http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,3785643.html
Mariusz D. to oficer z operacyjnego zespołu zajmującego się infiltracją środowisk pseudokibiców. W sierpniu objęto go ochroną po groźbach ze strony szalikowców Ruchu Chorzów. W sobotę został złapany w Castoramie na kradzieży miarki budowlanej o wartości 54 zł.
W sobotę ochrona chorzowskiej Castoramy zauważyła na monitorach, jak Mariusz D., znienawidzony przez szalikowców policjant z Rudy Śląskiej, odpakowuje miarkę budowlaną, po czym przypina ją sobie do paska spodni. Funkcjonariusza zatrzymano za kasami, za miarkę nie zapłacił.
Wezwani na miejsce policjanci po obejrzeniu taśm z monitoringu uznali całe zajście za wykroczenie (jest nim kradzież rzeczy o wartości poniżej 250 zł) i zaproponowali D. mandat w wysokości 100 zł. Ten go jednak nie przyjął, wyciągnął legitymację służbową i oznajmił, że miarkę wyniósł przez przypadek. Policjanci skierowali więc wniosek do sądu grodzkiego o ukaranie swojego kolegi.
- Zależy nam na rzetelnym wyjaśnieniu tej sprawy. Komendant miejski wszczął wobec D. postępowanie służbowe, którego zakończenie zależy od orzeczenia sądu - tłumaczył wczoraj podinspektor Andrzej Gąska, rzecznik prasowy śląskiej policji.
O Mariuszu D. było głośno już w sierpniu tego roku. Nieformalny przywódca szalikowców Ruchu Chorzów odwiedził go wtedy w domu i oznajmił, że policja ma przestać zajmować się pseudokibicami. Zagroził, że w innym wypadku D. zostanie pobity, a jego mieszkanie spalone. Policjanta i jego najbliższych objęto wtedy ochroną.
Mariusz D. nie chciał wczoraj rozmawiać o zatrzymaniu w Castoramie. - To był przypadek, wszystko wyjaśnię przed sądem - zapowiedział.