rossoneri napisał(a):byl to moj powrot na lodowiska po parunastu latach zabralem syna, zeby mu pokazac jak to wyglada, a tu taka klapa, byl to moj napewno ostatni mecz na jakim bylem, zenada to nawet nie przypominalo hokeja ,1 atak beznadziejny ,ani jednej akcji w calym meczu ,rzeczywiscie na naszym tle Polonia wygladala na druzyne o pare klas lepsza od nas ,a co do bramki drugiej ,ktorej sedzia nie uznal to bramki nie bylo krazek odbil sie od slupka ,myslalem ze po takich wzmocnieniach bedziemy silna druzyna walczaca o medale (choc moze tak byc i tak bo liga jest slabiutka) ale to co widzialem w tym meczu to parodia hokeja
Kiedy ojciec zabral mnie na mecz w latach 80 - tych pamiętam wielką fetę: ludzi oglądających mecz na stojąco, wrzawę, kibiców wrzeszczących, jeden wielki tumult.I ojca szepczącego mi do ucha: "z 15 gra Zabawa".Nie pamiętam ile wygraliśmy ale to nie ma większego znaczenia.Bo u siebie wygrywaliśmy zawsze, róźnicą kilku bramek.A kibice naprawdę znali się na hokeju, jak któryś nie gral zaraz byl opierdol z góry: do roboty na kopalnie!!! Zawodnicy to czuli i gryźli lód.Wiedzieli że w Sosnowcu to nie przelewki, że trzeba grać, ambitnie, z jajem, do końca.A jak przegrywali to naprawdę po walce.
Dlatego jest to smutne dla mnie że zabraleś swojego syna na mecz antyhokeja, a klub w tym momencie stracil dwóch kibiców : Ciebie i syna, który po dobrym wrażeniu mógl kontynuować wizyty na zimowym.
I jeszcze jedno, na pierwszy mecz tego sezonu z TKH zabralem ojca, wyszedl w polowie meczu.Po prostu nie wytrzymal ...