http://www.hokej.net/?c=mdAktualnosci-c ... bramkarzem
Tomasz Jaworski, doświadczony bramkarz Zagłębia, stał między słupkami tylko przez 12 minut. W Sosnowcu coraz głośniej mówi się, że klub postawi na bramkarza zza południowej granicy.
Spotkanie z Naprzodem było bardzo nerwowe i wyrównane. - To już taka przygrywka do play-off. Drużyny najpierw myślą, jak gola nie stracić, a dopiero potem, jak strzelić. Zwycięstwo cieszy, bo kto wie, czy to nie Janów będzie naszym pierwszym rywalem - mówił Radim Antonović, napastnik Zagłębia.
Sosnowiczanie w drugim meczu z rzędu dokonali niezwykłej sztuki i strzelili dwa gole, grając w osłabieniu. W meczu z GKS-em Tychy potrzebowali na to 16 sekund, z Naprzodem uporali się w 41 sekund. - Czegoś takiego jeszcze nie przeżyłem! Szkoda, że potem przyszedł moment dekoncentracji - wzdychał Antonović.
Janów szybko wrócił do gry za sprawą bramek Piotra Cinalskiego. - Miałem sporo szczęścia przy tych golach. "Jawa" na pewno mi nie pomógł - uśmiechał się obrońca Naprzodu.
Mimo to Jaworski zjechał z lodu. - Ustaliliśmy z działaczami, że w niedzielę podejmiemy decyzję, czy nadal stawiamy na Jaworskiego, czy szukamy nowego bramkarza - wyjaśnił Jan Vavrecka, trener Zagłębia. - "Jawa" wrócił do gry po dwóch miesiącach przerwy. Potrzebuje czasu i znowu wygra dla nas niejeden mecz - wstawił się za kolegą Antonović.![]()
Tomasz Dzwonek, który zastąpił doświadczonego kolegę, spisywał się bardzo dobrze. Najbardziej naprzykrzał się Marcinowi Słodczykowi, który dwa razy widział już krążek w siatce, ale został z niczym. - Bardzo żałuję. Widać to nie był mój dzień na bramki, tylko na asysty - tłumaczył napastnik drużyny z dzielnicy Katowic, który miał udział przy każdym golu swojej drużyny. O wygranej Zagłębia przesądził szczęśliwy strzał Jozefa Kohuta, który wrzucił krążek do siatki, stojąc tyłem do bramki. Asystę przy tym golu zaliczył Jarosław Kuc, najlepszy zawodnik meczu. - Robię co mogę. Walczę w obronie. Strzał mi siedzi, więc staram się też pomagać w ataku - mówił.
Vavrecka chwalił swój zespół szczególnie za konsekwencję. - Powtarzałem, że taktyka na ten mecz jest jedna: cierpliwość, cierpliwość, cierpliwość - mówił. Jaroslav Lechocky, trener Naprzodu, wciąż wracał do pierwszej tercji. - Te dwie bramki, które straciliśmy, grając w przewadze, kosztowały nas zbyt wiele. Szkoda tych punktów, zasłużyliśmy co najmniej na remis - ocenił.
JAWA na razie bez formy


