Podobny temat jest już o piłce nożnej to przy okazji ukazania się poniższego artykułu założyłem podobny temat o koszykówce.
Koszykarze Zagłębia chcą do ekstraklasy
Wojciech Todur2008-08-27, ostatnia aktualizacja 2008-08-27 20:51
Zagłębie Sosnowiec - drużyna koszykarskich mistrzów Polski z 1986 roku Fot. archiwum Włodzimierza Środy
Czy upadek sosnowieckiej siatkówki będzie początkiem odrodzenia zespołu koszykarzy? - Zróbmy to raz, a dobrze. Nie żadna tam pierwsza czy druga liga. Sosnowieccy kibice są wymagający, sponsorzy też zawsze wolą grać o najwyższe cele - podkreśla Leszek Rakoczy.
Koszykówka przez długie lata była wizytówką miasta. W połowie lat 80. Zagłębie nie miało sobie równych w rozgrywkach ligowych i dwukrotnie sięgnęło po mistrzostwo Polski. Jeszcze pod koniec lat 90. hala przy ulicy Żeromskiego, w której grali koszykarze, często była za mała, by pomieścić wszystkich entuzjastów talentu niesamowicie skocznego Tyrone'a Barksdale'a czy mistrza bloków, nieżyjącego już (zginął w wypadku samochodowym) Ronnie Thompkinsa.
Od 1999 roku, czyli ostatniego sezonu w ekstraklasie, Zagłębie spada jednak co raz niżej. Dziś leży na dnie. - Od trzech sezonów gramy w trzeciej lidze śląsko-opolskiej. Niżej spaść już się nie da - przyznaje Leszek Rakoczy, wielki entuzjasta sosnowieckiej koszykówki, który na początku lat 90. już raz wskrzesił sosnowiecki basket.
Chociaż brzmi to brutalnie, okazją do odbudowy sosnowieckiej koszykówki może stać się upadek Płomienia. Działacze siatkarskiego klubu podjęli decyzję, że nie zgłoszą zespołu do rozgrywek Polskiej Ligi Siatkówki, myślą natomiast o rywalizacji drużyny opartej na juniorach w lidze czwartej.
To oznacza, że na rynku walki o sponsora zrobi się trochę wolnego miejsca, które mogą wykorzystać koszykarze. - Nie chcę stawiać sprawy w ten sposób, bo siatkarzom życzę jak najlepiej. Nie da się jednak ukryć, że kluby z jednego miasta często funkcjonują na zasadzie naczyń połączonych. Gdy jeden ma się lepiej to drugi bieduje. Nasza karencja trwa już siedem lat, bo tyle czasu tkwimy w ligowym niebycie. Moim zdaniem wystarczy - dodaje Rakoczy.
Władze miasta zdają sobie sprawę, że po upadku siatkówki Sosnowiec nie ma już żadnej halowej gry zespołowej (nie licząc hokeja), którą może pochwalić się w Polsce.
- To przykre, ale mocno wierzę, że przejściowe - mówi Zbigniew Jaskiernia, wiceprezydent odpowiedzialny m.in. za sprawy sportu. - Żadna inna dyscyplina nie dostaje na szkolenie dzieci i młodzieży tyle co koszykówka. Warto byłoby o tym pamiętać i w przyszłości dać tym dzieciakom szansę gry o najwyższe cele, a taką gwarancję daje budowa silnej drużyny - tłumaczy prezydent, który w związku z tym nie wyklucza przesunięć środków które miasto przeznacza na sportowe stypendia.
Warto dodać, że w koszykówce droga awansu jest zadecydowanie łatwiejsza niż w siatkówce. Wystarczą pieniądze i miejsce w elicie jest pewne. - Dzika karta to wydatek około 500 tysięcy złotych, ale gdyby zaprosił nas PZKosz to dostalibyśmy zniżkę. Może nawet 50 procent - wyjaśnia Rakoczy. - Na ten temat już rozmawialiśmy - przyznaje wiceprezydent.
Rakoczy nie jest zainteresowany półśrodkami. - Zróbmy to raz, a dobrze. Nie żadna tam pierwsza czy druga liga. Sosnowieccy kibice są wymagający, sponsorzy też zawsze wolą grać o najwyższe cele. Najbliższy sezon potraktujmy jak przygotowanie do powrotu do ekstraklasy. Grajmy spokojnie w trzeciej lidze, ale myślmy już o składzie i budżecie na elitę - proponuje Rakoczy, który przedstawił wczoraj swój plan władzom miasta. - Jest szansa na stworzenie systemu, który pozwoli na spokojną grę w ekstraklasie przez długie lata - dodaje.
Pierwszym krokiem ku lepszemu ma być powrót do hali przy ulicy Żeromskiego (koszykarze grali ostatnio w hali w Zagórzu). - Już wysłałem w tej sprawie pismo do dyrektora Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji - kończy Rakoczy.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
[ Dodano: 2008-08-29, 10:11 pm ]
Pięta i Służałek też myślą o wielkiej koszykówce
JL
Okazuje się, ze nie tylko Leszek Rakoczy snuje plany powrotu do Sosnowca wielkiej koszykówki.
W bieżącym miesiącu doszło do spotkania posła Jarosława Pięty i wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej w Sosnowcu Arkadiusza Chęcińskiego z Tomaszem Służałkiem, ojcem sukcesów sosnowieckiej koszykówki.
- Spotkaliśmy się z inicjatywy trenera Tomasza Służałka. Rozmowa dotyczyła reaktywowania w Sosnowcu koszykówki męskiej na najwyższym poziomie - poinformował sosnowiec.info.pl poseł Jarosław Pięta. - Rozmawialiśmy już z potencjalnymi sponsorami. Mogę powiedzieć, że jest pozytywny oddźwięk tych rozmów. Chcielibyśmy za dwa - trzy lata zagrać w ekstraklasie.
- Od Miasta nie będziemy oczekiwać większej pomocy od tej, jaką otrzymują inne sosnowieckie kluby sportowe - dodał Arkadiusz Chęciński.