Napisane:
2008-10-11, 7:07 pm
przez Przemek26
innu napisał(a):Poszło o to, że Szałaśny troche się pośpieszył z tymi negocjacjami, potem przepraszał. Był cały artykuł na hokej.net.
Czytałem artykuł. Ale czy to powód żeby z niego rezygnować , no chyba ze Unia postawiła mu szlaban za te foszki.
Napisane:
2008-10-11, 9:52 pm
przez Uruk
W Unii kręcą wszyscy i nie wiadomo komu wierzyć. Urbańczyk najpierw opowiadał jakoby Bernat kaperował Szałaśnego poza ich plecami a potem na oficialnej konferencji stwierdził, że rozmawiali z Zagłębiem w sprawie wypożyczenia Szałaśnego z opcją powrotu do Unii na PO.
Swoją drogą lepiej na razie odpuścić temat mając w perspektywie Kubalskiego. Do rozmów w sprawie kontraktu Szałaśnego można wrócić pod koniec sezonu.
Napisane:
2008-10-20, 6:33 pm
przez KaD
Wydział Gier i Dyscypliny PZHL wydał komunikat dotyczący m.in. nowych terminów nierozegranych spotkań w Polskiej Lidze Hokejowej, I lidze i Pucharze Polski i obowiązku przesłania kopii kontraktów podpisanych pomiędzy klubami i zawodnikami.
WGiD PZHL przypomina klubom o obowiązku dostarczenia do Związku najpóźniej do dnia 15.11.2008r. kopii kontraktów podpisanych pomiędzy klubem a zawodnikiem zgodnie z wcześniejszą procedurą.
Wydział wyznaczył terminy zaległych spotkań ligowych:
PLH:
18.11.2008 r. KH Zagłębie Sosnowiec – Comarch Cracovia Kraków
Źródło: pzhl.org.pl
Napisane:
2008-10-20, 9:45 pm
przez kret75
Zaległy mecz z Cracovią
http://hokej.zaglebie.sosnowiec.pl/
18 listopada zostanie rozegrane zaległe spotkanie Zagłębia z Cracovią. Pierwotnie mecz ten miał się odbyć 7 października, lecz z powodu wybuchu gazu przy krakowskim lodowisku pojedynek przełożono. Jeżeli do tego czasu nie uda się naprawić budynku lodowiska, to mecz być może zostanie rozegrany w Sosnowcu.
Nie jest pewne gdzie zostanie rozegrany mecz.
Napisane:
2008-10-21, 12:06 am
przez sayu
Czyli 14 i 18 listopada mecze ze Sraxa!
Napisane:
2008-10-24, 3:41 pm
przez KaD
Wojna o Marcina
Szanuję trenera klubowego, ale i tak pojadę na spotkanie z kolegami z kadry - mocno akcentuje sosnowiecki napastnik, Marcin Jaros.
Wychowanek Unii Oświęcim, 27-letni napastnik Zagłębia Sosnowiec, Marcin Jaros, otrzymał nominację do kadry. I nie ma w tym nic nadzwyczajnego, wszak w ciągu ostatnich sześciu lat ma za sobą 61 występów w reprezentacyjnym stroju, w których zdobył 14 goli. Jaros należy na pewno do zawodników o sporych możliwościach i trudno się dziwić, że trenerski duet, Peter Ekroth i Wojciech Tkacz, widzi Jarosa jako czołowego snajpera drużyny narodowej. Jednak jego udział od poniedziałku na zgrupowaniu kadry w Krynicy stanął pod znakiem zapytania. Powodów można byłoby znaleźć kilka. Jednak po kolei.
Nieszczęśliwy upadek
Marcin Jaros zaczął ten sezon udanie - rozegrał pięć meczów, zdobył dwa gole i przy trzech asystował. Nic nie wskazywało, że nagle hokeista wypadnie ze składu na skutek splotu nieszczęśliwych wypadków. Gdy wychodził z psem na spacer, czworonóg nagle szarpnął i zawodnik... spadł ze schodów. Diagnoza lekarska była mało korzystna dla sosnowieckiego napastnika: złamanie stopy, gips i 7 tygodni bez treningów. Lekarski wyrok był surowy. Marcin chodził wściekły, wszak sezon ledwo się rozpoczął, nominacje do kadry za pasem, a on siedzi na trybunach.
- W końcu udało się przekonać lekarzy, by opatrunek gipsowy zdjąć nieco wcześniej i udało się - śmieje się zawodnik. - Od ośmiu dni już trenuję z zespołem i nie mogę się doczekać, by wyjść na mecz ligowy. Trener tonuje moje zapędy i przekonuje, by jeszcze lepiej się przygotować. Szanuję decyzję szkoleniowca, ale jednocześnie jestem na tyle doświadczonym zawodnikiem, że wiem kiedy można wyjechać na lód.
- Marcin miał za dużą przerwę, by go wstawić do składu - skwitował trener Josef Zavadil po meczu z Naprzodem.
Doskonale rozumiemy irytację zawodnika, wszak zbliża się pierwsze zgrupowanie kadry pod kuratelą nowych trenerów, Petera Ekrotha i Wojciecha Tkacza. I dlatego wszyscy nominowani chcą się pokazać z jaki najlepszej strony.
Konflikt interesów
Powstał jednak problem. - Marcin nie gra w klubie, to dlaczego ma jechać na zgrupowanie kadry? - piekli się prezes klubu, Adam Bernat, i zdecydowanie popiera trenera Zavadila. - Najlepiej byłoby gdyby spokojnie trenował w klubie w okresie przerwy i doszedł do formy. Doskonale rozumiem potrzeby reprezentacji, ale świat na turnieju w Sanoku jeszcze się nie kończy. Ponadto nie rozumiem pewnych działań trenerów kadry. Wojtek Tkacz nie rozmawia z trenerami oraz działaczami klubowymi, lecz z zawodnikiem. W jego subiektywnej ocenie znajduje się on w dobrej dyspozycji. Oczywiście, decyzję podejmie zawodnik, ale kto będzie za to odpowiadał i płacił w razie jakiegoś nieszczęścia - prezes Bernat dmucha na zimne.
- A co mnie takiego się może stać skoro nie wyprowadzam psa na lód - żartuje Jaros, by po chwili już mówić poważnie. - Dla mnie powołanie do kadry jest równoznaczne z przyjazdem na zbiórkę - dodał. - Nigdy nie odmawiałem gry i teraz też tak uczynię. Owszem, miałem przerwę w treningach, ale czuję się na tyle mocny, by podjąć rywalizację o miejsce w reprezentacji. Jeżeli ją przegram, to się z tym pogodzę, ale będę miał satysfakcję, że walczyłem. Tak łatwo się nie poddaję. Ponadto chcę poznać nowe obyczaje w kadrze, jakie będą teraz obowiązywały. To przecież niesłychanie ważne.
Wszyscy razem i osobno
Marcinowi zależy na grze w reprezentacji. Trenerowi Zavadilovi również zależy na grze, ale po jakimś czasie. Co chcą trenerzy kadry to już dawno wiadomo.
- A i owszem, rozmawiałem z Marcinem i zapewniał mnie, że jest w niezłej formie - mówi drugi trener, Wojciech Tkacz. - Zdajemy sobie sprawę, że miał przerwę, ale zgrupowanie będzie 10-dniowe i wówczas będziemy mogli się przekonać o jego wartości. Zamierzam o tym porozmawiać również z trenerem klubowym. Marcin dla nas jest ważnym ogniwem drużyny i chcielibyśmy, żeby był obecny na zgrupowaniu. Zawodnicy będą mieli okazję poznać nową filozofię gry. Stawiamy na kolektyw i dlatego warto pojawić się w Krynicy.
Jaros to hokeista z charakterem i potrafi nie owijać w bawełnę tego, co ma na myśli. - To prawda, że nie jest grzecznym chłopakiem, ale już nasza w tym głowa, by wszyscy akceptowali zasady jakie będą obowiązywały w kadrze. I zrobimy wszystko, aby tak było - mówi trener Tkacz.
Powstał konflikt interesów na linii kadra - Sosnowiec. W Stoczniowcu jest podobna historia, że od kilku tygodni nie trenuje Jarosław Rzeszutko, który ma zadrutowaną szczękę. Henryk Zabrocki, jego trener, wspiera go, by jednak pojawił się na obozie kadry w Krynicy. Podobne przypadki, lecz dwa różne punkty wiedzenia. - Szanuję trenera klubowego, ale i tak pojadę na spotkanie z kolegami z kadry - mocno akcentuje Marcin Jaros. - Nie zaprzątam sobie głowy jakimiś ewentualnymi konsekwencjami.
Dzisiaj hokeiści Zagłębia zagrają z Nestą Toruń i jesteśmy ciekawi, czy w zespole gospodarzy znajdzie się miejsce dla Jarosa.
Włodzimierz Sowiński/Dziennik Sport
Re: Re:
Napisane:
2008-11-24, 6:41 pm
przez Przemek26
Smazu napisał(a):5 porażek z rzędu...
sayu napisał(a):Lecą głowy!
Czemu mnie to nie dziwi?
Jutro będzie 6.
I zas się trzeba będzie wk******* na Zimowym
Re: Sezon 2008/09
Napisane:
2008-11-29, 8:19 pm
przez KaD
Jawa skorzysta z medycyny nuklearnej
Bramkarz Zagłębia Sosnowiec Tomasz Jaworski czeka na specjalny specyfik, który przygotowuje dla niego Instytut Energii Atomowej w Świerku
Bramkarz Zagłębia nie pierwszy sezon zmaga się z urazami kolan. Zdrowe stawy to dla bramkarza podstawa. W ciągu meczu zawodnik grający na tej pozycji wykonuje niezliczone przysiady, skłony i szpagaty, których normalny człowiek nie zaliczy przez całe życie!
W przypadku 37-letniego Jaworskiego niezwykle obciążone kolana w końcu zaczęły się buntować. Nie pomogły dwa zabiegi, noga w dalszym ciągu bolała, a kolano puchło.
- Znam Tomka od 16 lat i wiem, że przez te wszystkie lata nigdy się nie oszczędzał. Ciężkie treningi i mecze zniszczyły mu kolana. Jest jak samochód, który ma wypaczone wszystkie koła. Niby jedzie, ale komfort żaden, a konsekwencje mogą być poważne - tłumaczy doktor Krzysztof Ficek, który pomaga zawodnikowi wrócić do dawnej sprawności.
Sytuacja jest tak poważna, że lekarz i hokeista zdecydowali się, by sięgnąć po specyfik, który kojarzy się raczej z wyścigiem zbrojeń. Jaworskiemu ma pomóc medycyna nuklearna!
Instytut Energii Atomowej w Świerku przygotowuje dla zawodnika Zagłębia specjalny lek - będzie to promieniotwórczy izotop itru, który zostanie wstrzyknięty do chorego stawu.
- Tomek ma problemy ze smarowaniem kolana. Płynu, który za to odpowiada, jest nawet w nadmiarze, ale niestety jest słabej jakości. Zbiera się, powodując bolesną opuchliznę. Izotop itru ma temu zaradzić i wyleczyć tzw. błonę maziową - opowiada Ficek.
Jaworski podchodzi do rzadkiej metody leczenia z dużym optymizmem. - Niczego się nie obawiam. Jeżeli tylko będę miał lepsze smarowanie, to warto zaryzykować. Mam tylko nadzieję, że po tej atomowej kuracji nie zacznę świecić - żartuje.
Doktor Ficek zaznacza, że leczenie izotopem to za mało. - Tomek musi zmienić swoje nawyki ruchowe, obciążać te części stawów, których dotąd tak bardzo nie wykorzystywał - mówi.
- Trenuję, trenuję. Wzmacniam mięśnie i odliczam dni do powrotu na lód. Aż mnie skręca, gdy obserwuję z boku treningi kolegów. Chcę wrócić, gdy będę miał pewność, że jestem absolutnie zdrowy. Nie chcę czuć żadnego dyskomfortu, żadnego bólu. Mam nadzieję, że po tej nuklearnej kuracji będę mógł bronić jeszcze kilka lat - podkreśla Jaworski.
Jozef Zavadil, trener Zagłębia z utęsknieniem czeka na powrót doświadczonego bramkarza, ale przyznaje, że liczy się z tym, że w tym sezonie Jaworski na lód już nie wyjedzie. Co na to lekarz? - Bardzo bym chciał... Medycyna jest jednak pełna ślepych uliczek. Nigdy nie ma pewności, czy nie trafi się na tę bez wyjścia - kończy.
Co to jest itr?
Itr to pierwiastek chemiczny, który w formie czystej jest srebrzystoszarym metalem. Odkryty w 1789 roku przez fińskiego chemika Johana Gadolina. To jeden z czterech pierwiastków, których nazwy zostały utworzone od szwedzkiej miejscowości Ytterby: erb, itr, iterb, terb.
Wojciech Todur/Gazeta Wyborcza Katowice