Strona 1 z 1

Mistrzostwa Świata kibicowsko opisy fotki komentarze

PostNapisane: 2006-06-12, 10:36 am
przez ^m@rcin^
Wyjazd na mundial

Bilety:
Bilety na ten mecz udało się nam zdobyć dzięki znajomością jednego z członków wycieczki, chociaż do końca nie było wiadomo czy w ogóle będą. Jednak się udało i 15 maja bilety mieliśmy już w ręce.

Wyjazd:
Jako że termin meczu niemalże pokrywał się z arcyważnym meczem z Jagiellonią, postanowiliśmy wyjechać dzień wcześniej w nocy aby móc się w Niemczech przekimać. Godzina wyjazdu zmieniała się jak w kalejdoskopie gdyż plotki z forum kibice net o kilkugodzinnych postojach na granicy oraz poziom adrenaliny przed tym wyjazdem spowodował ze z godziny 3 w nocy w czteroosobowym składzie wyruszyliśmy na mundial już o północy. Mieliśmy ze sobą flagi ZAGŁĘBIE DĄBROWSKIE oraz biało-czerwoną SOSNOWIEC. Przed wyjazdem jeszcze odebraliśmy okolicznościowe vlepki, zakup alko kebab i w drogę. Granice jak wcześniej ustaliliśmy przekraczaliśmy w Zgorzelcu i tu zaskoczenie – zero jakiejkolwiek kolejki. Odprawa odbywała się szybko, z kolei nas skierowano na parking na którym przetrzepano nam bagażnik oraz sprawdzono czy posiadamy bilety. Po wjeździe do Niemiec pierwsze co rzuciło się w oczy to stan dróg autostrady 3-pasmowe i zupełnie inna kultura jazdy kierowców. Droga do Lipska przebiegała planowo. Za Lipskiem okazało się że autostrada która jest na mapie jest w budowie co zaowocowało nam „delektowaniem się” widokami niemieckiej wsi... po różnych objazdach oraz po radach „polskich trakerów” udało nam się wrócić na dobrą ścieżkę. Jako jeden z ważnych punktów naszej wycieczki było zwiedzenie stadionu w Dortmundzie do którego udało nam się dotrzeć w okolicach godziny 13. I tutaj kolejne jaja gdyż zmęczeni już podróżą nie mogliśmy owego stadionu znaleść bo drogowskazy były tylko na parkingi wokół stadionu /swoją drogą były oddalone bardzo od stadionu/. Zaczęliśmy więc pytać ludzi. Jedni mówili że tu inni że gdzieś indziej. W końcu dotarliśmy pod stadion Borussi i tam fotki rozklejanie vlepek.

Nocleg:
Miejsce noclegu zostało wcześniej przez nas w internecie namierzone i zarezerwowane. Wiedzieliśmy, że stacjonować ma tam na campingu R. Z innymi swoimi kompanami, więc zapowiadało się dobrzeJ owy camping znajdował się w miejscowości Datteln. I tam znów jaja ze znalezieniem jedni mówią tu inni ze tam. W końcu się udało i w okolicach godziny 16:30 byliśmy już na miejscu noclegu. Niestety jak się okazało w/w ekipy na campingu nie było. Drugie zaskoczenie tego dnia – jest do wynajęcia przyczepa campingowa /wcześniej mieliśmy spać w namiocie/ za śmieszną jak na warunki niemieckie cenę 18Euro na 4 osoby. Nie zastanawiając się ani chwili po dokonaniu opłat rozpoczęliśmy imprezowanie. Jako że wstępne ustalenia co do picia wraz ze wzrastającym poziomem upojenia umarły śmiercią naturalną postanowiliśmy się zaopatrzyć w kolejne porcje alkoholu. I tu zaskoczenie nr 3 tego dnia – obecny na campingu „cieć” przywiózł nam piwo po atrakcyjnej cenie 0,5 Euro za sztukęJ podczas lustrowania obiektu napotkaliśmy ekipę ze Szwecji w składzie 4 zgredów i 2 córkiJ reszta to jacyś kombatanci którzy spędzali sobie tam wolny czas. Po spożyciu kilku kolejnych dawek alkoholu ustalamy że trzeba się zintegrować z w/w ekipą ze Szwecji i naprędce kołujemy „zerosiedem” /to dla jednej osoby od nas najdroższe 0,7 w życiu póki co/ od „ciecia”, który rozpalił grilla. Nasza wódka Szwedom wchodziła jak „w masło” więc po cichu liczyliśmy na jakiś rewanż. Przeliczyliśmy się. Jako że nasza ekipa z przyczyn natury faktycznej zaczęła ulegać stopniowym wykruszeniom postanawiamy imprezę kończyć. Jeden z naszej ekipy dość płynnie mówiący po angielsku postanowił się bliżej integrować dalej ze SzwedkamiJ następnego dnia rano była wyliczanka kto pojedzie pod stadion a kawałek był dość spory bo około 50 minut autostradą a alkohol w głowach jeszcze szumiał. Podczas śniadania dojechała ekipa R. w której było 4 chłopaków z Rzeszowa ze Stali z flagą Baranówka. Foty, piwo, prysznic i powoli musimy się zbierać na Arena auf Schalke.


Gelsenkirchen:
W Gelsenkirchen oznakowanie dojazdu do stadionu i parkingów /które były podzielone na kolory, tak jak sektory na stadionie/ wyśmienite. Na miejscu biało-czerwona rzesza ludzi ogólnie klimat wymarzony. Udaliśmy się pod stadion w celu porobienia fotek, zakupienia pamiątek oraz rozklejaniu vlepek. Na płocie pod stadionem wywiesiliśmy flagę SOSNOWIEC do której co rusz ktoś podchodził sobie robić fotkiJ głównie kibice warszawskiej Legii. Podeszła również telewizja Polska dla której wywiadu udzielał jeden z naszych kolegów chociaż do kamery mówiła większość to tylko pokazali urywek /ale i tak został gwiazdą/. W McDonaldzie niedaleko stadionu mnóstwo Polaków a z barw dało się zauważyć typa w bluzie „Młode Wilki” z Pogoni Szczecin oraz typa w szaliku Legii. Miła atmosfera, super pogoda, piwko ładne kobiety wokół – żyć nie umierać. Na stadion postanawiamy wejść zaraz po otworzeniu czyli o 17 /mecz o 21/ gdyż głównym zadaniem było wywieszenie flag. Ustaliliśmy, że flagowi wchodzą jako pierwsi bo w przypadku cofki pozostała dwójka flagi zaniesie do auta. Okazało się jednak że nie było jakiejkolwiek kontroli i na stadion można było wnieść dosłownie wszystko. Aczkolwiek z tego co widziałem i później słyszałem kogoś tam odsyłali do depozytu, a to kanapki do śmieci wyrzucali itp. Itd.


Stadion:
Sam stadion nawet jeszcze pusty robi bardzo duże wrażenie. Na sektorze podczas wywieszania flagi były pyskówki z Kielcami, które 1/3 naszej flagi zakryli. Po ustaleniach flaga wisiała normalnieJ po pół godzinie podszedł steward który kazał flagę podciągać bo zasłania policjantom więc zaczęły się kolejne problemy o flagę:/ po kontakcie z innymi zagłębiakami ustalamy ze flaga musi już wisieć gdzie wisi bo nie ma gdzie indziej miejsca i że opuszczamy ją jak mecz się rozpocznie. Tak tez zrobiliśmy i już nikomu nie przeszkadzało no może poza jednym dość mocno wstawionym kibicem który spojrzał na napis i skomentował go słowem „k***a”. Lecz zaraz sobie poszedł. W czasie gdy siedzieliśmy na sektorze na telebimie puścili mecz Niemców z Kostaryką, więc czas do meczu szybko zleciał. Stadion powoli się zapełniał, w każdym możliwym miejscu flagi Polski z różnych regionów kraju. W końcu nadeszła godzina meczu. Hymn - zajebiste wrażenie ciarki przechodziły przez ciało, niektórzy mieli łzy w oczach. Zaczęli grać a z trybun „Gramy u siebie, Polacy gramy u siebie” cały czas doping szkoda, że nasi piłkarze nie dostosowali się do atmosfery na trybunach:/. Warte odnotowania było to że na stadionie można było zakupić piwo:o.


Powrót:
Po meczu jak ustalaliśmy na wstępie wsiedliśmy do auta i wracaliśmy na mecz z Jagiellonią. Droga powrotna już bez żadnych przygód zajęła nam 12 godzin, tak że w Sosnowcu byliśmy o 11:30

Opis PawełFB03

:)

PostNapisane: 2006-06-12, 11:14 am
przez ^m@rcin^
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek



Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

PostNapisane: 2006-06-12, 3:08 pm
przez Polak_sts1906
Szpaku...jakbym był laską, to był zemdlał Marcin na twoim miejscu :lol: :lol: :wink:

PostNapisane: 2006-06-15, 1:05 pm
przez Minter
tak przeczytalem ta relacje, obejrzalem zdjecia i juz nie moge sie doczekac swojej podrozy. Jedziemy na mecz z Kostaryka prawdopodobnie w sobote z rana. Takiej duzej flagi niestety nie mam, ale mam nadzieje, ze ta co jest tez bedzie widoczna ;)

PostNapisane: 2006-06-15, 6:18 pm
przez czeladzianin
witam, wlasnie dotarlem do domu po dlugiej podrozy z Dortmundu do Newcastle, wieczorem opisze ten ekscytujacy wyjazd i wkleje kilka fotek, tylko wyniku zal, kibicow i Boruca, on chyba byl najbardziej zalamanym zawodnikiem naszej reprezentacji, lzy w oczach....

PostNapisane: 2006-06-15, 11:05 pm
przez czeladzianin
Witam, wiec zaczne od poczatku:

Na mecz wyjechalem z Newcastle 13.06 wieczorem pociagiem do Londynu, juz sie zaczelo fajnie na dworcu bo kiedy bylo 10 min do przyjazdu mojego srodka lokomocji, zabrzmial glos w megafonie, ze pociag jak narazie jest odwolany do odwolania, co mnie zagotowalo bo byl to ostatni pociag tego dnia do Londynu a 7.00 rano z Luton Samolotem mialem dolecieć do celu mojej podrozy, po godzinie ogloszono, ze pociag przyjedzie i z 1,5h spoznieniem dotarlem do London King Cross z tamtad to juz luzik po 3 w nocy 40 minut kolejka na lotnisko i okolo 4 bylem juz pewny, ze do Dormundu dolece. Na lotnisku poznaje dwoch kolesi mieszkajacych w Irlandii lecieli tez na mecz, jeden szczegol bez biletow, po cichu liczyli na zakup konikowego ticketu( udalo sie) Pozdrowienia dla nich!! po prawie 4 godzinach pobytu na lotnisku wsiadamy do samolotu i po godzinie ladujemy na niemieckiej ziemi w Dortmundzie!!! Odprawa w zasadzie bezproblemowa, choc dokladna, godzina po 10.00 wsiadamy do autobusu ktory dowiozl nas do Centrum . Dodaje, ze caly czas mam przyczepiona do plecaka flage Czeladź.

w Centrum juz bialo czerwono od rana, gdzieniegdzie spiewy, wszyscy foty sobie robia pod glownym dworcem gdzie zrobiono niesamowite miejsce ktore bedzie widoczne na zdieciach olbrzymie bilbordy trubun z kibicami Borusii a z glosnikow wydobywa sie glosna atmosfera trybun Dortmundzkiej publicznosci i przyspiewki kibicow, czasami az ciary szly, szczegolnie pierwsze minuty. poznajemy jeszcze kolesi z Warszawy i Rzeszowa, razem udajemy sie piechota pod stadion, czerwonym dywanem bo cala droga pod stadion wyscielana byla czerwonym dywanem jak w Canne, oczywiscie start od melanzu. W niemczech mozna wszedzie wejsc, isc z piwem legalnie wiec jak w raju. Spiew towarzyszy caly czas naszej przechadzce, Niemcy musze powiedziec, ze zaskoczyli wszystkich zero dogryzek, zgrzytow, przyjaznie nastawieni, machaja do nas usmiechaja sie, zycza powodzenia, az milo, spiewaja co poniektorzy z nami Polska, bialo - czerwoni, sielanka jak u najlepszych przyjaciol, dochodzimy do stadionu okazuje sie, ze jescze dojscie zamkniete od 18.00 otwierali ale koledzy z Irlandii i jeden z Warszawy kupuja bilety od koni po 250 eurosow, sa w 7 niebie a melanzowi nie ma konca, jeszcze szczesliwsi. Co chwila cykamy soebie fotki z kibicami z calego swiata, Mexico, Argentyna, Japonia, Tunezja, Hiszpania, Brazylia.......i oczywiscie co troche z Niemcami. Moj bilet dojezdzal z Amsterdamu w raz z ekipa z ktora bylem umowiony, kiedy juz prawie bylismy umowieni, wyczerpaly mi sie impulsy na tel i w pewnym momencie pelna zalamka, co teraz gdzie ja obejze mecz, na pomoc przychodzi osoba ze staffu wolentariusz niemiecki, daje mi swoj prywatny tel i mowi, ze nie ma problemu, spokojnie mam zadzwonic i umowic sie, tak robie , udalo sie mam swoj upragniony zielony bilecik!!!

Jest 3 godzinki do rozpoczecia meczu wiec zaczynamy wbijac sie na stadionik, po 15 minutach juz zasiedlismy na swoich miejscach, z jednej strony miejsca super z drugiej takie sobie na samym rogu za bramka Lehmana po jego prawej stronie w pierwszym rzedzie, wywieszam malenka flage Czeladzi z ktora sie nie rozstaje i zaczyna sie coraz fajniejsza zabawa a pozwala temu to, ze na niemieckich stadionach mozna normalnie i legalnie zakupic sobie piwko, cena 4 euro, kibicow zaczyna przybywac, pojawia sie flaga Sosnowiec, Jak ktos wczesniej napisal byla Legii, ja jej nie widzialem, ale przy tej ilosci fan moglo mi sie to przydazyc, godzine przed meczem wychodza Polacy na zapoznanie sie z morwa, chodza z dala od nas ale po okrzykach "Chodzcie do Nas" przychodza i bija nam brawo to rozgrzewa nas jeszcze bardziej, stadion robi sie coraz pelniejszy Niemcy zaczynaja juz cos nie smialo spiewac ale do nas wiele im brakuje przynajmniej na razie. 30 min do pierwszego gwizdka obie druzyny wychodza na rozgrzewke, zaczyna sie doping juz na 50%i zaczyna byc juz tak, ze czasami ciary przechodza. Kiedy spiker podaje sklady stadion jest juz pelny, kibice niemieccy pokazuja na co ich stac a stac ich na wiele, 50.000 gardel przeciwko 20.000 tak mysle na calym stadionie, Niemy rozciagaja sektorowke, niezla i robi wrazenie. Najpierw sklad Polakow, nawet poprawnie wypowiadane nazwiska, i z Kuszczakiem sobie poradzil. Niemcy nie gwizdaja jest sielanka, przy skladach Niemcow lekkie gwizdy przy Klose i spora porcja gwizdow przy nazwisku Podolski, poza tym bez incydentow.

Pierwszy gwizdek i jazda ze spiewem po okolo 5 minutach zaczynamy przekrzykiwac tak mi sie wydaje, nasi przeciwnicy troszke przycichli bo nie dowierzali, ze Plska stawia spory opor i potrafi zaatakowac, jedziemy na cale gardlo (teraz zdarte do granic mozliwosci, ale nie zaluje) piekna atmosfera podczas calego meczu, po czerwieni Sobolewskiego z jednej strony nerwy na niego a z drugiej jeszcze wieksza mobilizacja i spiew na calego co chwila jek zawodu Niemcow i jek ulgi Polakow, po dwoch poprzeczkach omalo mi serce nie stanelo a widzialem to z 20 metrow. Wszyscy juz wiedza, ze po tej akcji Niemcy juz nie strzela, nie moga i to wszystko zepsol Neuville, oszalamiajacy krzyk Niemcow i glucha cisza Polskich kibicow, co poniektorzy siedza patrza tepo przed siebie, niektorzy placza, inni chca jeszcze pomoc i proboja dopingowac z calych sil, za pozno........ Dlugo jeszcze nikt nie wychodzil, Nasi pilkarze przyszli podziekowali, to samo zrobili Niemieccy........................... Potem dlugo dlugo nic........

Wracamy w ciszy, udzielam wywiadu dla telewizji Koreanskiej, pocieszaja mnie, ze jeszcze mamy szanse przy porazce Ekwadoru z Kostaryka, serce mowi- wiem o tym, rozum- malo prawdopodobne. W takim niedowierzaniem idziemy do samochodu, znajomi podworza mnie z kolega na lotnisko, tam koczujemy do 7.00 rano, w Londynie jestesmy po 7.10 (zmiana czasu), kolejka do centrum, tam na chwile do kafejki, mc donalds, pociag do Newcastle i o 15.50 jestem w Newcastle, jeszcze tylko 10 min metrem i juz w domu. Niczego nie żaluje, jestem szczesliwy, ze tam bylem i tylko ta bramka wszystko zepsula (teraz wiem, ze nic by to nie zmienilo ale wtedy bylo by zupelnie inaczej, to byla by nasz gloria.)

Pozdrawiam wszystkich ktorzy byli ze mna, kolesi z Irlandi, znanych juz ziomkow z Rzeszowa i cale Zagłębie, moze troszke za dlugie ale tak to czulem i widzialem


przed dworcem glownym jak zwykle z moja malenka flaga Czeladzi
Obrazek
Na tym samym placu ale z widkiem olbrzymich bilbordow z trybunami Borusii ktore opisywalem.
Obrazek
Seria fotek z kibicami z calego swiata, na poczatek Mexico
Obrazek
Portugalia Dziennikarka Portugalskiej TV dla ktorej udzielalem wywiadu 8)
Obrazek
Hiszpania i czarny Szwed
Obrazek
Brazylia
Obrazek
Japonia -nki :wink:
Obrazek
Jedno z wielu z Niemcami, do tego wiele innych ale wszystkich nie bede wklejal
Obrazek
Pierwsze na stadionie
Obrazek
Flagunia Czeladzi
Obrazek
flaga Sosnowca
Obrazek
Obie reprezentacje gotowe na show :!:
Obrazek
Jedna z wielu podbramkowych sytuacji pod nasza bramka w 2 polowie
Obrazek
smutek, zal, zlosc i niedowierzanie.....
Obrazek
radosc i szalenstwo na trybunach, jakze inne odczucia, za wszystkie inne zaplacisz karta mastercard :lol:
Obrazek
na koniec ostatnie z flagunia jak ja nazywam, Czeladzi
Obrazek
mam jeszcze kilka krotkich filmikow jesli ktos zainteresowany moge podeslac

Mam nadzieje, ze fotki sie podobaja to tylko kilka. Pozdrowienia dla wszystkich ktorzy to wytrzymali :D

PostNapisane: 2006-06-16, 12:23 am
przez mlody_sc
Do Niemiec przyjechaliśmy już w poniedziałek. We wtorek wycieczka krajoznawcza po Dortmundzie i oczekiwanie pod stadionem na trening na który nie zostalismy wpuszczeni, troche pokrzyczeliśmy i wszyscy rozeszli sie na miasto. W srode wycieczke zaczelismy juz o godzinie 13 spotkania z Polakami i innymi narodowosciami. Krazac po miescie spotkalismy Tomano i pozniej razem udalismy sie na stadion. Tam spotkalismy jeszcze chlopakow z Sosnowca i Warszawy.
Mimo ze Tomano mial miejscowke ze szwabami caly mecz siedzial z nami na polskim sektorze. wypilismy duzo browaru zdarlismy gardla ale na nic to sie zdalo bo grajki przegraly. Po meczu smutek i lzy. 30 euro do przodu po zebraniu kubkow :wink: Po wyjsciu ze stadionu pojechalismy na centrum Tomano do siebie a my we dwojke bawilismy do rana i o 7 wrocilismy do domu.
Ogolnie super impreza pozdrowienia z Dortmundu, smutek po meczu, fajna impreza, teraz Kostaryka.
A tutaj kilka fotek
Obrazek
Obrazek
Obrazek[/URL]
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

:)

PostNapisane: 2006-06-16, 7:20 am
przez ^m@rcin^
mlody_sc napisał(a):Po meczu smutek i lzy. 30 euro do przodu po zebraniu kubkow


Jeszcze troche i by ci sie bilet zwrocil :lol: Przynajmniej bylo na piwko po meczu :)
Wisiala flaga ZD?

PostNapisane: 2006-06-16, 7:36 am
przez Tomano
Nie wisiala:(

mundial, mundial, mundial ! ! !

PostNapisane: 2006-06-16, 6:21 pm
przez rodrigo
Witam,
jestem jednym z chłopaków z Rzeszowa (na codzień kibicuje rzeszowskiej STALI - ale w sercu na zawsze LEGIA WASZAWA), o których mowa wyżej. Spotkaliśmy się z chłopakami z flagą Zagłębie Dąbrowskie (przed meczem w Gelsenkirchen na campingu w Datteln), jak i z kolegą "czeladzianinem" z ziomkami (przed meczem w Dortmundzie).
A tak wogóle na mundial też wybraliśmy się z kolegą Pawłem z Sosnowca.

także załączam kilka fotek z mundialu :

camping w Datteln
Obrazek
Obrazek
Obrazek
stadion w Gelsenkirchen
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
wyżej opisywane szwedki poradziły sobie z naszym kolegą i przerobiły go na "szweda" :)
Obrazek
przed meczem z Niemcami -DORTMUND
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
mecz Polska - Niemcy DORTMUND
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Pozdrawiam wszystkich ! ! !
Jeśli macie jakieś foty naszej flagi z samego meczu to wyślijcie.

PostNapisane: 2006-06-17, 1:44 pm
przez PawełK
Prosze bardzo :)

Obrazek

PostNapisane: 2006-06-22, 12:11 am
przez Tomano
Kilka zdjec z wyjazdu do Hanoveru, na meczu obecna calkiem zgrabna ale trudna do policzenia grupa kibicow Zagłebia!

Przed meczem na glownym placu miasta w centralnej knajpie gdzie gromadzili sie Polacy
Obrazek
Obrazek

Tutaj podczas meczu flaga Zagłebia wiszaca obok flagi przyjaciół z Warszawy
Obrazek

Na koniec dwoch uczestnikow wyjazdu ktorych pozdrawiam!
Obrazek

PostNapisane: 2006-06-23, 11:29 am
przez Puzon
Doszłem w końcu do siebie to też coś skrobnę 8)

Niemcy to jednak wielcy kłamcy. Mówili, że wszystkie bilety na mecze Polski wyprzedane, a pod stadionem, kilka minut przed rozpoczęciem spotkania można było bilet za 100 euro kupić od koni po 50. Mówili, że się nie da wbić bez biletu, a sam byłem swiadkiem jak jedna z grup naszych warszawkich przyjaciół wjechała w 8 osób na jeden bilet :shock: .
Ogólnie wyjazd w porządku. Może bez rewelacji, ale niektóre momenty napewno zapadną w pamięci jak choćby hymn odśpiewany przez ponad 30 tys. polaków. Ja osobiście spotkałem ok. 30 Zagłębiaków, a to napewno tylko niewielka część. Kilka osób w "Wiarach" szczególnie dobrze rzucało się w oczy 8) .

Pozdro dla wszystkich napotkanych znajomków

Ps. Ku..a przez moją słabośc do melanży, moja ulubiona czapeczka wyjazdowa zapodziała się gdzieś na kampingu pod Hanoverem. Pewnie łazi w niej teraz jakiś meksykaniec :evil:

PostNapisane: 2006-06-23, 12:26 pm
przez Greg1906
To był napewno angol, bo dzisiaj mi pod oknem przeszedł w identycznej czapeczce he he.

P.S. Tak tak wiem, żółta kartka.

PostNapisane: 2006-06-23, 6:24 pm
przez DaMi