezonie przechodzi na emeryturę. Znakomity przed laty napastnik szkoli dziś grupę 16-letnich piłkarzy sosnowieckiego klubu. - Historia zatoczyła koło. Zaczynałem przecież, jako trener w szkółce Zagłębia. Wtedy jednak uczyłem dziesięciolatków - mówi.
Szaryński pochodzi ze Szczecina, ale zrobiło się o nim głośno dzięki grze w Górniku Zabrze i Zagłębiu. W barwach tych klubów cieszył się z dwóch tytułów mistrza Polski oraz pięciu Pucharów Polski.
Znakomicie wyszkolony technicznie, szybki piłkarz zagrał też dwa razy w reprezentacji Polski (w 1970 roku z Danią i NRD). Karierę zakończył w 1981 roku w barwach belgijskiego RFC Hautrage. Poza naszym regionem najbardziej cenią go w Stalowej Woli. Dla kibiców Stali też jest "legendarny", a to dlatego, że w 1987 roku pierwszy raz w historii miasta wprowadził "Stalówkę" do ekstraklasy.
- Stalowa Wola to moje najmilsze wspomnienie z pracy trenera. W 1991 awansowaliśmy jeszcze raz. Prowadziłem zespół w jedenastu meczach kończących sezon. Od początku wiedziałem, że po zakończeniu rozgrywek niezależnie od wyniku przyjdzie nam się pożegnać. Żona nie chciała się po raz kolejny przeprowadzać do Stalowej Woli. Po ostatnim spotkaniu była wielka feta! Podchodzi do mnie dziennikarz z Telewizji Kraków i pyta o plany na nowy sezon. A ja na to "dziękuję, bo to już koniec". Szok! Kibice jeszcze długo po tym wydarzeniu nie mogli wierzyć, że sam zrezygnowałem. "Ale z panem pograli" - winili działaczy Stali - uśmiecha się.
Zespół seniorów Zagłębia Szaryński poprowadził po awansie do pierwszej ligi w sezonie 2000/01. - Wystartowaliśmy trochę bezbarwnie. Zespół za często nie przegrywał, ale strzelał mało bramek. Wie pan kogo zabrakło? Waldka Adamczyka i Andrzeja Zięby! Ja odszedłem, a oni dołączyli do drużyny. Doświadczeni, solidni piłkarze. Wiedzieli jak dołożyć nogę, żeby wpadł gol - podkreśla.
Szaryński osiadł na dobre w Sosnowcu. Wychowanek Arkonii o powrocie do rodzinnego Szczecina nawet nie myśli. - Pierwszy raz kopnąłem piłkę w klubie jako trampkarz w roku 1958. Ile to już lat? 53 sezony! Kawał czasu. I wystarczy... - kończy.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
Więcej...
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... z1OcnZT4PR