Czas się obudzićPaulina Skóra, 2021-05-02, 22:58
Wydawało się, że to sezon 2019/2020 będzie tym najcięższym i najgorszym w naszym wykonaniu. W końcu wszyscy zawsze powtarzają, że w sezonie w po spadku drużyny borykają się z najgorszymi problemami. Chyba jednak nie w tym przypadku.Tu nawet słowa pocieszenia od rywala na niewiele się zdadzą...Obecnie, Zagłębie Sosnowiec po rozegraniu 28. kolejek ma na swoim koncie 23 punkty. W momencie rozpoczęcia pisania tego tekstu, GKS Bełchatów będący „czerwoną latarnią", strzelił trzecią bramkę w spotkaniu z Resovią Rzeszów i zapewnił sobie zwycięstwo, tym samym zbliżając się do naszej drużyny na niebezpieczną odległość – traci już tylko 3 punkty. Wygrało także Jastrzębie, które wpakowało 3 bramki, mającej ochotę na baraże Odrze Opole. I dzięki temu drużyna Łukasza Włodarka wyprzedziła o 1 punkt Zagłębie Sosnowiec i teraz to my znajdujemy się na ostatnim bezpiecznym miejscu w tabeli. Warto jednak zauważyć, że jastrzębianie mają jeden zaległy mecz, więc ta przewaga może się zwiększyć.
Zagłębie w tej serii gier przegrało w Kielcach 0:1, a w poprzedniej w żenującym stylu wypuściło z rąk dwubramkowe prowadzenie i ostatecznie 3 punkty pojechały do Gdyni. Dodając do tego stracone 2 punkty w meczu z GKS-em Bełchatów, nasza drużyna w ostatnich tygodniach rozdała za darmo 5 punktów. 5 punktów, które bardzo by nam się teraz przydały, szczególnie, że już w piątek do Sosnowca przyjeżdża Radomiak, który ma ogromną ochotę na awans do Ekstraklasy. Trener Dariusz Banasik z pewnością nie będzie miał skrupułów w walce ze swoją byłą drużyną.
Widmo spadku do II ligi ponownie jest bardzo widoczne, cieszmy się, że w tym sezonie spada tylko jedna drużyna, w innym przypadku pewnie było już „pozamiatane". A przecież w tym sezonie miało być lepiej, mieliśmy oddzielić grubą kreską to, co zdarzyło się w sezonie 2019/2020. Niestety, teraz jest jeszcze gorzej niż rok temu również po rozegraniu 28 spotkań.
W 2019 roku na tym samym etapie rozgrywek Zagłębie plasowało się na 10. miejscu w tabeli z 37 punktami na koncie, mając praktycznie równe szanse zarówno na grę w barażach do Ekstraklasy, jak i na spadek do 2. ligi: do 6. Termaliki traciliśmy 2 punkty, natomiast nad 16. Chrobrym mieliśmy 3 punkty przewagi. I niestety właśnie mecz 28. kolejki, przegrany przez naszą drużynę 1:3, był początkiem drogi w dół, czego konsekwencją była walka o utrzymanie do ostatniej kolejki, w której Zagłębie pokonało 2:0 zdegradowane już dawno Wigry Suwałki.
Tamten sezon zakończyliśmy na 11. miejscu w tabeli z 44 oczkami na koncie: 4 punktami przewagi nad 16. Olimpią Grudziądz oraz 6 straty do ostatniej drużyny zakwalifikowanej do baraży o Ekstaklasę, czyli Termaliki. Obecnie, oprócz 3 punktów przewagi nad strefą spadkową, mamy aż 23(!) punkty straty do będącej na ostatnim premiowanym awansem do baraży miejscu Arki Gdynia, która podobnie jak Jastrzębie, rozegrała na ten moment tylko 27. kolejek.
Jeżeli więc poprzedni sezon był spisany na straty, to co powiedzieć na temat obecnie trwającego?
Po 28. kolejkach sezonu 19/20 Zagłębie miało na koncie 10 zwycięstw (po 5 u siebie i na wyjeździe), a bilans bramkowy wynosił 43 - 46. A teraz? 6 zwycięstw (tylko 1 na wyjeździe) oraz bilans 27 – 39.
Katastrofa, dramat, tragedia...
I choć często po kolejnych przegranych meczach w ramach rozluźnienia atmosfery słuchamy słynnego wywiadu z Grzegorzem Skwarą, który w niewybrednych słowach skomentował postawę swojej drużyny, to chyba jednak nie wypada się z niego śmiać, biorąc pod uwagę to, co się dzieje. 6 kolejek do końca, widmo spadku, niemoc strzelecka trwająca od pierwszego meczu w sezonie, masa kontuzji, a wciąż na tapecie jest konflikt na linii Małecki – Matusiak albo raczej Małecki – Jaroszewski, bo nie jest tajemnicą, że były piłkarz Wisły Kraków nie był zbyt mile widziany w klubie już od dłuższego czasu. No, ale są sprawy ważne i ważniejsze, kogo obchodzą wyniki, jak zawsze można się licytować z kibicami na jednym z lokalnych fanpage'ów na temat tego, kto więcej osiągnął jako „biznesmen".
Przed Zagłębiem trudny czas, kolejka walka o utrzymanie. I to w sezonie, który był idealny do tego, aby ustabilizować sytuację klubu na wielu polach, tak, aby w sezon 2021/2022 wejść z nową siłą i rozpocząć walkę o awans do Ekstraklasy, tym razem już na dłużej. Zamiast tego mamy kolejny rollercoaster, który jednak coraz częściej złożony jest ze stromych zjazdów. Jeżeli coś się natychmiast nie zmieni, to w przyszłym sezonie czeka nas ponowne spotkanie ze "znajomymi" z Ruchu Chorzów, którzy z 13 punktami przewagi mkną autostradą do 2. ligi. A przecież 3 lata temu to właśnie my przyklepaliśmy ich spadek na poziom, na którym w następnym sezonie możemy się z nimi spotkać... Czas się obudzić.