Adam1906 napisał(a):Gościem poniedziałkowego magazynu Nice I ligi będzie prezes Zagłębia Sosnowiec, Marcin Jaroszewski.
Dziękuję za ostrzeżenie. Ostrzeżony, więc przygotowany, pewnie dam radę dłużej, jako że tak "na żywca", to "ścięłoby mnie po 2 minutach". Niestety, tak czy siak to obawiam się, że nie dam rady dłużej jak dwa - trzy pytania, gdyż nie spodziewam się, by nagle zaprezentował się prezes o dojrzałości medialnej (toć dziennikarz) porównywalnej do Filipiaka, Mioduskiego czy choćby Klimczaka a nawet jakiegoś prezesa za publiczne pieniądze z kasy miejskiej. Oby było choć ciut lepiej niż dotąd, bo nie zdzierżę za długo widzieć znów chłoptysia z prowincji wystraszonego zawiadowcy stacji filialnej patrzącego jak w obrazek na Panów Dziennikarzy ze stolicy... Niestety, wciąż do mniej nie dociera, że to miasto to już ledwo niecałe 200 tys. mieszkańców Górnego Śląska - podczas gdy dla mnie jakoś pozostaje przywiązanie do ćwierćmilionowej stolicy regionu, który mógłby być sam metropolią, więc i z marzeniami było rozrostu stolicy co najmniej paralelnie do Katowic, przez przyciąganie do siebie ludzi ciekawych świata i zdolnych, tak jak to u początków było. Toteż - wciąż mnie zaskakuje boleśnie taka prezentacja na forum publicznym prezesa największego klubu miasta i regionu - podczas gdy trzeba mi pojąć, że to przecież właśnie krój na miarę, postać z prowincji i filii.
Tak przy okazji, bo czasami przechodzi mi myśl, czy Puchacza nie zastępuje się Gracjanem - musi być jakiś kanał do rozładowania swoich emocji z dodatkiem poczucia zadowolenia ze swejogo ogarniania świata, jak Kiepscy w telewizji. Tak by można faktycznie rzec - ale tylko w jednej części raczej. Faktycznie bowiem, trudno nie czepiać się niektórych "zagrań". P. Gracjan Labus - chwała za to, że pomimo żywej, często zasłużonej krytyki, dopiero wtedy przedstawił i nazwisko - serwuje teksty nieraz niezwykle toporne. Niemniej, chciałbym jeszcze jedną dorzucić pochwałę, bo zamiast, jak z T. Puchaczem, dobijać, ciekawsze może być mobilizować do rozwoju. Jest bowiem i zauważalna poetyka w tych tekstach. Cóż, czas jakiś temu zachęcałem A. Wasika by startował na ogólnopolską antenę jakoś, w każdym razie, ponad klubową stację tego pokroju; ma talent na miarę zagłębiowskich topowych sprawozdawców. No, a radio... radio Zagłębie.... hm. Oczywiście - i do niego "oficjalnemu Gracjanowi" daleko. Niemniej, w każdym razie - wyobraźmy sobie przez niego przeczytane te teksty, czy przez p. Zimocha, Banasikowskiego, innych emocjonalnych sprawozdawców. Autobus, który przyjechał wprost z Podbeskidzia... Zagłębiacy podróżowali pół godziny aż w końcu do środka wszedł ten, który jeszcze niedawno go znał od środka... Jest jakiś zalążek, jest.
No i ostatnie tak zbiorczo z sezonu, gdzieś niedawno o A. Malarzu była notka (aha, w Sportowych Faktach), jak tytuł mistrzowski dedykował śp. Mamie, bardzo pięknie. "Duży chop" nie wstydził się mówić, że kocha, że tęskni, że słowa dotrzymał. Dziennikarka przy okazji przypomina i wcześniejsze dedykacji, bo oboje Państwo Malarzowie stracili Mamy:
Na przełomie listopada i grudnia najpierw zmarła mama Darii Kabały-Malarz, a potem mama bramkarza. Mimo dramatu w życiu osobistym, bramkarz odpuścił tylko jeden trening w tamtym czasie. Pokazał ogromny charakter.
W lutym został wybrany najlepszym zawodnikiem Lotto Ekstraklasy w plebiscycie tygodnika "Piłka Nożna". To wyróżnienie zadedykował zmarłym mamom. - To był dla mnie ciężki rok, szczególnie jego końcówka. Nie da się przygotować, nie da się oswoić ze śmiercią bliskich osób - mówił wówczas w rozmowie z "Super Expressem".
. Tak więc, różnie można realizować różne sytuacje, gdy ktoś odchodzi, gdy odszedł. Piękne jest, gdy każdy daje to, co najlepsze ku uszanowania pamięci bliskich.