Prezes Zagłębia Sosnowiec: “Ludowy zamiast jaskinią lwa, okazał się jaskinią misia Jogi”
Jak Pan oceni rundę jesienną?
Negatywnie. Biorąc pod uwagę – teoretycznie – jakość sprowadzonych zawodników i oferowane warunki pracy oraz całokształt funkcjonowania klubu, wynik sportowy na 15. kolejek przed końcem sezonu jest frustrujący.
Czy biorąc pod uwagę pozycję klubu w tabeli, transfery okazały się trafione?
Biorąc pod uwagę miejsce w tabeli, niczego nie zrobiliśmy dobrze. Paradoksalnie jednak na transfery nie możemy narzekać. Arak, Dudek, Ryndak plus Mizgała, który pozbył się urazów, to statystycznie ludzie, którzy punktowali najwięcej. Bramkarze bez wielkich wpadek. Po jednej każdy, bez wpływu na wynik. Martwi nas defensywa i gra całej drużyny w tym elemencie. Nie spodziewaliśmy tak dużej ilości traconych goli.
Czego nam brakowało do zajęcia miejsca w czwórce?
To suma wielu czynników. Niestety kilka razy zdecydowały także walory wolicjonalne i to przygnębia najbardziej. Generalnie jednak huśtawka formy. Od meczu do meczu, od euforii do załamania. Brak pewności i świadomości własnego potencjału, bojaźń i niepewność mieszały się z momentami znakomitej gry. Przed meczem nigdy jednak nie wiedziałem czy wygramy 3:0, czy tyle przegramy i to bez względu na przeciwnika. Mieliśmy sesje z psychologami, wiele rozmów grupowych, indywidualnych. Starczyło na 7. miejsce. „Ludowy” zamiast jaskinią lwa, okazał się jaskinią misia Jogi. Miłego, trochę zaspanego, z wytrzeszczonymi ze zdziwienia oczami, że ktoś pozwolił sobie kilka razy kopnąć go w miejsce, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę.
Kibice domagają się „głowy” trenera – jak Pan to skomentuje?
Nie skomentuję. To odwieczne, niezbywalne prawo kibica. Komentować po meczach, denerwować się, pomstować, ale też cieszyć się i wznosić toasty. Dziś akurat czas na domaganie się głowy trenera. Życie.
Czy rozważał Pan zmianę trenera?
Nie. Trener Smyła przyszedł do klubu, gdy w zeszłym sezonie realnie groził nam spadek i dostał zadanie utrzymania Zagłębia Sosnowiec w II lidze. Pracę wykonał i jego kontrakt automatycznie został przedłużony. Teraz ma zadanie awansować do I ligi. Jeśli dziś każdy z nas zada sobie pytanie czy trener Smyła już przegrał, czy Zagłębie nie ma szans na awans, to odpowiedź brzmi: nie. Jesteśmy w grze. Ciągłe zmiany trenerów nie dały Zagłębiu nic oprócz rosnących kosztów, rosnącego zadłużenia i poczucia bezsilności. Ostatnim trenerem, który przepracował w klubie cały sezon był Krzysztof Tochel… Mam świadomość popełnianych błędów i trener ze sztabem też mają. Jak wszyscy zaangażowani w sprawę ludzie, chcemy je wyeliminować i być lepszymi dla Zagłębia.
Wydaje się, że taka zmiana może przyczynić się nawet do zwiększenia frekwencji (sądząc po komentarzach w internecie).
Do zwiększenia frekwencji przyczynią się tylko i wyłącznie wygrane I drużyny, a nie populistyczne decyzje prezesa nastawione na chwilowy poklask, które po pierwszych niepowodzeniach nowego trenera, zmienią się w starą śpiewkę. Natomiast nie będę się odnosił do anonimowych komentarzy w internecie. Dziennikarstwo to etyka, świadomość kształtowania opinii publicznej, odpowiedzialność za moc i wagę słowa, dlatego proszę nie powoływać się na internet. Jeśli komentarze w tym medium będą miały być brane pod uwagę w podejmowaniu decyzji, to po obnażeniu autorów może się okazać, że wpływ na decyzje prezesa Zagłębia SA mają tatusiowie dzieci, które nie przeszły selekcji w Akademii, dziewczyna piłkarza, któremu podziękowaliśmy, zazdrośni lokalni działacze, dwóch gimnazjalistów i ludzie, którzy raczej nie potrafią sobie poradzić z własnym życiem. Choć nie wykluczam, że konstruktywne komentarze mądrych osób też są.
Apropos stadionu – ten ostatnio świeci pustkami. Dużo tracicie na każdym meczu?
Kilkanaście tysięcy złotych, czasem więcej, np. gdy mecz jest podwyższonego ryzyka.
Z kwitkiem odeszło 3 zawodników – kto jeszcze pożegna się z klubem i kiedy?
Raczej nikt więcej, choć nie wykluczam, że jeszcze ktoś odpadnie.
Na jaką pozycję szukacie wzmocnień i czy już możemy zdradzić, kto dołączy do klubu?
Przede wszystkim chcemy wzmocnić konkurencję w defensywie i kibice mogą się spodziewać głównie zawodników defensywnych. Inna rzecz, że szansę muszą dostać Zalewski i Budek, bo w sumie ich nie znamy. Nacisk ma zostać położony na pracę na treningach, a nie wieczne sprowadzanie. Rewolucja była latem i to także jedna z przyczyn, że brak nam stabilizacji formy.
Ostatnio coraz głośniej mówi się o budowie nowego stadionu – czy w jakiś sposób wesprzecie tę inicjatywę?
To stąpanie po grząskim gruncie, bo jednak chodzi minimum, o około 80-100 milionów złotych. Słyszę o wielu inicjatywach tworzonych wokół klubu w związku z nadzieją na budowę nowego stadionu i to dobrze, bo „duch w narodzie nie ginie”. Wesprzemy każdą i szczerze powiem, że znowu uwierzyłem, że stadion powstanie. To daje mi ogromny zastrzyk adrenaliny i motywację do dalszej pracy. W styczniu usiądziemy i burza mózgów spowoduje, że o inicjatywie budowy domu dla Zagłębia będzie głośno. Czuć wokoło, że coś dobrego w tej sprawie może się stać. Zresztą jak nie teraz, to już chyba nigdy.
Przed startem sezonu postawił Pan cel – 1. miejsce. Dziś Zagłębie traci do niego 7 punktów. Żałuje Pan tych słów, a może uważa Pan, że to jak najbardziej realne?
Czy żałuję? Nie. Bardziej chyba tych o miejscach 5-8 (śmiech). Wszyscy doskonale wiemy, że Zagłębie zawsze będzie grało o awans. Jak będzie w I lidze, to po roku już będziemy się zastanawiać, czy jest szansa zaatakować ekstraklasę. To normalne, przecież dziesiątki lat – dokładnie 35 – byliśmy w elicie i już nigdy niczym innym się nie zadowolimy. Inna sprawa to realia, ale dopóki mamy cele, marzenia, dopóty ten klub będzie istniał, czyli zawsze. To, że dziś nie ma na stadionie kibiców, to nie znaczy, że Zagłębie ich nie ma. Staram się ich rozumieć i nawet czuję gdzieś w obowiązku przeprosić, ale trzeba awans zrobić w uczciwej sportowej walce… Po prostu musimy pokonać tą drugoligową przewlekłą chorobę. Czy możemy wygrać ligę? Proszę postawić wszystkie swoje oszczędności, że tak się nie stanie…
Kiedy podpisywaliście umowę z Legią mówiono o sparingu z mistrzami – czy dojdzie do niego?
Jestem po rozmowie z dyrektorem Jackiem Mazurkiem. Sparing byśmy zagrali, gdyby Legia nie wyszła z grupy Ligi Europejskiej. Byłby połączony z akcją charytatywną i meczami młodzieży. Dziś jednak trener Berg potrzebuje sparingpartnerów określonej klasy. Przed Ajaxem raczej nie wybierze Zagłębia. Cóż… to po prostu inne cele, inny rozmiar kapelusza, inny świat. Ale zagramy z „dwójką”, będzie okazja obejrzeć ewentualnych kandydatów do Zagłębia.
Na jakim etapie jest poszukiwanie sponsora strategicznego lub pomniejszych? Należy się spodziewać jakiś ruchów w tym kierunku?
Poszukiwanie to proces ciągły. W minionym roku do dotychczasowych sponsorów klubu i Akademii dołączyły: Tauron Polska Energia, PKP Cargo, Tyskie, Toyota, Elektronika Polska, RPWiK zwiększył środki, Energokomplex, Decathlon, apteki Panaceum, Pepsi, Zakłady Cukiernicze Michaś i kilka innych podmiotów, które ze względu na działalność w miastach ościennych, wspierają nas anonimowo, w zamian za biznesowe kontakty. Wielcy na razie wchodzą ostrożnie, delikatnie. Budujemy wzajemne zaufanie i krok po kroku zwiększamy zewnętrzne przychody klubu. Sponsor strategiczny pierwszego zespołu? To taki, któremu będzie się to przede wszystkim opłacało. Ale to już biznesowy temat na całkiem inne opowiadanie.
http://www.twojezaglebie.pl/prezes-zagl ... gi-wywiad/