Moderatorzy: flex, Smazu, krzysiu, swiezy52, kierat, BrzydaL
Bez motywacji
Maciej Wasik
Po mizernym spotkaniu Zagłębie Sosnowiec pokonało JKH Jastrzębie 4:3. Hokeiści obu drużyn grali wolno i bez pomysłu, a większość bramek padała po indywidualnych błędach w obronie.
Mecz ten pokazał, dlaczego większość drużyn jest przeciwna rozgrywaniu spotkań o miejsca 5.-8. Po zawodnikach widać było brak waleczności i zadziorności, której nie brakowało w pojedynkach ze Stoczniowcem. - W takich meczach gra się bardzo ciężko, gdyż brakuje motywacji i koncentracji. W konfrontacji z gdańszczanami straciliśmy dużo sił, co było dzisiaj widać na lodzie. Przed meczem mówiłem zawodnikom, iż w każdym spotkaniu trzeba grać o zwycięstwo niezależnie, jaka jest jego stawka - mówił końcowej syrenie trener Zagłębia, Jan Vavrecka.
Początek meczu należał do gości. Już w 38. sekundzie na listę strzelców wpisał się Petr Lipina, który zakończył bardzo ładną akcję. Krążek szybko wędrował z kija na kij, a Czech musiał tylko skierować „gumę” do siatki. Zagłębie wyrównało po upływie 3 minut. Najpierw dwukrotnie z najbliższej odległości próbował szczęścia Anton Lezo, jednak górą był Kamil Kosowski i dopiero trzecia dobitka Michala Vazana znalazła drogę do bramki gości. Kolejne dwa gole padły w przeciągu 22 sekund. Najpierw do sosnowieckiej siatki trafił Rafał Bernacki, chwilę później wyrównał Sebastian Biela, który strzelał na pustą bramkę, gdyż golkiper gości minął się z krążkiem. Później Petr Hruby miał jeszcze szansę wyprowadzić sosnowiczan na prowadzenie podczas gry w osłabieniu. Lezo wywalczył krążek w tercji obronnej i podał go uciekającemu Hrubemu, jednak Kamil Kosowski wybronił strzał czeskiego napastnika.
Druga tercja… odbyła się. Hokeiści trochę pojeździli, to w jedną, to w drugą stronę. Najlepszą okazję do zdobycia bramki miał Zbigniew Podlipni, jednak jego strzał, a następnie dobitkę, wybronił bramkarz gości. W ostatniej odsłonie tego meczu Zagłębie pierwszy raz wyszło na prowadzenie. W 43. minucie Tobiasz Bernat z najbliższej odległości zdobył trzecią bramkę. Zawodnicy JKH nie poddali się i wyrównali za sprawą Bernackiego, który strzelił między nogami Grzegorza Mrozowskiego. - Cieszę się, że dostałem szansę gry. Zawaliłem przy tej trzeciej bramce, ale krążek w ostatniej chwili zmienił tor lotu, co mnie zaskoczyło. Jednak w całym meczu wypadłem nie najgorzej i liczę na kolejną szansę - mówił po meczu Mrozowski. Zawodnik ten zastąpił po pierwszej tercji Tomasza Dzwonka, który przy jednej z interwencji obił sobie palec u ręki. Decydującą bramkę zdobył na 76 sekund przed końcową syreną Vazan, który zamknął bardzo ładną akcję Lezo.
Zagłębie zmierzy się w meczu o 5. miejsce z Naprzodem Janów.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników