Widzew Łódź - Legia Warszawa (Medialna Fikcja) ...

Krew, porozbijane głowy, petardy, świszczące kule z policyjnych luf - to nie obraz z demonstracji ulicznej, ale efekt walki kibiców Widzewa, Legii i policji – informuje „Życie Warszawy”.
Ponad siedmiuset kibiców Legii ruszyło do Łodzi specjalnym pociągiem zorganizowanym przez stowarzyszenie sympatyków. Flagi, szaliki, sprawdzanie biletów na stacji Warszawa Wschodnia i żółtek mógł rozpocząć podróż. W pociągu nie było policjantów ani awantur.
W Łodzi na legionistów czekali sympatycy Widzewa. Służby prewencji skutecznie oddzielały rywali obrzucających się inwektywami. W pewnym momencie nie wiadomo dlaczego w ruch poszły policyjne pałki. Zaczęła się rzeź kibiców Legii.
Doszło do regularnej walki. Cios za cios, raz za raz. Z jednej strony petardy, z drugiej pałki. Na dodatek z przydrożnych domów posypały się kamienie.
Co chwila na bok odciągano rannych legionistów i poturbowanych łódzkich policjantów. Jakby tego było mało, tuż po wejściu na stadion do walki włączyli się kibice Widzewa oraz ochroniarze z Impelu, znani z pacyfikacji w Ożarowie. Bili się już wszyscy. Karetki nie nadążały odwozić rannych do szpitali. W końcu rozpoczął się mecz. Wbrew zapowiedziom - o czasie. Strajku nie było. I całe szczęście, bo wreszcie zakończyła się jatka.
Więcej w "Życiu Warszawy"
Ĺšródło Onet.pl