Moderatorzy: flex, Smazu, krzysiu, swiezy52, kierat, BrzydaL
Darian napisał(a):August jak Ty sobie wyobrażasz wpływ zarządu? Przecież czynnikiem decydującym jest prezes i ani osoba wice-prezesa ani tym bardziej skarbowa nie są w stanie narzucić swojej woli swojemu zwierzchnikowi.
Dla przykładu w klubie piłkarskim Zagłębia trudno żeby ktoś z zarządu ze strony miasta mówił Adamczykowi co ma robić w danej sytuacji. Bądźmy poważni.
Darian napisał(a):August jak Ty sobie wyobrażasz wpływ zarządu? Przecież czynnikiem decydującym jest prezes i ani osoba wice-prezesa ani tym bardziej skarbowa nie są w stanie narzucić swojej woli swojemu zwierzchnikowi.
Dla przykładu w klubie piłkarskim Zagłębia trudno żeby ktoś z zarządu ze strony miasta mówił Adamczykowi co ma robić w danej sytuacji. Bądźmy poważni.
Darian napisał(a):W formie uchwał? A to dobre sobie Sorry za ten śmiech ale za chyba dużo filmów amerykańskich się naoglądałeś
Darian napisał(a):Natomiast przy tak skąpym składzie zarządu uchwały nie wchodzą nawet w teorii w grę. Panem,bogiem i kapitanem jest prezes i to nie ulega wątpliwości. Jego słowo jest ostateczne co nie oznacza że reszta nie ma nic do gadania.
Darian napisał(a):do pozostałych członków zarządu to byłbym daleki od rzucania w ich strone inwektywów
Darian napisał(a):Bo to że jest jak jest to raczej wina realiów jakie rządzą hokejem.
Darian napisał(a):(...)Tyle że ja bym był daleki od obwiniania ludzi którzy godzą się współpracować z Bernatem w szczególności że chłop miał szczere intenecje odbudowy i przywrócenia świetności Zagłębiu. A że szedł na skróty nie znajac sie zbytnio na zarządzaniu i obrotem gotówkowym to miało i ma swoje konsekwencje.Dodatkowo pokładał bezzgraniczne zaufanie w politykach i partii rządzącej to teraz klub płaci cenę za to zaufanie. (...)
Blajpios napisał(a): Hm. No i ja faktycznie byłbym ostrożny ze stawianiem zarzutów (bo rzucania inwektyw to już zdecydowanie wolałbym uniknąć - z tym że ich również i Kol. August bynajmniej chyba nie stosuje i nie postuluje); niemniej "po dokonaniu rozważań dyktowanych ostrożnością dla uniknięcia pochopności działań": akurat nie wiem, czy nie przeszedłbym do stawiania zarzutów. Owszem, to wszystko jest pytaniem. Rozumiem, że można zacząć od zaufania i nie rzucania kłód pod nogi, więc trudno robić co rusz zebrania i głosować. Niemniej - dokąd to może trwać? W którymś momencie - wciąż przecież daję swoje nazwisko takim działaniom - zaczynam być odpowiedzialny za ruinę. To tak, jak widząc osiemnastolatka co od tygodnia ma prawo jazdy (a sam Kolega pisze, że Prez. Bernat był niedoświadczony), nawet jeżeli zaczyna jechać setką po mieście nie zaczynam od obstrukcji, niemiej jeżeli po dłuższym czasie nie przeciwdziałam, staję się odpowiedzialny jakoś za wypadek. Podobnych przykładów można więcej. Jeżeli więc ci panowie nie interweniują - jest podobnie. A samochód przecież był marki przedniej, choć stary model (Zagłębie). Może sIę więc rodzić pytanie - są tylko dla kasy? Cynicznie czy głupio? Wyobrażam sobie też i inny scenariusz - są figurantami, miasto ich postawiło, by spełnić wymogi formalne, ale wiadomo było, że jest ugadane z Prez. Bernatem, choć to spółka miejska, to niech rządzi on i tyle. Cóż, jestem w stanie sobie to wyobrazić - bo Polak w PRLu kombinował w taki sposób zawsze, sport tym bardziej był udawany i to była ta wyjściowa forma korupcji. Tyle, że pokazuje to skalę nieszczęścia. No i z tą postpeerolowską mentalnością Sosnowiec i Zagłębie - nie tylko piłka i hokej - odstaje coraz bardziej od świata, staje się trzecią ligą, ot co. Pewnie, to nie wina A. Bernata, chłop chciał dobrze. Tyle, że to nie załatwia wszystkiego - i może A. Bernatowi należy zachować szacunek (jak np. K. Szatanowi) za ratowanie - ale jednocześnie trzeba zauważyć fakty i bronić od upadku. Przy tym należy więc i zauważyć również odpowiedzialność przynajmniej w znaczeniu przyczynowości, jeżeli nie winy, po stronie A. Bernata - jak i po stronie owych członków Zarządu, którzy podpisywali się, przy naszym prawie do zakładania, że są odpowiedzialnymi ludźmi, więc ich podpis znaczy, że jest OK! W ich wypadku czy więc może nawet jeszcze bardziej niż u Prez. Bernata nie należy mówić o świadomym działaniu zaniechania obowiązków odpowiedzialnego spełniania funkcji? Nie chcę rozstrzygać, niemniej przynajmniej stawianie tez pod dyskusję takich, jak Kol. August: jak najbardziej wydaje się sensowne. Ba. Pewnie konieczne, by zdążyć cokolwiek ocalić, nim ten Tytanic zatonie.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników