Cenna wygrana Zagłębia w Sanoku. Nasz zespół w ostatnich dziesięciu minutach rzucił rywala na kolana
- Ten mecz pokazał, że oba zespoły są na tym samym mniej więcej poziomie. Przez dużą część spotkania nie udało się nam strzelić bramki. Najważniejsze, że z tak trudnego terenu przywozimy trzy punkty - cieszył się trener Zagłębia Henryk Pytel.
Dwie pierwsze tercje nie zapowiadały sukcesu naszej drużyny. Wprawdzie mecz rozpoczął się od ataków sosnowiczan, ale byli oni nieskuteczni. Pod koniec pierwszej tercji gospodarze strzelili gola i chcieli pójść za ciosem, lecz dobrze bronił Łukasz Blot. W drugiej tercji znów przewagę miało Zagłębie, ale to Sanok miał najlepszą sytuację - krążek po uderzeniu Roberta Kosteckiego trafił w słupek.
Ataki sosnowiczan przyniosły efekty dopiero w trzeciej tercji. Łukasz Janiec, bramkarz Sanoka, początkowo jeszcze radził sobie ze strzałami rywali, jednak w ostatnich 10 minutach skapitulował aż trzykrotnie. Najpierw Adrian Kowalówka wykorzystał podanie Mariana Kotuły i zrobił się remis. Zaraz potem bliski szczęścia był Teddy Da Costa, nawet uniósł ręce z radości, jednak uderzony przez niego krążek zatrzymał się na linii bramkowej! Szybko jednak Rafał Plutecki strzelił na 2:1, a w ostatnich sekundach meczu - Sanok grał wtedy w osłabieniu - T. Da Costa po kontrataku ustalił wynik.
- Widać, że moja drużyna z meczu na mecz czuje się coraz pewniej. Dziś się nie udało wygrać, ale mam nadzieje, że wkrótce zaczniemy zbierać punkty - oceniał trener Sanoka Adam Worwa.
gazeta.pl
Zagłębie zagrało w składzie:
Zagłębie: Blot; Sosiński, Mejka - M. Kozłowski, Frączek, Plutecki; Kowalówka, Duszek - Rosa, Bernat, Wojtarowicz; Maj, Labryga - T. Kozłowski, T. Da Costa, Podsiadło - Kotuła.