Adamek182 napisał(a):Uff. Dziękuję za normalną wypowiedź. Pozdrawiam i przepraszam za chwilowe uniesienie.
Aha. Na przykład zaś wypowiedź Kolegi Adam1906, bo to z nią była polemika — to jest nienormalna, tak? (przy czym doceniam, że jednak z jednej strony padło słowo "przepraszam").
Trwająca właśnie w Polsce nowenna za Ojczyznę jeden z postulatów, to ma, byśmy umieli się porozumieć, pomiędzy wszystkich różnic, jakie są, byśmy nie skakali sobie wręcz do gardeł, nie tylko do oczu.
Piszę to też, jako ten, który czasami również względem wypowiedzi Kolegi Adam1906 mam duży dystans, bliżej nawet mając do wypowiedzi Kolegi Adamek182 — wszakże nie uważam ich za nienormalne, nawet jeżeli "zęby mi zgrzytają" wobec wulgaryzmów, jakby przejawów "zoologicznej nienawiści" (np do niektórych klubów) czy względem przejawianej takiej "szczeroprostej", "chłopięcej" emocjonalności. Nawet przy nich jednak raczej nie posuwam się do "zabójczego werdyktu": «nienormalny»!
Ba! "Żeby było śmieszniej" zaś - to akurat tu podjęta do polemiki jego wypowiedź: to po prostu jest inną, aniżeli Kolegi Adamek182,
ale tak samo normalną wypowiedzią. Tyle, że jeden ustawia problem z takim ujęciem kamery — a drugi z takim. Słuszna idea Kolegi Adamek182 jest mniej więcej taka: tego samego dnia zagrał jeden outsider z kimś z walczących raczej na górze tabeli i drugi outsider też z kimś z czołówki. Możemy więc porównać tych dwóch outsiderów, przez pryzmat tego, jak wypadają na tle zespołów "z górnej części". Jest logika. Tyle, że jest i logika w wypowiedzi Kolegi Adam1906, tyle że inna. Czy z tego powodu, to orzekniemy, że druga jest nienormalna? Jak to wybierzemy? Przez losowanie? Kol. Adam1906 przekazuje nam, jak sądzę, "mniej więcej": popatrzmy przez pryzmat wartościowania poszczególnych ekip (jakby w stylu rankingu prof. Elo): skoro Podbeskidzie jest na poziomie Zagłębia (0-0), to biorąc pod uwagę taką porażkę ich z Gieksą (obojętnie czy z czerwonymi kartkami, przecież nie wzięły się znikąd, tylko ze słabości gry, co i w Zagłębiu widać): to i w meczu Zagłębia czego się spodziewać, skoro jest na tym samym poziomie? Zaś jeszcze w tle mając emocje jeszcze większe niż Podbeskidziu i Gieksie w ich meczach towarzyszą... To, jak wielu mimo wszystko jest gotowych przyjść z ulubioną myślą dla niektórych tutaj: "mniejsza, że spadną, ale najważniejsze Gieksie do**bać" — to przy tej "równowartości" Zagłębia i Podbeskidzia mogąc spodziewać się określonego wyniku: ileż to przyjdzie za to emocjonalnie płacić? Owszem, może w logice Kolegi Adam1906 jest więcej emocjonalności, nienawistności, kto wie czy skądinąd nie bliskiej i Koledze Adamek182, jeżeli chodzi o "miłość do Gieksy": tyle że są one równoważne, tyle że w innym aspekcie ma jedna swoją logikę — a w innym druga.
Dla jasności. Długi już czas temu napisałem, że wyłączam się z pisania na tym Forum - bo nie widzę sensu, jako że nie da się dotrzeć do istotnych faktów rozgrywek, jeżeli chodzi o korzenie tego, co w Klubie się dzieje, zaś po prostu w tym jest źródło problemów i tajemnica rozwiązania. Nadal też nie wiadomo - czy to decydenci Zagłębia (a w nich jest klucz tajemnicy) dogadali się z Collinsem a nie z Książkiem, czy odwrotnie, czy z oboma, czy z żadnym. O czym więc można wnioskować? Co więcej - ta niewyjaśniona kwestia, to pewnie z jakiś procencik zagmatwań w Zagłębiu i wokół niego istotnych, by móc pomóc w ustawieniu normalnym Klubu. Toteż, powtarzam, choć nie ma moim zdaniem wątpliwości, że w kręgach decydenckich jest klucz do rozwiązania, włączając w to, czy mają jakąś sensowną koncepcję ich rozwiązania, czy chodzi o perspektywę interesów poszczególnych graczy: to jednak nie ma sensu się wypowiadać.
Niestety, jednak to, że nie ma sensu się wypowiadać, to ma jeszcze drugi element tak samo decydujący o tym braku sensu. Mianowicie, jak parę lat temu napisałem, nie widać w samych Kibicach, w samych piszących na Forum potencjału, by przeskoczyli swój poziom ograniczeń, by byli w stanie przeskoczyć wzajemne połajanki i podzielenie się między sobą, nawet już resztki kilkunastu wypowiadających się pozostało. Zresztą, nawet w tych połajankach skończy się po prostu na wyżaleniu się, wywaleniu żółci (a że każdy ma inną, to jest tu kilka nurtów, czy dwa nurty "jedynie normalnych", że "nasza żółć jest mądra, Wasza nienormalna". To jest - niestety - drugi element równoważny do podjęcia decyzji, że nie ma sensu zajmować się przyszłością Zagłębia i uratowaniem stworzenia normalności rozwoju. Nie twierdzę, że cynicznie decydenci na to liczą, więc się nie boją — chcę zakładać, że z dobrą wolą, tylko tak to poplątane, że nie są w stanie podjąć właściwych decyzji z punktu widzenia dobra całości społeczeństwa Sosnowca, Klubu przecież Miejskiego. Może więc mówią sobie - "cóż, trzeba przetrzymać, niech się wyszumią, niech się wyżołądkują i przecież wiadomo, nic więcej nie zrobią". Jak napisałem, chcę ufać, że to ich podejście nie jest cyniczne. Co do Kibiców, pewnie mogę powiedzieć z pewnością, przynajmniej u większości, że nie są elementami, w których realizują świadomie grę jakąś, tylko po prostu: właśnie takimi są w ich przywiązaniu, miłości do Zagłębia. Niestety, nie zmienia to jednak perspektyw, nie widać, by coś mogło pójść dalej. Dlatego była ta decyzja, że nie ma sensu pisać.
Dzisiejszy więc wpis nic nie zmienia w perspektywie powyższej. Nadal sądzę, jak sądziłem, nie widzę podstaw do zmiany opinii, niestety.
Piszę więc tylko w perspektywie konkretnych tu osób, przecież powiązanych między sobą pozytywnymi więzami, "braterstwem szali", wieloletnią wspólnotą emocji i przywiązania do Klubu, a nawet nie tylko Klubu — do Zagłębia w ogóle. Z jednej strony, Ci co jeszcze zostali, choć pewnie nawet jeżeli na śmierć się g**nem będą obrzucać, związani zostaną — ale po co "po drodze" przy tym jeszcze więcej się tym obrzucać? Po drugie — no i może jednak, nawet jeżeli niezdolni do konsolidacji, by Kibice, Mieszkańcy Sosnowca i w ogóle Zagłębiacy wymusili uratowanie rozwoju Klubu: to obudźcie się patrząc, że to jednak fakt, jednak już tylko resztki zostały, jako tu piszący, porównajmy zaś nie z Podbeskidziem, czy Gieksą, tylko z liczbą ile jednego dnia naraz osób potrafiło tu "czatować" i ilu bywało dyskutantów. Pomyślmy - a może to jednak przez to nastawienie, by móc wyżołądkować się, aż mi ulży, nieważne, jak to będzie się na innych odbijać - to dlatego też stąd odpływali, skoro i tak nic konstruktywnego stąd wyjść nie może? Być może nawet większość nie odpłynęła zaś dlatego, że są kibicami sukcesu, że przeszła moda na kibicowanie, na bycie w internacie itp. Nie oszukujcie się. Powtarzam więc, nie to, że mogłem zmienić osąd co do ogólnie ujętego tu pisania, niestety; napisałem nie zmieniając głównej decyzji, tylko po prostu z chęcią dania pod refleksję, czy naprawdę wszystko tu musi się kończyć na grajdołku i zasypywaniu się na wzajem, że to tylko jedna jest mądrość, akurat moja, Twoja nie.