Kultowa akcja na "kultowym Ludowym". Jeżeli Zagłębie Sosnowiec zarobi na kabarecie, to powinno zainwestować w kubeł i mydło.
Zagłębie Sosnowiec pokazało, jak w pogoni za kasą można wypaczyć ideę fajnej rywalizacji.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu.
Wojciech Todur
Zagłębie Sosnowiec to od czterech sezonów klub porażka. Kibice najpierw przeżyli męczącą rolę outsidera i 22 porażki w ekstraklasie. Potem miał nastać czas odbudowy, ale przyszła frustracja i walka o utrzymanie. W tym sezonie jest tak samo. Na dwie kolejki przed końcem rozgrywek klub z Sosnowca nadal nie może być pewny pozostania w I lidze.
Trudno przesądzić, ile osób ściska kciuki za Zagłębie, ale po numerze, jaki wywinęli w poniedziałek działacze do spółki z trenerami, na pewno jest ich mniej. Wystawienie w podstawowym składzie niezdolnego do gry po kontuzji kolana Kacpra Smolenia i zmienienie go po 16 sekundach od pierwszego gwizdka to takie Zagłębie w pigułce.
Niby tak dobrze zarządzane, z ambicjami, wypłacalne (też nie zawsze) i jeszcze zgodnie z regulaminami, a jednak cwaniakujące, pouczające innych, a samo potykające się o własne nogi, czasami – co widać na ostatnim przykładzie – uciekające się też do prostackich zagrywek.
Trener Artur Skowronek pomaga "dźwigać" budżet klubu
Zagłębie wysłało na boisko Smolenia dla pieniędzy. Żeby znaleźć się wyżej w klasyfikacji Pro Junior System. To program Polskiego Związku Piłki Nożnej, którego celem jest promowanie i wspieranie jakości szkolenia w klubach poprzez premiowanie występów młodzieżowców, a w szczególności wychowanków, w rozgrywkach seniorów. Im wyższa pozycja w klasyfikacji, tym większe pieniądze dla klubu. Smoleń, żeby zdobyć punkty, musiał "zagrać" jeszcze w trzech meczach. Jeden ma już za sobą... Zagłębie tym samym pokazało, jak w pogoni za kasą można wypaczyć ideę tej fajnej przecież rywalizacji.
Trener Artur Skowronek mówił po meczu, że to była "bardzo mocno przemyślana decyzja". – Wiedzieliśmy, że będzie wylana masa krytyki za tę zmianę. Tę krytykę przyjmujemy, bo to jest prawda. Tak nie powinno się funkcjonować. Rozumiemy tę krytykę, bo jest ona zasłużona. Jest to wspólna decyzja klubu. Kacper Smoleń zaliczył nam sporo meczów i minut, dzięki czemu możemy dźwigać budżet klubu. To było dla pieniędzy, dla klubu. Taka jest prawda. Nie mogłem tego jako trener zrobić w ostatniej minucie i bardziej ryzykować, ale też ryzykowaliśmy dużo, bo straciliśmy zmianę – mówił.
PZPN może ukarać Zagłębie Sosnowiec
Nawet jeżeli to działacze wymyślili tę szopkę, to trener też jest winny. Pokazał bowiem, że nie ma pełnej kontroli nad składem i to w chwili, gdy toczy się walka o utrzymanie. Po meczu szkoleniowiec nie wykluczył również, że w ostatnich dwóch meczach zagrają niebędący w pełni sił Filip Borowski i Nikolas Korzeniecki, którym też brakuje dwóch spotkań, żeby zapunktować w Pro Junior System.
Zagłębie już przegrało wizerunkowo i dla wielu stało się pośmiewiskiem. "Janusze zarządzania" nie przewidzieli jednak, że PZPN może ukarać klub i wtedy Zagłębie nie dostanie za ten kabaret nawet złotówki.
Jeżeli ten skok na kasę jednak się uda, to prosimy, żeby zainwestować w kubeł z gorącą wodą oraz mydło i do spółki z MOSiR-em, który zarządza Stadionem Ludowym, sprawić, żeby na części stadionowych krzesełek nie siadać z obrzydzeniem. No, chyba że znaleźliście kibica, który lubi się upaprać za 50 zł za mecz...
https://sosnowiec.wyborcza.pl/sosnowiec ... owiec.html