

Sprawy kadrowe. Trudno oczywiście aby po awansie zmieniać trenera nawet jak ten jest niedoświadczony. Jak widać, obecnie w ocenie opinii publicznej zaczyna się to zmieniać. Abstrahując od zasadności w tym zakresie należałoby zadać pytanie czy przynajmniej próbowano dokonać jakiejkolwiek przydatności piłkarzy w E. Minusem był z pewnością stosunkowo krótki czas latem ale wydaje mi się, że sztab powinien był zabrać się za robotę zaraz po końcowym gwizdku w Chorzowie. Chyba tego nie zrobiono bo zamiast tego ogłoszono z pompą, że wszyscy zostają a wzmocnień będzie niewiele. A eksperci (np. Łapiński) dość konkretnie oceniali, że zespół potrzebuje większych zmian. Co prawda kilku zawodników już nie ma. Ale odeszli już po zakończeniu sporej części okresu przygotowawczego lub w trakcie nowego sezonu. I to niekoniecznie tacy, co do których można by mieć wątpliwości, że nie dadzą rady (poza Puchaczem rzecz jasna). A przecie jeszcze w trakcie ubiegłego sezonu można było mieć wątpliwości czy Babiarz bądź Rzonca stanowią o sile zespołu w I lidze nie mówiąc już o E. No i rzeczywiście początkowo wzmocnienia nie były początkowo duże. Przy czym postawiono na „egzotykę” (poza Polczakiem oczywiście). Czym się kierowano przy doborze Vokicia czy Torunarighi, już pytałem. Dość powiedzieć, że Panowie nic jak dotąd nie wnoszą zapewne kasują pieniądze w niezbyt korzystnych dla klubu euro. Dla przykładu, w kontekście argumentu o małym budżecie na sensowniejsze wzmocnienia, jeżeli wierzyć doniesieniom, że za Juniora trzeba było zapłacić 50 tys. euro odstępnego aa miesięcznie kasuje on 8 tys. euro netto to za rok „pracy” mamy kwotę mniej więcej 630 tys. zł. Doliczając do tego inne koszty typu prowizje, podatki, koszty utrzymania grajki itd. To myślę, że za pierwszy rok spokojnie się uzbiera kwota jednego miliona zł. Mało? Nie wiem. Mnie się wydaje, że dużo. Do tego dochodzą inni zawodnicy, którzy raczej nie inkasują wypłat w złotówkach czy ukraińskich hrywnach (Cristovao, Niuniek, Rzonca), a którzy niewiele albo nic nie wnoszą do gry. No a z czasem w widocznym pospiechu zakontraktowano grajków z „nazwiskiem”, z których jeden nie grał ponad rok, drugi – na szczęściem okazał się solidnym wzmocnieniem no a trzeci jest dopiero od niedawna więc trudno cokolwiek powiedzieć. Czy tak te transfery miały przebiegać

Kolejna kwestia to niezrozumiałe i nieoficjalne układy personalne. Bardzo dużo osób twierdzi, że Szarą Eminencją w klubie jest Stanek. Nie tylko na sprawy transferowe ale i szkoleniowe. Nierzadko podczas meczy widać jak wiele rzeczy Dudek (bo musi?) konsultuje ze Stanleyem m.in. przed dokonywaniem zmian. O niejasnych kryteriach pozyskiwania zawodników (prześmiewczo zwanych: przez youtube) już wspominałem. Natomiast dochodzi do tego siedzenie na trzech stołkach. II trener, Dyrektor Sportowy, trener bramkarzy. Czy de facto da się cokolwiek tu robić wszystko dobrze? Czy w innych klubach ekstraklasy takie przypadki maja miejsce


