Kwalifikator napisał(a):madrosc za madroscia a tresci juz dawno wyczerpane.
Myslalem ze poznam Twoje pomysly I spostrzezenia, ewentualnie jakies nowinki.
To bylo od poczatku wiadome i nawet niezaprzeczane przez nikogo, ze idac pod opieke Wielkiego Brata ograniczamy swoja wolnosc w zamian za pomoc i doradztwo. Oczywistym bylo tez, ze jesli nasze wysokie z powodu bogatej historii ambicje zaczna sie kiedys spelniac na nowo to w naturalny sposob staniemy sie konkurentem Wielkiego.
Historia i dotychczasowe niuanse naszej zgody tez nie sa chyba nikomu obce.
Cóż, ja nie żyję - niestety, stety, taka dola po prostu, w Zagłębiu. Dla mnie więc - to wcale okazało się nie być takie pewne, że te szczegóły historii związków z Legią - jakoś widzieć tu można przecież też kontekst barw klubowych - są tak doskonale znane. To znaczy - w pamięci miałem kontekst szerszy czasowo, wcześniejszy o wiele lat, m.in. poprzez wicenaczelnego Przeglądu Sportowego J. Zmarzlika (jak teraz kojarzę nawisko, wcześniej pamiętam redaktora z Warszawy, przez mgłę to jednak, z młodości). To na tej bazie mnie nie zaskakiwało, gdy była katastrofalna sytuacja w Zagłębiu, że w Legii znaleźli pomoc w postaci W. Grotyńskiego, świetnego bramkarza, który miał jednak kłopot i trzeba było go wyciągać z tarapatów, w które popadł, bo próbował zachować ducha męskiej przedsiębiorczości i zaradności ale w PRLu zapuszkowano jako zgiły kapitalizm, że się zaraził). Tymcazsem niedawno przeglądając coś w necie przypadkiem natrafiłem na jakiś artykuł prasowy, w którym autor pisał, że popytał też znaczących kibiców Zagłębia i usłyszał, że ta przyjaźń datuje się właśnie od historii z Wł. Grotyńskim... Wtedy dałem do wyszukiwarki jakieś zapytanie - i gdzie indziej też podobna teza. Stąd moim wpisem nie tyle chciałem nowe koncepcje podsuwać - z czym nie warto się męczyć, bo nawet do tych starych, do których niedawno nawiązywałem cytując sms, jaki kibice Lecha odtrzymali w przeddzień przybycia zagranicznego zawodnika na testy - otóż,nawet do nowego, odmienionego świata życia Klubu, do którego i w starych propozycjach nowości nawiązywałem: jest jeszcze bardzo daleka droga, jak można sądzić.
Natomiast - właśnie chciałem bardziej pobudzić sięgnięcie do tych "korzeni, co to wszyscy dobrze znają". Czy rzeczywiście wśród kibiców Zagłębia panującą opowieścią o początkach związków Zagłębia i Legii jest dopiero ta historia z Wł. Grotyńskim? Takie pytanie stawiałem, licząc na odpowiedź. Niemniej, dzięki choćby i za powyższy wpis, bo pozwala to choćby ponowić pytanie. Czy faktycznie wcześniejsze odniesienia, relacje, obecnie nie funkcjonują w świadomości, miałyby nigdy nie funkcjonować?