
Moderatorzy: flex, Smazu, krzysiu, swiezy52, kierat, BrzydaL
Komunikat Zarządu Zagłębie SA
11 lutego 2022
Szanowni Państwo, odnosząc się do kwestii wypłaty wynagrodzeń kontraktowych przez Zagłębie Sosnowiec w sekcjach piłki nożnej i hokeja informujemy, że ewentualnie powstające periodycznie opóźnienia są warunkowane wieloma czynnikami.
Czynniki te często nie są wprost zależne od Spółki. Zagłębie SA stara się regulować swoje zobowiązania na bieżąco, w miarę możliwości finansowych Spółki, traktując wszystkich wierzycieli równo.
Spółka nie ucieka od odpowiedzialności za zobowiązania i dokłada wszelkiej staranności, aby wymagalne i bezsporne należności zostały uregulowane.
Łukasz Girek,
Prezes Zarządu,
Zagłębie SA
Od siebie dodam, że już coraz głośniej słychać o tym, że nie tylko, iż nie ma pieniędzy na nowe transfery, ale zaczynają się problemy z wypłacaniem pensji. Podobno są już miesięczne zaległości płacowe wobec trenerów Akademii, natomiast hokeiści nie dostali swoich wypłat już od dwóch miesięcy.
Oskar Jaśkiewicz odchodzi z Zagłębia!
Oskar Jaśkiewicz, obrońca Zagłębia Sosnowiec (Foto: Sławomir Bomba)
Zaczynają się pierwsze odejścia z Zagłębia Sosnowiec. Klub opuści 26-letni Oskar Jaśkiewicz, który otrzymał atrakcyjną ofertę ze Skandynawii.
Jaśkiewicz rozegrał 37 spotkań w barwach Zagłębia Sosnowiec, w których zanotował 14 punktów za 2 bramki i 12 asyst. Na ławce kar spędził 24 minuty, a w klasyfikacji +/- wypadł na -13. Nie wystąpił już w dzisiejszym spotkaniu przeciwko JKH GKS-owi Jastrzębie, gdyż przeprowadza się do Szwecji. Zagra na trzecim poziomie rozgrywkowym.
– To liga HockeyEttan. Klub ma aspiracje awansu do wyższej ligi, czyli Allsvenskan – wyjaśnił Jaśkiewicz, który nie chciał jeszcze zdradzić nazwy nowego klubu.
Odejście czołowego obrońcy Zagłębia Sosnowiec to pokłosie ostatniego protestu hokeistów, który był spowodowany problemami organizacyjno-finansowymi.
Zagłębie Sosnowiec walczy o półfinał PHL. "Chcemy przeciwstawić się GieKSie"
Jarosław Rzeszutko, hokeista Zagłębia Sosnowiec (foto: archiwum)
Polska Hokej Liga wkracza w decydującą fazę. W pierwszym starciu ćwierćfinałowym GKS Katowice podejmie Zagłębie Sosnowiec.
Zagłębie Sosnowiec po ostatnie mistrzostwo Polski sięgnęło 37 lat temu. Podopieczni Grzegorza Klicha chcą jednak sprawić niespodziankę i zapomnieć o problemach finansowych klubu. „Sytuacja została już na tyle naprawiona, że wszyscy możemy spoglądać tylko na wyniki sportowe. Wszystko to, co było złe, zostawiamy za sobą" – zapewniał Jarosław Rzeszutko, napastnik Zagłębia Sosnowiec.
AGNIESZKA NOWAK: W pierwszym meczu fazy play-off zmierzycie się z GKS-em Katowice. Nie jesteście faworytem, ale już nieraz sprawiliście GieKSie problemy. Myśli pan, że możecie sprawić też niespodziankę?
Jarosław Rzeszutko, napastnik Zagłębia Sosnowiec: - Na pewno będziemy się starali zaprezentować z jak najlepszej strony w każdym spotkaniu. Mecze rozgrywane w regularnym sezonie zazwyczaj były bardzo wyrównane, a jedno czy dwa uderzenia potrafiły zaważyć na ostatecznym wyniku. Wierzę, że play-offy, których w Sosnowcu już długo nie było, wyzwolą w nas dodatkowe pokłady energii i motywacji do walki. Na pewno będziemy próbowali przeciwstawić się GieKSie i sprawić niespodziankę.
Zagłębie Sosnowiec to 5-krotny mistrz Polski, ale od ostatniego medalu – brązu z 1990 r. - minęło sporo czasu. Czujecie już pewien niedosyt i głód zwycięstwa?
- Oczywiście, że tak. Ostatnie złoto zdobyte w 1985 r. to dla miasta, które kocha hokej i po części tym hokejem żyje, spory kawał czasu. Kibice okazali nam w tym sezonie wiele wsparcia, ale wiemy, że już z utęsknieniem wyglądają medali. Na pewno nie możemy im tego obiecać, bo to jest sport, a my nie jesteśmy obecnie drużyną najlepszą kadrowo.
Do play-offów przystępujemy z ósmej pozycji, ale naszym celem jest zwycięstwo. My także czujemy głód sukcesów i zrobimy wszystko, by jak nie w tym sezonie, to w następnych latach uplasować się na podium, a tym samym podziękować kibicom za doping.
Z klubu odeszło kilku czołowych zawodników, m.in. Bartłomiej Bychawski, Martin Przygodzki i Oskar Jaśkiewicz. Czy pana zdaniem mocno odbiło się to na zespole?
- Do kolejnej fazy rozgrywek nie awansowała tylko jedna drużyna, więc można powiedzieć, że osiągnęliśmy plan minimum. Problemy kadrowe na pewno jednak mają wpływ na naszą grę. Sporo zawodników odeszło z Zagłębia już w trakcie sezonu, w tym tydzień temu nasz czołowy obrońca. W dodatku teraz mnie przytrafiła się kontuzja kolana. Nie jest to więc sytuacja godna pozazdroszczenia trenerom. Jakkolwiek tego jednak nie ułożymy, każdy kto pojawi się na tafli, da z siebie 200 proc. i zrobi wszystko, by kibice byli dumni z drużyny.
Nadal nie jest pan pewny występu w ćwierćfinale. Rehabilitacja idzie w dobrym kierunku i daje nadzieję na ostateczny występ przeciw GieKSie?
- Maksymalnie w środę będę znał wyniki badań i wtedy też będę mógł powiedzieć więcej. Jak na razie nie jest dobrze, ale jestem pozytywnej myśli. Mam nadzieję, że przerwa potrwa jak najkrócej się da.
Klub ostatnio borykał się także z dużymi problemami finansowymi. Jak to oddziałuje na was, zawodników?
- Wiadomo, że każdy klub ma swoje problemy – jeden większe, drugi mniejsze. Myślę, że w Zagłębiu sytuacja została już na tyle naprawiona, że wszyscy możemy spoglądać tylko na wyniki sportowe. Wszystko to, co było złe, zostawiamy za sobą. Jako zawodnicy porozumieliśmy się z władzami klubu, wiemy, jak będzie wyglądać najbliższa przyszłość i na pewno do końca sezonu nie przewidujemy już żadnych złych wieści. Zarówno działacze, jak i hokeiści patrzymy tylko na play-offy.
W takim razie jak zareagowaliście na wiadomość, że za awans do najlepszej czwórki może na was czekać nawet 200 tysięcy złotych premii?
- Na pewno miło jest usłyszeć, że za dobry wynik może czekać dodatkowa premia. Można powiedzieć, że pieniądze leżą na lodzie, a my musimy je podnieść. W żaden sposób nie zmieniło to jednak naszego myślenia czy celu, jaki sobie obraliśmy. Od dawna mówimy, że play-offy są dla nas bardzo ważne i chcemy awansować dalej. Tak naprawdę cały czas nimi żyjemy – najpierw awansem, a teraz starciem z GKS-em Katowice. Jestem zdania, że przed meczem obie drużyny mają równe szanse. Koncentrujemy się na przygotowaniach do tej rywalizacji, a jeśli dodatkowo może nas czekać premia, to tym lepiej.
Na czym najbardziej skupiacie się podczas treningów? Wiecie, jak zagrać, by sprawić tę upragnioną niespodziankę?
- Tak naprawdę od ostatniego meczu do starcia z Katowicami nie ma zbyt wiele czasu, żeby wszystko zmienić. Drużyna już od początku roku skupiała się na play-offach i każdy mecz grała pod kątem przygotowań zarówno taktycznie, jak i ambicjonalnie. Myślę, że ostatnie pięć meczów to pokazało. Jeden błąd mógł zaważyć na straconej bramce lub porażce. Grę, jaką chcemy zaprezentować podczas meczu z GieKSą, już od dawna szlifujemy. Jeśli chodzi o ustawienia, to trenerzy na pewno mają twardy orzech do zgryzienia przez wszystkie sytuacje losowe, jakie ostatnio miały miejsce w klubie. Dostępnych i zdrowych zawodników z każdym tygodniem jest coraz mniej. Pech jednego jest jednak szczęściem drugiego, więc jestem przekonany, że ktokolwiek nie pojawi się tafli, będzie chciał pokazać sztabowi i kibicom, że zasługuje na miejsce w drużynie.
Mecz Zagłębia Sosnowiec z GKS-em Katowice zainauguruje ćwierćfinałową rywalizację w Polskiej Hokej Lidze. Spotkanie odbędzie się w środę, 23 lutego o godzinie 18.30.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników