Gazeta.pl > Gazeta Sosnowiec
15.03.2010 11:34
Dariusz Kłus - takiego piłkarza Zagłębia szukało!
Adrian Marek, Marcin Lachowski, Adrian Pajączkowski, Sławomir Pach oraz Dariusz Kłus. Czy ci zawodnicy będą stanowili o sile zespołu w rundzie wiosennej?
Zespół z Sosnowca ma lidera! I to nie tylko w tabeli drugiej ligi, ale i na boisku. Świetny debiut, w sobotnim pojedynku z Miedzią Legnica, zaliczył Dariusz Kłus.
29-letni piłkarz był ostatnim zimowym transferem drużyny ze Stadionu Zimowego, ale szybko może się okazać najważniejszym. Pomocnik z Jastrzębia Zdroju kilka lat temu był już bliski podpisania kontraktu w Sosnowcu. Ostatecznie został jednak w Odrze Wodzisław, z której trafił potem do ŁKS-u i Cracovii.
W spotkaniu z Miedzią Kłus zagrał w środku pola ze Sławomirem Pachem. I to jak zagrał! Pewny w odbiorze piłki, pomysłowy i precyzyjny w rozegraniu. Na dodatek w debiucie strzelił gola. - Cieszę się, że udało się podtrzymać skuteczność ze spotkań sparingowych. Bramka na pewno pozwoli mi się wkupić w łaski kolegów z drużyny. A z gry nie jestem zadowolony. Zawsze jestem wobec siebie bardzo wymagający i tego spotkania na pewno nie zaliczę do najlepszych - podkreślał piłkarz.
Trener Piotr Pierścionek stawia Kłusa w jednym z szeregu z Dżenanem Hosiciem czy Tomaszem Łuczywkiem - liderami drużyny. - Indywidualnych cenzurek jednak nie będzie. Liczy się przede wszystkim dobro zespołu - zaznacza.
Dobra forma Kłusa to złe wieści dla Radosława Flejterskiego i Tomasza Szatana, a gdy do pełni sił wróci jeszcze Krzysztof Bodziony to lista oczekujących na miejsce w linii pomocy jeszcze się wydłuży. - Siłą tej drużyny są też zawodnicy, którzy nie zawsze będą mieli miejsce w składzie, a nawet na ławce rezerwowych - podkreśla Pierścionek.
Spotkanie z Miedzią zapamięta też na długo Hosić. Bośniak akurat w dniu meczu skończył 34 lata, a na dodatek pierwszy raz wybiegł na boisko jako "Piłkarz dekady Zagłębia" - bo takim tytułem uhonorowali go kibice. - Pewnie, że słyszałem, gdy kibice odśpiewali mi "Sto lat!". To było bardzo miłe. Dobrze, że ten pierwszy mecz mamy już za sobą, bo to zawsze jednak duża niewiadoma. Obrona nie miała dziś wiele pracy. Miedź nie zagroziła nam poważnie chyba nawet raz - mówił.
Janusz Kudyba, trener zespołu z Legnicy wypominał, że stracone bramki były trochę przypadkowe. Po drugim golu był tak poirytowany, że ulepił śnieżkę i wyglądało, że chce przywalić sędziemu. - Na to nigdy bym sobie nie pozwolił! Ale, że bramka wpadła po metrowym spalonym to trochę mnie poniosło - uśmiechał się. Dodajmy, że spotkanie w Sosnowcu odbyło się na świetnie przygotowanym boisku. Pozostałe drugoligowe spotkania zostały przełożone z powodu zimy.
Zagłębie Sosnowiec - Miedź Legnica 3:0 (2:0)
Bramki: 1:0 Kłus (18.), 2:0 Myśliwy (44.), 3:0 Pach (75.)
Zagłębie: Bensz - Kłoda, Marek, Hosić, Łuczywek (79. Pajączkowski) - Filipowicz (66. Lilo), Kłus, Pach, Pietrzak (86. Strojek) - Lachowski Ż, Myśliwy (76. Jaromin).
Miedź: Siamin - Spaczyński Ż, Cisse, Bakrać Ż, Żółtowski - Łysak (55. Musiałowski), Kład, Dorobek (83. Zieliński), Orłowski (69. Ogórek) - Garuch Ż, Ochota.
Sędziował: Tomasz Radkiewicz (Łódź).
Widzów: 2500.
Wojciech Todur, Gazeta.pl Katowice
http://sosnowiec.gazeta.pl/gazetasosnow ... kalo_.html