Sarmat napisał(a):LucasUSA napisał(a):W Zabrzu potrafia - panie Gorski, co pan na to? Miasto podobne do Sosnowca
Ała...bolące porównanie.
Skrot myslowy


Moderatorzy: flex, turku, Landryn, Smazu, krzysiu, LucasUSA, swiezy52
Sarmat napisał(a):LucasUSA napisał(a):W Zabrzu potrafia - panie Gorski, co pan na to? Miasto podobne do Sosnowca
Ała...bolące porównanie.
dardawsz1 napisał(a):"...Do tego trzeba dodać aresztowania niektórych,po postawieniu im zarzutów typu : rozboje, szantaże czy handel narkotykami.
Być może po prostu wystraszyli się ostatnich zatrzymań,a także skutecznego monitoringu na stadionie w Sosnowcu...."
swiezy52 napisał(a):co za dziennikarskie slabe wypociny, kbice obrazeni wyszli z Ludowego bo porzadne kamery zamontowano i NIE MOGA szantazowac tych co za cicho dopinguja? pewnie przy schodach stali i kasowali malolatow z komorek, i SZANTAZOWALI ze jak nie wrzuca do puchy to wpier..l
az z ciekawosci zakupie ten numer zeby dowiedziec sie jak Pan WASIK opisuje cala reszte... noz kur.wa mac z tego co ten czlowiek pisze wynika ze na Ludowy przychodzila polowa ludzi ze swiatka przestepczego i niewiadomo coz oni wyczyniali... rece opadaja
Zgoda buduje…
… a niezgoda rujnuje. To staropolskie powiedzenie sprawdza się na przykładzie sosnowieckich klubów sportowych.
Powiało wielkim sportem w Zagłębiu Dąbrowskim, a to za sprawą kolarskiego wyścigu Tour de Pologne. Dawno już nasz region nie gościł imprezy takiej rangi. Będzin, Czeladź, Dąbrowa Górnicza – nazwy tych miast mocno zostały wyeksponowane za sprawą transmisji telewizyjnych. Oczywiście trzeba było za to zapłacić. W przypadku Dąbrowy Górniczej, w której była meta drugiego etapu była to podobno kwota około 300 tysięcy złotych. Będzin, skąd kolarze startowali do trzeciego etapu, zapłacił nieco mniej. A najmniej chyba Sosnowiec, gdzie była tylko premia lotna. W sumie był to jednak kawał grosza i nie zabrakło sceptyków, którzy wyrazili wątpliwość czy za taką promocję warto było aż tyle zapłacić. Na dodatek mają poparcie wielu mieszkańców, którzy mieli pretensje za paraliż komunikacyjny w tych miastach, gdyż podczas przejazdu kolarzy trzeba było na wiele godzin zamknąć ulice. Bądźmy jednak sprawiedliwi, dawno już na ulicach naszych miast nie widziano tylu ludzi, którzy dopingowali kolarzy. Miejskie władze też są zadowolone, uważając, że gdyby przeliczyć te pieniądze na minuty obecności w telewizji – nie tylko polskiej – oraz w innych mediach, to nie są one takie wielkie.
Działacze z wielu klubów co prawda twierdzą, że oni lepiej by te pieniądze spożytkowali, ale jednak przykłady z niektórych z nich zdecydowanie temu przeczą. Wystarczą przykłady z Zagłębia Sosnowiec, choć z różnych sekcji. Mam na myśli hokeistów i piłkarzy. I jedni, i drudzy wygenerowali potężne długi, w zamian nie dając praktycznie nic. Pierwsi nie znaleźli się na podium, choć to obiecywano. Drudzy nie awansowali do I ligi, pozostawiając na dodatek spory niesmak po swoich występach.
Oba kluby, noszące tą samą nazwę, ale będące jednak oddzielnymi podmiotami, są praktycznie „na garnuszku miasta”. I wydawało się, że jest to dla nich ogromna szansa na to, żeby skonsolidować wokół nich wszystkich ludzi dobrej woli – począwszy od działaczy, sponsorów, trenerów, zawodników, na kibicach skończywszy. Niejako na zasadzie popularnego hasła: wszystkie ręce na pokład! Wygląda jednak na to, że daleka do tego droga. Zamiast zgody, która przecież buduje, mamy wzajemne pretensje, a nawet działania, które mogą zaszkodzić.
Przykłady? Proszę bardzo.
Niedawno zakończył się proces rejestracji miejskiej spółki hokejowej Zagłębie Sosnowiec S.A. Jej kapitał zakładowy spółki wynosi 500 tys. zł, a pieniądze wyłożyło miasto. Wiadomo jednak, że hokeiści, aby stanąć na nogi, będą potrzebowali do końca roku 1,2 mln zł.
Mówił o tym podczas lipcowego posiedzenia Komisji Budżetowej Rady Miejskiej Marcin Fall, nowy prezes spółki. „Prowadzona jest restrukturyzacja zadłużenia. Zgodnie z zestawieniem przedstawionym przez stowarzyszenie Klub Hokejowy Zagłębie - Sosnowiec, od którego przejęliśmy miejsce w ekstraklasie, jego zobowiązania osiągnęły poziom 719,5 tys. zł, ale mogą być wyższe. […] Od poprzedniego prezesa otrzymałem spis sponsorów, z którymi stowarzyszenie jest do tej pory w stosunkach umownych, i teraz oczekuje wysokiej prowizji” – informował radnych pan Fall. I dodał: „Budowanie grupy sponsorskiej potrwa nawet trzy lata. Do tego czasu bez wsparcia miasta drużyna hokeja się nie utrzyma”.
Pieniądze to jeden problem. Drugi to proces włączenia w struktury Zagłębia Sosnowiec S.A. młodzieżowych klubów UKS „Sielec” i UKS „Zagłębie”, które były utrzymywane przez miasto za pomocą dotacji na szkolenie młodzieży. Okazuje się, że te kluby mają żal do prezesa Falla, że nie wiadomo jak to połączenie ma się odbyć. Mają pretensje, że zaczęło się od obniżenia wynagrodzeń dla trenerów UKS-ów. Żaden z nich nie ma podpisanych umów na nowy sezon treningowy, w sierpniu prowadzili zajęcia za darmo. Zbulwersowani poprosili o spotkanie z prezydentem Sosnowca. Podobnie postąpili ludzi z sekcji łyżwiarstwa figurowego, którzy poczuli się zagrożeni, twierdząc, że preferowanie hokeja może skończyć ich działalność. Kazimierz Górski próbuje uspokoić wzburzone nastroje, zapewniając, że trzeba sobie dać czas na znalezienie najlepszych rozwiązań.
Inne problemy trapią piłkarskie Zagłębie, w którym też doszło do zmiany prezesa. Marka Adamczyka - który nie tylko nie zdołał wyprowadzić klubu na prostą, czytaj: doprowadzić do płynności finansowej, a wręcz powiększył zadłużenie - zastąpił Leszek Baczyński. To człowiek doskonale znany, przez wielu traktowany jak legenda, bo przed laty potrafił wraz ze współpracownikami doprowadzić Zagłębie od okręgówki do ekstraklasy. Jednak teraz gdy zapoznał się z sytuacją finansową klubu, dowiadując się, że ten ma ponad 2 miliony zł długu, to był bliski rezygnacji. Jednak na razie trwa, bo liczy na pomoc skąd się tylko da.
Wydawałoby się, że najszybciej przyjdzie ona ze strony kibiców, którzy kiedyś Baczyńskiego uwielbiali. I spotkała go nieprzyjemna niespodzianka. Pierwszy mecz na Ludowym w sezonie 2011/2012, z Energetykiem ROW Rybnik został przez tych „zorganizowanych” zbojkotowany. Przed meczem przyszli, wzięli flagi i inne kibicowskie akcesoria, informując, że zakładają „prawdziwe” Zagłębie. Ich drużyna ma grać na boisku w Zagórzu w rozgrywkach B-klasy. Dlaczego? Bo się obrazili…
I pomyśleć, że na murach wielu domów w Sosnowcu i nie tylko ciągle w oczy biją napisy okraszone herbem Zagłębia: „Wiara która przetrwała” czy „Na dobre i na złe”. Co się więc stało? Wtajemniczeni twierdzą, że naruszone zostały interesy (przynoszące pokaźne dochody, żeby sprawa była jasna) szefów sosnowieckich kibiców. Do tego trzeba dodać aresztowania niektórych, po postawieniu im zarzutów typu: rozboje, szantaże czy handel narkotykami.
Być może po prostu przestraszyli się ostatnich zatrzymań, a także skutecznego monitoringu na stadionie w Sosnowcu, który nie dawał im już takiej swobody w robieniu „zadym” na trybunach. W B-klasie na pewno nie będą tak kontrolowani, będą mogli więc… Aż strach pomyśleć, co będą mogli robić. Oby tylko nie powtórzyła się historia sprzed lat, kiedy to kluby w mniejszych miejscowościach wolały oddać Zagłębiu mecz walkowerem, byle jego kibice nie przyjeżdżali.
To już jednak problem jakby innej natury. Wróćmy zaś do Zagłębia, które póki co gra jeszcze w II lidze. Póki co, bowiem komisja licencyjna PZPN objęła sosnowiecki klub nadzorem pod względem finansowym. I może się okazać, że jeżeli nie zacznie spłacać długów, albo nie dogada się z wierzycielami co do spłaty zobowiązań, to zostanie pozbawione licencji i relegowane z II ligi. A jednym z pokaźnych źródeł dochodów jest sprzedaż biletów. Gdy jednak „prawdziwi” kibice ogłosili bojkot, to ta jest znacznie mniejsza. Chociaż nie brakuje i takich opinii, że z drugiej strony Zagłębie oszczędzi na… karach płaconych do PZPN za wybryki kibiców. To jednak raczej taki uśmiech przez łzy.
To już jednak problem jakby innej natury. Wróćmy zaś do Zagłębia, które póki co gra jeszcze w II lidze. Póki co, bowiem komisja licencyjna PZPN objęła sosnowiecki klub nadzorem pod względem finansowym. I może się okazać, że jeżeli nie zacznie spłacać długów, albo nie dogada się z wierzycielami co do spłaty zobowiązań, to zostanie pozbawione licencji i relegowane z II ligi. A jednym z pokaźnych źródeł dochodów jest sprzedaż biletów. Gdy jednak „prawdziwi” kibice ogłosili bojkot, to ta jest znacznie mniejsza. Chociaż nie brakuje i takich opinii, że z drugiej strony Zagłębie oszczędzi na… karach płaconych do PZPN za wybryki kibiców. To jednak raczej taki uśmiech przez łzy.
LucasUSA napisał(a):Niestety, tacy ludzi przynosza tylko wstyd calemu Zaglebiu Dabrowskiemu i narazaja nas na posmiewisko.
adamos_6 napisał(a):niech nie opowiada dyrdymałów że zrobił to z troski o tenże znak i miłości do Zagłębia...
August napisał(a):LucasUSA napisał(a):Niestety, tacy ludzi przynosza tylko wstyd calemu Zaglebiu Dabrowskiemu i narazaja nas na posmiewisko.
Nie bardzo się Lucas z Tobą zgodzę. Nie można mieć pretensji do Kisiela za to, że zarejestrował prawa do bezpańskiego - na one czasy - trójkąta. Oczywiście nie ma co gdybać, ale kto wie jakby by było gdyby opatentował to jakiś murzyn z Afryki
dardawsz1 napisał(a):August napisał(a):LucasUSA napisał(a):Niestety, tacy ludzi przynosza tylko wstyd calemu Zaglebiu Dabrowskiemu i narazaja nas na posmiewisko.
Nie bardzo się Lucas z Tobą zgodzę. Nie można mieć pretensji do Kisiela za to, że zarejestrował prawa do bezpańskiego - na one czasy - trójkąta. Oczywiście nie ma co gdybać, ale kto wie jakby by było gdyby opatentował to jakiś murzyn z Afryki
Z murzynem pewnie byłoby to samo , zażądałby kasy za odstapienie praw do herbu.Tylko że murzyna to bym zrozumial .że chce robić biznes na jakims tam dla niego znaku za to Zagłębiaka który ponoć nie zrobił tego dla kasy nie rozumiem.
Takich spraw jest teraz mnóstwo , cwaniaki chcą zarobić na nie swoich znakach bo UP nie sprawdza do kogo faktycznie nalezy , dla nich istotne jest kto pierwszy dokonał zgłoszenia znaku.Stąd mnóstwo nieporozumień ale po sprawach sądowych znaki czy loga wracają do prawowitych właścicieli.
Przykład z sieci :
Od 06.2009 r prowadzę działalność gospodarczą - zespół muzyczny pod nazwą "XXX" /podaję przykładową nazwę/. Od 2008 r. mam identyczną domenę internetową http://xxx.pl Dwa miesiące dowiedziałem się, iż mój były znajomy z którym od 6 miesięcy jestem w konflikcie skopiował z mojej strony http://xxx.pl kawałek banera na którym znajduje się zaprojektowane i wykonane przez moją partnerkę logo, które przedstawia moją nazwę i zgłosił je we wniosku do Urzędu Patentowego celem uzyskania prawa ochronnego na te logo. Miesiąc temu dostałem wezwanie do sądu /pozwał mnie ten znajomy - zanim uzyskał prawo ochronne/ z żądaniem o zaniechanie używania mojej nazwy i mojego loga.
Moja partnerka jest projektantem graficznym i to ona jest autorem tego logo, wiec nie rozumiem jakim prawem skopiował nasze logo i na dodatek zgłosił je do UP - logo te zostało 2 tygodnie temu opublikowane w biuletynie na stronie UP. Natomiast jeśli chodzi o moją nazwę to używam jej już od 2008 r. Mój znajomy ma również identyczny profil działalności jednak pod zupełnie inną nazwą YYY i nigdy wcześniej nie używał mojej nazwy, choć na pierwszej sprawie w sądzie twierdził inaczej, ale to oczywiście celowe działanie.
I odpowiedź Rzecznia patentowy,
Po pierwsze większość spraw to sprawy "tego typu" - ktoś komuś ukradł/podebrał/skopiował (proszę sobie wybrać) i używa, i zgłasza do któregoś z urzędów, i zakazuje używania, i na koniec - składa pozew o naruszenie swoich praw a w nim wnosi o wiele.
Biorąc przedstawiony tu przez Pana stan prawny - więcej informacji nie mamy, a to co Pan napisał przyjmujemy za prawdę - nie jest Pan wyjątkiem. Powiedziałabym raczej, że to jest najczęstsza przyczyna sporów na tym tle.
Co Pan może zrobić?
1. Sprawa sądowa - udowodnić, że to Pana partnerka jest autorem tego logo. Przedstawić dowody wszelakie, co tylko Państwo mają. Meile w których są pomysły co do logo, papierowe szkice, notatki. Przedstawić skąd się wziął pomysł takiego a nie innego logo. Dowody - wszystkie, jakie Państwu przychodzą na myśl. Może do kogoś wysłaliście Państwo logo w trakcie tworzenia z prośbą o opinie. Może pierwszy druk w drukarni (tu faktura z datą + dokumenty z drukarni na podstawie których drukowali, może jakaś obróbka w drukarni?).
Co do dowodów to pytanie tylko przed jakim sądem - oby nie gospodarczy...skoro sprawa się toczy...Ale to już wyjaśnienia na inny temat.
2. Kontrpozew...o naruszenie, bo to Państwo jesteście autorami i o ustalenie autorstwa...i cała reszta rzeczy o które się wnosi w pozwie
3. Jeśli chodzi o Urząd - to jeśli zostaną spełnione ustawowe warunki to tamten Pan prawo dostanie. Dopiero z wyrokiem, z którego wynika, że Pana partnerka jest autorem tego logo - szybki wniosek o unieważnienie prawa. Na tę chwilę nie możemy tu nic zrobić. Trzeba czekać.
4. Drżę na myśl, że nie ma Pan pełnomocnika (wnioskuję z pytania o orzecznictwo) - proszę się nad tym zastanowić... Myślę że nie warto ryzykować jakichś proceduralnych potknięć.
Generalnie więc nasz herb , należał , nalezy i będzie należał tylko do Zagłębia Sosnowiec mimo iż tam gdzieś ktoś sobie go opatentował.
I ani miasto ani klub nie powinien dawać złamanego grosza panu Kisielowi , powiem więcej to pan Kisiel powinien zapłacic za to że używał , zarobkował i wzbogacił się na cudzej własności przez lat naście.
Myślę ,ze z czasem klub wystapi do sadu o zwrot swojej własności , jednak póki co jest wiele innych pilniejszych spraw na głowie.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników