http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... zycia.htmlBartłomiej Nowak pierwszy raz w ekstralidze zaliczył tzw. shootout, czyli mecz bez straconego gola. - Krążka na pamiątkę nie zabrałem. Guma powinna być zawsze jak najdalej od bramkarza - śmieje się.
Nowak był jednym z bohaterów spotkania w Oświęcimiu (0:3). Silna kadrowo Unia, murowany faworyt spotkania nie znalazła sposobu na hokeistę z Sosnowca choćby raz. - Każdy bramkarz czeka na taki dzień. Bramkarz to nie napastnik, który strzela pierwszego gola w lidze, cieszy się i zapomina, bo już trafił po raz kolejny i kolejny. Czyste konto bramkarza ma jednak w sobie coś z wygranej na loterii. Umiejętności są ważne, ale bez szczęście się nie obejdzie - mówi 21-letni zawodnik.
Wyczyn Nowaka jest tym większy, że jeszcze kilka miesięcy temu zmagał z chorobą nowotworową. W Oświęcimiu stanął między słupkami także dlatego, że przeziębienie zmogło Tomasza Dzwonka, pierwszego bramkarza Zagłębia. - Cały zespół pracował na mój sukces. Koledzy rzucali się pod krążki, żeby własnymi ciałami zatrzymać gumę - opowiada zawodnik. Zdaniem Mariusza Kiecy, byłego bramkarza reprezentacji Polski i trenera Zagłębia Nowak ma atut, który daje mu przewagę nad innymi bramkarzami. - Psychika. Nie załamuje się niepowodzeniami. Dostaje bramkę, ale jej nie rozpamiętuje tylko gra dalej - podkreśla szkoleniowiec.
We wtorek kolejne próba przed Nowakiem. Do Sosnowca przyjeżdża mistrz Polski z Krakowa (początek meczu o godzinie 18.). - Liczę, że w końcu dopiszą kibice. Niech wróci magia Stadionu Zimowego! Przy dopingu kibiców gra nam się zdecydowanie łatwiej - mówi bramkarz.
P.S.
Mam nadzieję, że nie zawiedziemy Bartka....