Moderatorzy: flex, turku, Landryn, Smazu, krzysiu, LucasUSA, swiezy52
Najpierw do drugiej ligi miał awansować Piast Gliwice, a dopiero w kolejnym sezonie Zagłębie Sosnowiec. Tak miał zdecydować były śląski sędzia i obserwator Marian D.
Kolejne dni przynoszą coraz to nowe szczegóły korupcyjnego procederu w Sosnowcu. Kupowanie zaczęło się w sezonie 2003/04 (dziewięć meczów), gdy Zagłębie walczyło o awans do drugiej ligi. Był to drugi sezon sosnowieckiego klubu w trzeciej lidze. Dlaczego spotkań nie ustawiano już rok wcześniej?
Nasz informator z PZPN-u twierdzi, że taki był układ, a stał za nim Marian D. (ma zarzuty prokuratorskie w związku z aferą korupcyjną) - były sędzia, obserwator i działacz Piasta Gliwice. D. "opiekował się" kilkoma klubami - oprócz Zagłębia i Piasta m.in. Kujawiakiem Włocławek. To właśnie D. miał podjąć decyzję, że w pierwszej kolejności (w sezonie 2002/03) awansuje Piast, a dopiero po nim - w następnym sezonie - Zagłębie!
Sędzia Piotr W. zrobił Zagłębiu na złość
Co ciekawe, piłkarze Zagłębia kupowali mecze nawet w sytuacji, gdy awans był już pewny (w momencie, kiedy mieli 12 punktów przewagi)! Prawdopodobnie oznacza to, że chcieli mieć pewność, że dostaną premię z klubu. A w tamtym okresie premie rosły z każdym wygranym meczem. Wszyscy zeznali, że zarząd klubu nic o korupcji nie wiedział!
Mecenas Tomasz Damięcki, który reprezentował sosnowiecki klub przed WD, podtrzymuje zdanie, że za kupnem spotkań stała wąska grupa decyzyjna na czele z piłkarzami. Robert Zawłocki, wiceprzewodniczący, twierdzi dla odmiany, że proceder inspirowany był przez kierownika drużyny [Waldemar Włosowicz - przyp. red.]. - Odnoszę wrażenie, że pan Zawłocki nie zdążył zapoznać się dokładnie z treścią materiałów - irytuje się mecenas.
Nasz informator twierdzi, że z 28 spotkań, jakie obciążają konto klubu, mocne dowody dotyczą tylko sześciu, siedmiu.
Pozostałe przypadki to domniemanie kupna, próba podejścia do sędziego. Raz Arbiter Piotr W. zrobił piłkarzom na złość i nie poszedł na współpracę, bo przy okazji wcześniejszego targu został oszukany.
Na liście są też jednak mecze, które zdaniem osób zamieszanych w korupcję w Zagłębiu w ogóle nie były ustawione. Takim spotkaniem jest m.in. głośny na całą Polskę mecz ze Śląskiem Wrocław z 18 kwietnia 2004 r. (3:0), który zgromadził na trybunach Ludowego ponad 10 tys. ludzi i w dużym stopniu przesądził o awansie Zagłębia do drugiej ligi.
Po awansie pojawia się już wątek obstawiania spotkań w zakładach bukmacherskich (trzecioligowych spotkań nie było w ofercie zakładów). Wtedy niektóre mecze bardziej opłacało się przegrać... Tak jak mecz z Górnikiem Polkowice (1:2) z 30 października 2005 r... Zwycięstwo dawało Zagłębiu pozycję lidera drugiej ligi, porażka - wysoki zarobek w zakładach. Nasz informator twierdzi, że mecz ustawiło od dwóch do czterech piłkarzy, reszta myślała, że spotkanie jest czyste.
W przypadku rozgrywek drugiej ligi bukmacherzy wymagają obstawienia trzech spotkań na jednym kuponie. Nasz informator twierdzi jednak, że nie było z tym większego problemu, bo podobne grupy jak w Zagłębiu miały działać też w innych klubach i wystarczyło kilka telefonów, by ustalić zwycięski zestaw. Taką wiedzę mieli jednak nieliczni...
Piłkarze przeproszą w gazecie
Działacze Zagłębia zapewniają, że będą kontynuować walkę z korupcją. Na początek chcą wprowadzić wewnątrzklubową abolicję. W drużynie wciąż są bowiem piłkarze, którzy grali też w okresie, gdy Zagłębie było uwikłane w korupcyjny proceder.
Niektórzy zawodnicy, z którymi rozmawialiśmy, przyznają, że nie z własnej woli musieli się dokładać na łapówki dla sędziów. Nie wszyscy mieli tego świadomość - krążyły plotki, że to pieniądze dla trenera Tochela za zgodę na grę w podstawowym składzie (Tochel zaprzeczył). Piłkarze podkreślają, że wpadli w tryby korupcyjnej machiny, ale nie nakręcali tego procederu. - Teraz mają szansę nam o wszystkim opowiedzieć, podpisać stosowne oświadczenie. Wtedy nic im nie grozi. Odetniemy ich przeszłość grubą kreską. Dotyczy to także byłych piłkarzy. Warunek jest jeden - ich nazwiska nie były dotąd wymieniane w związku z korupcją - mówi Grzegorz Baran, wiceprezes klubu.
Dwanaście osób, których nazwiska znalazły się w materiałach prokuratury, może się spodziewać pozwów cywilnych. - Do każdej z nich wyślemy informację, że oczekujemy w określonym terminie przeprosin klubu oraz kibiców na łamach wskazanej przez nas gazety. Będziemy też żądać zadośćuczynienia. Kwota będzie zależna od skali korupcji, jakiej dopuściła się dana osoba. Pieniądze trafią na konto klubu lub na wskazany przez nas cel. Od kary finansowej odstąpimy w przypadku, jeżeli piłkarz, trener, działacz zamieszani w ustawianie spotkań przystąpią do naszej akcji "Nie dla korupcji". Będą brali udział w spotkaniach z kibicami, meczach charytatywnych. Wiem, że nie wszyscy się na to zdecydują. Czasami łatwiej zapłacić niż powiedzieć "przepraszam" - mówi mecenas Damięcki.
Ukarania winnych żądają też kibice, którzy już apelują do trenera Krzysztofa Tochela, żeby zrzekł się tytułu "Trenera 100-lecia", przyznanego mu z okazji 100-lecia piłki w Sosnowcu.
Mecenas podkreśla, że klub prawdopodobnie odwoła się od kary. - Michał Tomczak, przewodniczący WD, twierdzi, że kara degradacji pokrywa się z naszą propozycją dobrowolnego poddania się odpowiedzialności dyscyplinarnej. To nieprawda! Jeżeli taki zapis znalazł się w protokole, to wystąpię z wnioskiem o sprostowanie. Jest to o tyle istotne, że mogłoby nam to zablokować możliwość odwołania się właśnie od kary degradacji - mówi. Klub na pewno będzie walczył o anulowanie czterech ujemnych punktów i 50 tys. złotych grzywny.
http://www.sport.pl/sport/1,67926,4364399.html
2sierpien
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
Pewnie tak dlugo bedą nas obsmarowywac dopoki WD nie ukarze następnego klubu.Uzbrojmy sie w cierpliwosc bo narazie to jakos dziwnie cicho na temat Zagłębia L.Tadeusz Wisniewski napisał(a):Nie wiem dlaczego co kilka dni w mediach wylewa sie wiadro brudu korupcyjnego na Nasze Zaglebie - z pewnoscia wiekszośc z nas poznala treśc Artykulu Pana Jacka
Sarzalo - "Korupcja nagrodzona" . Dlaczego nie mozemy jako Kibice zyc w spokoju
My wiemy najlepiej bo ta sprawa dotyczy nas a nikt nie musi Nam i Naszym pilkarzom
zatruwac zycia, jestem przekonany ze Nasi pilkarze czytaja te nieprzyjazne i malo
obiektywne artykuly.Artykul ukazal sie w GAZECIE i SPORCIE.
Napewno pozostawia to nie potrzebne myslenie u zawodnikow co na pewno ma wplyw
na ich gre na boisku.
Stawiam sobie pytanie na ktore nie mam odpowiedzi - Jak dlugo jeszcze media beda
nam zatruwac zycie kibicowskie ? Oby zostawili nas w swietym spokoju.
Zycze Nam Wszystkim wlasnie spokoju.
Tadeusz
[ Dodano: 06-08-2007, 8:38 ]
Sport napisał(a):Wyjście przed szereg
07.08.2007.
To było złamanie ustaleń poczynionych przez nas z działaczami Zagłębia - tak przewodniczący Wydziału Dyscypliny, Michał Tomczak, komentuje sosnowiecką „listę winnych”, ogłoszoną przez cytowanego obok Tomasza Damięckiego. - To naruszenie dobrych obyczajów i wyjście przed szereg.
Przedstawiciele sosnowieckiego klubu otrzymali oczywiście prawo wglądu do dokumentów, na podstawie których Zagłębie ukarane zostało dyscyplinarnie przez związkowy organ. Twierdzą, że z nich właśnie wynieśli wiedzę o tych, którzy „zamieszali” klub w korupcję. Ale szef WD nie potwierdza oficjalnie, że wymienione przez sosnowiczan nazwiska w aktach prokuratorskich znajdują się rzeczywiście. - Nie wiemy do końca, jak prokuratura ocenia udział w całej sprawie tych osób, których personalia zawarła w przekazanych nam dokumentach - mówi, bez odwoływania się do jakichkolwiek nazwisk. - Wystąpiliśmy już z prośbą o uszczegółowienie, komu z tego grona oficjalnie postawione zostały - lub zostaną - zarzuty, a kto na przykład przyczynił się do wyjaśnienia niektórych kwestii, współpracując z organami ścigania - tłumaczy Michał Tomczak. Właśnie dlatego - mimo czwartkowej konferencji prasowej sosnowiczan i wymienienia przez nich w gronie winnych korupcji m.in. Marcina Drzymonta i Janusza Wolańskiego - Wydział Dyscypliny nie zdecydował się na wszczęcie postępowania wobec tych graczy.
Równie tajemniczy jest jeden z prokuratorów prowadzących dochodzenie. - Nie potwierdzam, nie zaprzeczam - oto najczęstsza odpowiedź Krzysztofa Grzeszczaka na pytanie, czy to lub tamto nazwisko znajduje się w materiałach przekazanych Wydziałowi Dyscypliny. Nie wprost uzyskaliśmy natomiast potwierdzenie tezy, że... to nie całość korupcyjnego dochodzenia, dotyczącego Zagłębia Sosnowiec! Wcześniej mówił o tym również rzecznik wrocławskiej Prokuratury Apelacyjnej, Krzysztof Schwarz. - Zamykaliśmy raczej pewne wątki tematyczne, niekoniecznie pokrywające się z całością dochodzenia w sprawie danego klubu - zdradzał kilka dni temu na naszych łamach. Być może więc obaj „napiętnowani” przez mecenasa Damięckiego gracze rzeczywiście znajdują się w orbicie zainteresowań prokuratury. Nadal jednak nie wiadomo, w jakim charakterze...
autor: Dariusz Leśnikowski
Mr. M napisał(a):Panie Tadeuszu.
Czyli według Pana źle się stało, że klub zwolnił z pracy wszystkie osoby, które działały na szkodę klubu, podważały jego reputację i doprowadziły do ogromnych kłopotów i wysokich kar?
Uważam, że Pańskie rozumowanie, iż nie powinno się tak traktować swojego wychowanka jest błędne. Racja Treściński jest wychowankiem Zagłębia, sosnowiczaninem itp. ale sam skalał własne gniazdo, sprzeniewierzył wszystkie wartości jakie łączyły go z klubem i regionem czerpiąc w nielegalny sposób korzyści kosztem klubu. Pamiętajmy o tym na litość Boską!!
Jaki sens miałoby trzymanie dalej takich osób, które straciły zaufanie działaczy, kolegów i kibiców? Taka osba według mnie wcale nie przyniosłaby pożytku dla klubu w przypadku "czarnego scenariusza", a wręcz przeciwnie. Ci młodzi, o których Pan wspomina, którzy mieliby odbudować nasze Zagłębie jaki wzór mieliby w starym Treścińskim? Raczej żadnego pozytywnego. "Bo skoro on kupował, wzbogacił się kosztem klubu, a klub nic nie zrobił nie zwolnił go,dał pracę itd. to my młodzi możemy zrobić to samo. Skoro nie jest to karane to jest dozwolone."
Takie jest moje zdanie w tej kwestii.
Pozdrawiam :)
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników