Zagłębie Sosnowiec

Wychowanek Polonii Bytom, 42-letni Mariusz Puzio wraca po 14-latach przerwy do swojego macierzystego klubu. W ostatnim sezonie doświadczony napastnik reprezentował barwy Zagłębia Sosnowiec.



W poprzednim sezonie w barwach Zagłębia Sosnowiec wystąpił w 58 spotkaniach w których zanotował 10 bramek i 22 asysty, na ławce kar spędził 32 minuty. W klasyfikacji kanadyjskiej w Zagłębiu uplasował się na 5 pozycji.

Mariusz Puzio urodził się 12 marca 1966 roku. Jest wychowankiem Polonii Bytom. W latach 1994-1997 reprezentował barwy TKH Toruń. Później przeniósł się w trakcie sezonu 96/97 do Unii Oświęcim gdzie grał przez kolejne 9 sezonów. Od 2006 roku grał w Zagłębiu Sosnowiec. Zdobył 12 tytułów Mistrza Polski - 5 z Polonią Bytom i 7 z Unią Oświęcim.

33-letni obrońca podpisał roczny kontrakt, ale wciąż czeka na debiut lidze. Zawodnik ma problemy z kontuzjowanym kolanem. - Istniało niebezpieczeństwo, że będzie pauzował nawet pół roku. Teraz lekarze mówią o miesiącu. Obejdzie się bez zabiegu. Strapko ma zerwane wiązadła boczne, teraz czekają go m.in naświetlenia laserem, masaże wodne - mówi Adam Bernat.

Prezes klubu liczy, że Słowak włoży koszulkę Zagłębia najpóźniej 11 listopada. Tego dnia zawodnicy wrócą na lód po ponaddwutygodniowej przerwie. - Jest szansa, że wtedy do gry będzie też gotowy Andrzej Banaszczak [leczy złamaną szczękę -przyp. red.] - dodaje.



Kontuzji doznał również napastnik Marcin Jaros. Hokeista skręcił kostkę na schodach i musi na tydzień założyź gips.

Niebezpieczeństwo przerwy w treningach dotyczy też Tomasza Jaworskiego, który broni z opuchniętym i obolałym kolanem. Hokeista spotkał się wczoraj z doktorem Krzysztofem Fickiem. - Dostał zastrzyk, ściągnięto mu też zbierający się w kolanie płyn. Ma być lepiej. Po tym, jak Tomkowi wycięto łękotkę, kość trze mu w tym stawie o kość. W czasie przerwy w rozgrywkach przejdzie kolejny zabieg. W chore miejsce zostanie wtedy wstrzyknięta krew - mówi Bernat, który na razie nie myśli o zakontraktowaniu kolejnego bramkarza. - A są tacy na rynku? - rozkłada ręce.

W tym tygodniu do gry ma zostać potwierdzony Tomas Oravec, 26-letni napastnik ze Słowacji. - Oravec grał ostatnio w Norwegii i tam też są jego papiery. Czekamy - mówi Jozef Zavadil, trener Zagłębia.

Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice

W Sosnowcu działacze czekają na dokumenty uprawniające do gry Słowaka, Tomasa Oraveca. Trener Zagłębia, Josef Zavadil liczy, iż dotrą one jeszcze przed piątkiem.

Jak zapowiada szkoleniowiec, w Sosnowcu nie widziano jeszcze tak szybkiego napastnika. Nowego hokeistę (jeśli uda się go zakontraktować) czeka bardzo trudne zadanie, gdyż ma on zastąpić w składzie Vladimira Lukę. Zawodnik, który popadł w długi podpisał drugi kontrakt i uciekł do Czech.

Luka był niezwykle lubiany przez kibiców. Przypomnijmy, że jest typowym napastnikiem, który w sytuacjach podbramkowych zachowywał zimną krew i wielokrotnie swoimi strzałami doprowadzał do rozpaczy bramkarzy przeciwników. Do tego dysponował bardzo dobrą techniką.

W swojej dotychczasowej karierze 26-letni Oravec w 585 spotkaniach zdobył 186 bramek i zaliczył 211 asyst. Ostatnio występował w norweskiej Eliteserien w zespole Stjernen Hockey. Jak będzie prezentował się w Sosnowcu?

W piątkowym pojedynku z Podhalem Nowy Targ Jozef Zavadil będzie mógł skorzystać z Tomasa Oravca. W dniu dzisiejszym do klubu dotarły dokumenty zawodnika i do piątku powinien on zostać zatwierdzony przez PZHL.

Sportowa Spółka Akcyjna WOJAS PODHALE uczestnicząca w rozgrywkach ekstraligi niebawem wyląduje w sądzie Polubownym Polskiego Związku Hokeja Na Lodzie. Powód?

Dość prozaiczny - 4 byłych hokeistów z Nowego Targu dziś grających w Zagłębiu Sosnowiec: Sebastian Biela, Zbigniew Podlipni, Łukasz Wilczek, Bartłomiej Piotrowski pragnie odzyskać zaległości pieniężne. Po sezonie zawodnicy widząc, co się dzieje w klubie postanowili zmienić otoczenie. Przyjęli ofertę z Zagłębia i od nowego sezonu reprezentują ten klub, Nie maja jednak powodów by darować swojemu byłemu pracodawcy części poborów. W tej sytuacji wystosowali listy by działacze PZHL zajęli sie ta sprawa. Zarząd związku po zapoznaniu się z treścią pism skieruje sprawę do Sodu Polubownego. Niebawem może sie okazać, że Wojas Podhale w trybie natychmiastowym musi uregulować zaległości bądź zostanie zawieszony w rozgrywkach. - Takich zaległości wobec zawodników oraz związku jest wiele i trzeba byłoby zawiesić rozgrywki - mówi anonimowo jeden z działaczy PZHL.

Prezes Polskiego Związku Hokeja Na Lodzie, Zdzisław Ingielewicz oraz selekcjoner reprezentacji Polski, Peter Ekroth odpowiadali dziś w Sosnowcu na pytania dziennikarzy.

W ostatnich miesiącach w polskim hokeju sporo się działo. W czerwcu wybrano nowe władze PZHL-u, a na początku września, z funkcji trenera kadry odwołano Rudolfa Rohacka; jeszcze tego samego dnia poznaliśmy nazwisko jego następcy Został nim 48-letni Szwed, Peter Ekroth.

– Decyzję o zwolnieniu trenera Rohacka podjąłem osobiście, choć konsultowałem się w tej sprawie z innymi związkowymi działaczami. Chcemy wprowadzić w Polsce nowy model hokeja oraz tknąć w niego odrobinę świeżości. – tłumaczył swoje decyzje Zdzisław Ingielewicz. – Nasza reprezentacja prezentuje archaiczny hokej. Jeśli ma się dokonać jakiś postęp, to trzeba postawić na doświadczonego trenera, który swoją wiedzą będzie mógł się podzielić z innymi.

Peter Ekroth urodził się w 1960 r. w Sztokholmie. Jako zawodnik występował m. in. w szwedzkiej Elitserien oraz niemieckiej DEL. W 1986 r. był draftowany przez Detroit Red Wings. W ekipie 11-krotnego zdobywcy Pucharu Stanley’a nigdy jednak nie wystąpił. – Rozegrałem kilkanaście spotkań na farmie. Dostałem propozycję występu w pierwszym zespole, ale warunki, jakie mi zaproponowano były nie do przyjęcia – tłumaczył Ekroth. Szwedzki trener wyznał, że w przeszłości grał również w piłkę nożną jako pomocnik. – Zrezygnowałem, bo za dużo trzeba było biegać! – uśmiecha się.

Pierwszym sprawdzianem nowego selekcjonera i jego zespołu będą kwalifikacje olimpijskie, które w dniach 6-9 listopada 2008 odbędą się w Sanoku. Rywalami Polaków będą Japonia, Wielka Brytania i Rumunia. Szanse na awans do drugiej rundy kwalifikacyjnej są – zdaniem Ekrotha – duże.

Jeśli tak się stanie, to znów może dojść do zmian lub przesunięć w rozgrywkach ekstraklasy. Przypomnijmy, iż 4 lata temu, aby zapewnić kadrze więcej czasu na przygotowania do turnieju w Rydze, PZHL podjął decyzję o skróceniu (o jedną rundę) sezonu zasadniczego PLH. – Jeżeli awansujemy, czego naszemu zespołowi bardzo życzę, to niewykluczone, że i tym razem ligowy kalendarz ulegnie zmianie - mówi prezes PZHL-u.