Zagłębie Sosnowiec

14 grudnia sympatyków sosnowieckiego hokeja czeka nie lada atrakcja. Na taflę „Stadionu Zimowego” wyjadą historyczne gwiazdy Zagłębia, które zmierzą się z kibicami i amatorami sosnowieckiej drużyny.

Organizatorem wydarzenia będzie klub Zagłębie Sosnowiec, który wraz z Urzędem Miasta przewidział wiele nagród i atrakcji. Po kilku latach na lód ponownie wyjadą dawne gwiazdy takie jak: Adam Bernat, Marek Cholewa, Wiesław Jobczyk, Krzysztof Podsiadło, Andrzej Nowak, Krzysztof Morawiecki oraz wielu innych zasłużonych zawodników.

- To będzie interesujące widowisko. Na pewno ciekawy będzie pojedynek prezesów Zagłębia, którzy zagrają w przeciwnych drużynach – zapowiada z uśmiechem wiceprezes Zagłębia, Dariusz Kisiel.

Po meczu gwiazd i amatorów, mecz ligowy rozegrają Podhale Nowy Targ i Zagłębie Sosnowiec.

Bilety – obejmujące oba mecze - w cenie: normalny – 10zł, ulgowy – 5zł (kobiety i dzieci do lat dwunastu)

Część środków uzyskanych ze sprzedaży biletów zostanie przeznaczona pogorzelcom z Zagórza i Staszica. Będą również zbierane zabawki dla jednego z sosnowieckich domów dziecka.

Plan imprezy:



16:30 - Mecz Gwiazdy Zagłębia Sosnowiec – Amatorzy i kibice Zagłębia

17:20 - Konkursy z nagrodami, występy artystyczne

18:00 - Mecz PLH Zagłębie Sosnowiec – Podhale Nowy Targ

Taka chwila może się już nie powtórzyć! Największe gwiazdy sosnowieckiego hokeja znowu wyjadą razem na lód. Koszulki Zagłębia ponownie założą niezapomniani bracia Leszek i Wiesław Tokarzowie.
By zrozumieć, jak ważni dla polskiego hokeja byli w latach 70. Leszek i Wiesław Tokarzowie, warto posłuchać, co czuł przed wejściem do szatni Zagłębia 17-letni wówczas Adam Bernat, dziś prezes klubu z Sosnowca. - Nogi się pode mną ugięły, gdy pomyślałem, że zaraz spotkam takie gwiazdy. Czułem się jak dzieciak, który dziś dowiedziałby się, że zaraz uściśnie dłoń Wayne'a Gretzky'ego i Mario Lemieux - uśmiecha się Bernat.

Blacha na piszczele

Bracia Tokarzowie to już dziś siwi panowie w średnim wieku. 55-letni Leszek prowadził własną firmę handlującą sprzętem sportowym i jest prezesem hokejowego GKS-u Katowice. 57-letni Wiesław jest współwłaścicielem firmy, która sprzedaje m.in. drabiny i rusztowania.

W niedzielę znowu staną ramię w ramię na tafli Stadionu Zimowego. Tak jak przed laty - znakomity środkowy (Leszek) i nieustępliwy lewoskrzydłowy (Wiesław). - W tamtych czasach każdy dzieciak w Nowym Targu chciał być hokeistą. Gdy na mieście pojawiał się afisz o naborze do Podhala, to przychodziło tyle dzieciaków, że pierwszą selekcję robiono jeszcze przed drzwiami lodowiska - wspomina Leszek.

- Pamiętam nasz pierwszy sprzęt. Zniszczony, przepocony - byliśmy już chyba czwartą grupą, która go zajeżdżała - ale jakże wyczekiwany i niezwykły - dodaje Wiesław.

Leszek do dziś czuje krążki, które odbijały się wtedy od jego piszczeli. Plastykowe ochraniacze były zbyt słabe, żeby zatrzymać kauczukową gumę, dlatego zawodnicy Podhala osłaniali kości specjalnie uformowaną blachą lotniczą!

Tokarzowie przyjechali na Śląsk na początku lat 70. - Do Katowic i do drużyny GKS-u ściągnął nas nie tyle hokej, co Akademia Wychowania Fizycznego. Chcieliśmy zdobyć wykształcenie, a że przy okazji mogliśmy grać, to szczęście było podwójne - tłumaczy Wiesław.

Z GKS-em rozstali się cztery lata później - w roku 1977 - w fatalnych okolicznościach. - Zarzucono nam, że sprzedaliśmy mecz - krzywi się jeszcze dzisiaj Leszek.

- Większej bzdury w życiu nie słyszałem! Oni nie znosili przegrywać. Po porażce bałem się obok nich stanąć. Potrafili wywrócić szatnię do góry nogami - mówi Bernat. Jan Rodzoń, działacz, który zbudował w latach 80. potężne Zagłębie, zaraz ściągnął braci do Sosnowca. - Leszek to był fenomen. Mózg drużyny. Wiesiek jeździł na łyżwach tak, że nam szczęki opadały. No i ten strzał z bekhendu - wspomina Bernat.