Czy 12 mln budżetu dla piłkarzy Zagłębia to mało…Piłkarze Zagłębia Sosnowiec mają 12 mln rocznego budżetu, takie są dane, które wyjawił nam radny Miasta Sosnowca. Ale to nie wszystkie pieniądze, które wpływają na konto sosnowieckiego klubu. Co miesiąc sosnowieccy radni podejmują uchwałę, która dofinansowuje sosnowiecki klub. Czy to jest mało czy dużo? Na korytarzach klubu przy ul. Kresowej, pytając się o finanse, to słyszy się jedną odpowiedź: ”klub nie ma pieniędzy”.
Piłkarzom Zagłębia Sosnowiec wydaje się, że kibice się przyzwyczaili, że zespół walczy tylko o utrzymanie w Fortuna I lidze. Poziom jaki prezentują w meczach po raz kolejny pokazuje, że transfery, które zostały przeprowadzone w letnim okienku transferowym, są po prostu nieudane. Ale patrząc z drugiej strony jak może być dobrze, jeżeli klubem zarządza, oczywiście nieoficjalnie, osoba z Urzędu Miasta (myślę, że wszyscy doskonale wiedzą o kim mowa).
W czerwcu duże zaskoczenie w środowisku piłkarskim zrobiła informacja, że trenerem Zagłębia został Krzysztof Górecko, który do tej pory trenował zespoły na trzecioligowym i niższym szczeblu. Długo w Zagłębiu nie wytrzymał, wziął odprawę i zakotwiczył się w Unii Turza Śląska, gdzie rad głównemu sponsorowi Zenonowi Rekowi udziela Dariusz Dudek. Trener, który wciąż znajduje się na liście płac sosnowieckiego klubu i oficjalnie pracy trenerskiej nie może jeszcze podjąć.
Zastanawia mnie kto wybierał w letnim okienku transferowym piłkarzy do zespołu, bo jak widać te transfery są chybione a zawodnicy, którzy przyszli do Zagłębia, potrafią grać w piłkę, ale formę prezentują słabą. Jak deklarował klub przyszli do Sosnowca za darmo, ale już nikt nie dodał, że prowizja, i to nie mała, menagerom została wypłacona. Valencia, Matynia, Camara potrzebują czasu by dojść do formy, którą prezentowali wcześniej. Zastanawia mnie jak zdesperowany był trener Derbin w końcówce meczu w Rzeszowie, że wysłał do gry kontuzjowanego Valencię. Zawodnik, który otwarcie przyznał, że po różnych ostatnich piłkarskich przygodach, tak do końca nie jest zdolny do 90 minut gry. Nie wspomnę już o Camarze, który po kontuzji prawdopodobnie wróci do gry dopiero na rundę wiosenną.
Po trenerze Derbinie, który z entuzjazmem przyjął ponowną propozycję prowadzenia Zagłębia, widać z każdym meczem jak uchodzi z niego powietrze i w jego głowie pojawiła się myśl, czy dobrze zrobił. Rozmawiałem z wieloma osobami, którym leży na sercu sosnowiecki klub, i pojawiają się głosy, że może dobrze by było, gdyby Zagłębie w przyszłym sezonie rozpoczęło grę w II lidze. Może wtedy doszłoby do prawdziwej rewolucji w klubie i kibice nie wstydziliby się gry swojej drużyny. Przytoczę tu cytat jednego z kibiców: "Jeżeli po słabym meczu w Rzeszowie wszyscy w Sosnowcu cieszą się z jednego punktu, to ja nie chcę takiego Zagłębia”.
Teraz kilka słów o „Dwójce” Zagłębia, która w poprzednim sezonie otarła się o awans. W tym sezonie podopieczni Grzegorza Bąka będą walczyć o utrzymanie w IV lidze, w której w przyszłym sezonie będzie grało po 10 zespołów z jednej i drugiej grupy. Gra rezerw Zagłębia mnie nie dziwi, bo trener nie do końca wie na jakich zawodników może liczyć w dniu meczowym. Obecnie drugi zespół Zagłębia oparty jest na juniorach, którzy mają swoje rozgrywki w Centralnej Lidze Juniorów. W meczach „Dwójki” uczestniczą zawodnicy pierwszego zespołu, ale „przechodzą” obok meczu, czyli żadna z nich pomoc. Kilkukrotnie rozmawiałem z trenerem Grzegorzem Bąkiem, który miał entuzjazm i wizję tego zespołu. W tym sezonie widać brak tego entuzjazmu, bo jak można budować zespół, gdy na trening nie wiadomo kto przyjdzie. Trudno też od trenera wymagać wyniku, kiedy skład ustalany jest przed meczem. Może się sprawdzić czarny scenariusz, że „Dwójki” Zagłębia nie zobaczymy już na boiskach w przyszłym sezonie.
Takie małe piekiełko zrobiło się w Zagłębiu Sosnowiec. Gdzie wychowankowie kończą karierę w wieku 18 lat, lub szukają klubu w niższych ligach, albo zawieszają buty na kołku. Czy to jest dobry pomysł na Zagłębie?