Nie cytuję, bo samych cytatów by nam się "namnożyło" a i tak moje teksty nie są najkrótsze. Jak by tu odpowiedzieć. Oczywiście, że skoro cytowałem - to mój wpis odnosił się do wypowiedzi cytowanej. Natomiast były 3 akapity, trzy rodzaje odpowiedzi. Pierwszy - wprost się odnosił do zacytowanego tekstu. Następny już szerzej - a ostatni wyraźnie wskazał, że chodzi o dwa wpisy inne niż zacytowany tekst.
Na pewno bowiem rozróżniam styl wpisu, w którym są wylane same emocje, nadzieje, zawiedzione nadzieje, żeby nie napisać "wyzwiska" - od takiego, w którym zawarte są argumentacje... Jeżeli to nie było widoczne dla czytających, to przykro mi. Piszę więc wyraźnie - takie rozróżnienia czynię. Dlatego mam nadzieję, że nikt nie poczuje się urażony, że został zaatakowany za coś, czego nie czynił.
Ze swej strony jednak - też protestuję i proszę nie ustawiać mnie nie tak, jak nie jest! Jeżeli mam ugruntowaną opinię o K. Szatanie: to proszę nie przedstawiać jej tak, jakby to była opinia bezkrytycznego adoratora!!! To już jest nadużycie. Pisałem już w kilku co najmniej wpisach z góry zastrzegając, żeby w tym kierunku nie pozwalać sobie na przekłamywanie moich opinii, bo to nie uczciwe. Wskazywałem nawet, w których wątkach bynajmniej nie od miesiąca czy dwóch wytykałem błędy Szatana. Toteż kolejny raz, czynione to w dodatku przez człowieka przecież bardzo dobrze sprawnego umysłowo: to wkurza co najmniej! Weźmy choćby ostatnią wymianę zdań. Na przykład ja piszę:
Blajpios napisał(a):(...)Nie dam też gwarancji, że na pewno to marzenia a nie czysty bezkrytycyzm lub jeszcze gorzej, cynizm.(...)
a na to otrzymuję w odpowiedzi inteligentnego przecież człowieka informację o tym, jaki to niby mam punkt widzenia i argumenty:
django napisał(a):(...)Kolejny argument - Szatan chce dobrze, ale mu nie wychodzi. Skąd wiesz, że chce dobrze?(...)
No, to kto tu jest nieprzemakalny na argumenty i nie zastanowi się nad tym, co drugi pisze? Jaka jest uczciwość w sformułowaniu "Ale jak w większości swoich wypowiedzi nadinterpretujesz fakty i wysuwasz z nich niesamowite wnioski, że ci którzy krytykują Szatana działają na szkodę Zagłębia." - jeżeli w prosty sposób musiałoby z tego wynikać, że jestem chyba idiotą i sam siebie krytykuję za krytykowanie Szatana? Już nie chcę się pastwić, ale jedno jeszcze. Proszę wreszcie ruszyć rozumem i przeanalizować choćby takie zdanie: "Ano, w następnym wpisie zdarza się dokładnie powtórzone to samo nieprawdziwe twierdzenie (vide: choćby historie z wykazaniem, że przecież nieprawdą jest, że przez dwa lata żadnego sponsora nie znalazł Szatan natomiast prawdą, że przez 5 miasto nie znalazło żadnego - i zaraz będzie wpis, że "przez tego Szatana to żaden sponsor do klubu nie przychodzi a takie miasto, jak by Szatan tylko dopuścił, to na pewno załatwiłoby sponsora; i podobnie inne kwestie, nie tylko sponsoring)..." Jak można takie zdanie "ustawiać sobie" do opinii: "Zarzucasz innym brak realizmu, a jak jest z tym Twoim realizmem, skoro na obronę Szatana masz argument w postaci jednego sponsora, który nawet nie wiadomo ile pieniędzy daje."??? Rozumiem, że ktoś, kto nie chce zagłębiać się w argumentacje, tylko pisze emocjami mógłby odrzucić moją opinię - ale ktoś, kto przedstawia się jako sensowny dyskutant? Naprawdę nie jest w stanie taki ktoś zauważyć, że bynajmniej nie piszę o tym, że za całe usprawiedliwienie Szatana starcza to, że znalazł jednego sponsora - tylko wykazuję, że nie można przy tej krytyce posługiwać się kłamliwymi zdaniami?! Bo nawet to, że nie wiadomo ile daje Budecon, czy jak tam się zwą - nie wystarcza do powiedzenia, że na pewno nie dają nic. Skoro więc znalazł go Szatan - nie można posuwać się do twierdzeń, które wskazałem, że nie znalazł żadnego sponsora! I tylko tyle przecież! Pisałem też - po co te sprawy przypominam. Nie raz zresztą pisałem. Jeżeli skończy się sprawa tylko na wzajemnych wyzwiskach, oburzeniach itp - to nic to Zagłębiu nie da. Powtórzę. Nie znaczy to, że nie ma sensu nawet ostro krytykować K. Szatana. Tyle - że nie ma sensu robić to używając też tak ewidentnych przekłamań, wręcz kłamstw i rynsztokowych wyzwisk. Będzie miał bowiem rację - odbierając te krytyki - w tych punktach "z miejsca" uznać, że to kretynizmy, niewdzięczność, chamstwo, "kłamstwo w żywe oczy". Nieszczęście polega na tym, że psychologia człowieka jest taka, iż takie poczucia, co do których może mieć pewność, że ma racje - bardzo łatwo przenosi i na inne kwestie, w których już racji może nie mieć. Psychologicznie jednak - łatwo będzie przekonany taki człowiek, że i w nich ma racje, bo przecież jak druga strona ewidentnie myliła się a może nawet mówiła świadomie nieprawdę w jednej kwestii: to pewnie tak samo jest i w innych sprawach, choć mogłoby się wydawać, że akurat ma w nich rację.
Oczywiste jest, że wszyscy tu piszemy w emocjach, pośpiechu, chcąc dobrze. Dlatego nie chcę nakręcać atmosfery, bo skończyć moglibyśmy na pieniactwie - a to zupełnie niepotrzebne. Zaprotestować tylko musiałem, jak padały tak absurdalne wnioski na temat tego, co myślę, jakie mam ustalone zdanie - podczas gdy te wnioski od tego zdania mocno odbiegały. Mam nadzieję, że to wreszcie zostało wyjaśnione.
Kolejny raz piszę. Naprawdę nie mam pewności, że K. Szatanowi już starczyło "nauczek" jakie dostał przez te dwa lata. Też mam jednak obawy - że nie do końca mu starczyło, znów się być może "zapędza". Tak, jak to też napisałem na samym początku mojej ostatniej wypowiedzi, w nawiązaniu do głosu przeze mnie zacytowanego co do nadchodzącego sezonu : "Ja mam nadzieję, że nie okaże się taki, jak poprzedni. (...) O tym, że nie jest tak wspaniale, jak już niektórzy zaczynali znów pompować balon - pisałem parę dni w innym wątku. Też myślę, że mógłby już Szatan nie powtarzać takich rozmarzonych wypowiedzi." Niestety, gwarancji nie ma. Co więcej, choć rzeczywiście, nie spotkałem się osobiście z tymi różnymi osobami, nie tylko z K. Szatanem, bo jak wiadomo od lat jestem "zagłębiowskim emigrantem" i na tym drugim krańcu Polski siedzę - to jednak wiem, że byli ludzie, którzy np. w sprawie marketingu próbowali dotrzeć do właściciela; prowadziłem nawet z nimi korespondencję. Też obawiam się nawet, że pewne "sztywne ramy" mentalności właściciela klubu, choć sam deklarował, że chciałby współpracy z przedstawicielami kibiców w radzie - spowodują, że braknie elastyczności niezbędnej do znalezienia jakiegoś modelu współpracy zadowalającego obie strony. Ale - pewności bynajmniej nie ma. Może i będzie na to K. Szatan dość elastyczny? Tak samo bowiem - nie ma pewności, że nie jest tak, że kibice tylko chcą "jechać" po Szatanie ale bynajmniej w żadną bardziej cywilizowaną formę nie chcą się włączać. I może to oni mają mniej tej elatyczności? I bardzo proszę - znów nie przekłamywać, że po tych ostatnich paru moich zdaniach najtrafniejsze jest napisać do mnie "Ale jak w większości swoich wypowiedzi nadinterpretujesz fakty i wysuwasz z nich niesamowite wnioski, że ci którzy krytykują Szatana działają na szkodę Zagłębia". Bo tak, jak wytknięcie błędu niektórych krytyk nie oznacza powiedzenia, że wszystkie krytyki są szkodliwe - tak też napisanie hipotezy (może) nie oznacza rozstrzygnięcia, że na pewno tak jest. A chciałbym, by uczciwie tę postawę zachowano i wtedy, gdy odnosi się to do Szatana i wtedy, gdy odnosi się do kibiców. I nadal myślę, co napisałem poprzednio: "Toteż, tak przed sezonem, nasuwa mi się prośba do niektórych o zastanowienie się, jeżeli już nawet nie o deklarację publiczną, to o danie odpowiedzi sobie samemu. Czemu tak naprawdę się kibicuje. Czy na pewno Zagłębiu, czy też Zagłębiu może nie wyjść nawet, byle przyłożyć Szatanowi?" I przypominam - niektórzy, to naprawdę nie znaczy wszyscy.
Przepraszam Kolegów czytających, jeżeli uniosłem się za bardzo - ale naprawdę, gdy człowiek musi wciąż to samo przypominać a i tak są mu zarzucane różne rzeczy, to czasem nie wiadomo, jak w końcu trafić z argumentacją. Natomiast cieszę się, że wszystkie te nasze wypowiedzi są na bazie troski o to, by Zagłębie "żeglowało po morzu polskiej piłki" jak najlepiej... Myślę, że ta właśnie świadomość pozwala nam w końcu - nie pokłócić się "na amen".