przez Zbychu 2007-09-28, 10:40 am
Pięć klubów - pięć problemów
Tylko Piłka | 2007.09.28 10:33
Zagłębie Lubin, Lech Poznań, ŁKS Łódź, Polonia Bytom i Zagłębie Sosnowiec pod lupą Tylko Piłki.
Okres od momentu zatrudnienia Czesława Michniewicza aż do wywalczenia mistrzostwa kraju można określić mianem miodowego miesiąca zakochanej pary. Trener i prezes Robert Pietryszyn szli ramię w ramię, planując świetlaną przyszłość Zagłębia. Dziś o kryzysie w małżeństwie nie tylko dowiedzieli się sąsiedzi, ale jeszcze nasłuchują, jak się codziennie pogłębia. Đ Coś się zepsuło? A byliśmy przyjaciółmi? Đ pyta retorycznie Michniewicz, zdradzając niemal tajemnice alkowy i dając do zrozumienia, że również w radosnych chwilach chodziło raczej o wspólny interes niż uczucie.
REKLAMA Czytaj dalej
Oczekiwania związane ze zdobyciem ligowego prymatu przerodziły się w wielki problem. Zagłębie wprawdzie było w stanie wyeliminować Steauę Bukareszt i po kolejnej rundzie zawitać w Lidze Mistrzów, ale z różnych powodów ta sztuka się nie powiodła. Przeciętny start w Orange Ekstraklasie również uczynił spustoszenie w psychice zawodników, obawiających się tragicznego rozwoju wypadków.
Przy tym falstarcie „palce maczał” sam szkoleniowiec, stale niemal żonglując ustawieniem zespołu, prowokując dezorientację podopiecznych. Gdyby tak został przy systemie 4-4-2, preferowanym w pierwszej odsłonie dwumeczu ze Steauą, obecnie Miedziowi mogli prężyć się dumnie w czołówce tabeli. Hipoteza, acz bliska tezie.
Widoczna separacja
- Oczekuję, że Michniewicz weźmie odpowiedzialność za wyniki zespołu. W futbolu zdarza się, że drużyna znajduje się w kryzysie, jednak wszystko leży w rękach szkoleniowca. Albo potrafi wyprowadzić zespół z dołka, albo zachowuje się tak, jak ostatnio Jose Mourinho z Chelsea Đ przekonywał niedawno prezes Zagłębia, Robert Pietryszyn.
- Trochę go poniosło. Abramowicz też wiedział, co zrobić, i musiał zapłacić za swoją decyzję 20 milionów funtów. Nie wiem, czy naszego prezesa na to stać Đ odparował natychmiast Michniewicz. Separacja w relacjach obu dżentelmenów stała się faktem. Tym bardziej, że główna postać lubińskiego klubu na własną rękę szuka wzmocnień dla drużyny, zamierzając podjąć rozmowy z Tomaszem Frankowskim, z czym nie chce pogodzić się Michniewicz. - Czy Jan Wejchert, Mariusz Walter, Zbigniew Drzymała lub Bogusław Cupiał opowiada, kogo chce do drużyny? Nie. A nasz prezes zabiera głos na każdy temat Đ ripostuje trener aktualnych czempionów.
Co z tymi wyborami?
Przy tak napiętych stosunkach brak wygranej z ŁKS Łódź prawdopodobnie zakończyły się urlopowaniem Czesia, a w najlepszym przypadku postawieniem potajemnego ultimatum. Na razie jednak Michniewicz szachuje pracodawców, donosząc uprzejmie o propozycji ze Steauy Bukareszt.
- Nie chcę odchodzić. Mam do wykonania robotę w Lubinie. Chcę być mistrzem Polski, a nie Rumunii Đ przekonuje ekstrawertyk na trenerskiej ławce. Czy będzie mu to dane? Nie wiadomo, podobnie jak nieznana jest dalsza przyszłość na stanowisku prezesa Roberta Pietryszyna. Zbliżają się wybory, zaś ewentualna zmiana opcji politycznej może wymieść z eksponowanych funkcji ludzi związanych z PiS-em. Nawet mimo formy angażu kontraktowego.
Liczba Zagłębia – 100
Tyle milionów złotych przekazała Zagłębiu spółka KGHM na budowę stadionu. Obiekt ma powstawać etapami w miejscu obecnego ăfutbolowego domuÓ lubinian, a docelowo powinien pomieścić 16300 widzów. Trzy gwiazdki w ocenie UEFA wystarczą do rozgrywania meczów grupowych Ligi Mistrzów oraz spotkań międzypaństwowych. To wszystko już w 2010 roku.
Lech Poznań - Obsesja zakupów
Na czym polega spłycanie futbolowych mechanizmów? W tym miejscu musielibyśmy wymieniać wiele przykładów, natomiast zamierzamy skupić się na jednym Đ redukowaniem wymiernego sukcesu sportowego do liczebności drogich transferów. W Poznaniu podążają tym tropem myślenia od dawna, popadając czasem w prawdziwą obsesję. Podsyca ją jeszcze umiejętnie Franciszek Smuda, inteligentnie budując zależność niezadowalających wyników Lecha od braku spektakularnych wzmocnień i kontuzji obrońców.
Tuż przed potyczką z Ruchem Chorzów opiekun Kolejorza przechodził poważny ból głowy z powodu absencji trzech środkowych defensorów - Bosackiego, Tanevskiego i Dymkowskiego. Zamiast przedstawić w środkach masowego przekazu mądry sposób na zrekompensowanie tych ubytków, ăFranzÓ strzelił niczym kulą w płot: - Zadania defensywne musi teraz wziąć na siebie cały zespół. O, zgrozo! A jak było dotychczas? Przecież w nowoczesnym ujęciu piłki nożnej nieodzownym elementem stają się działania obronne całej drużyny! Mądry, znający się na rzeczy prezes klubu natychmiast wezwałby podwładnego na dywanik.
Alibi Smudy
W polskich realiach włodarze to najczęściej klika ăniby-znawcówÓ, okoliczności niekoniecznie od kliszy różnią się też w Poznaniu. - Podjęliśmy decyzję, że zimą znajdziemy pieniądze na poważne wzmocnienia zespołu - zapowiedział z dumą Arkadiusz Kasprzak, wiceprezes Lecha. Ludzie holdingu Amica od chwili zainwestowania w klub pragną promować kuchenną markę poprzez osiągnięcia piłkarzy.
W tym celu zmodernizowano skostniałe struktury, postawiono na ostrą promocję Lokomotywy, tylko w najistotniejszym aspekcie wciąż karty rozdaje błądzący Smuda. Bo trzeba posiadać świadomość, że zapewnienie Kasprzaka najbardziej ucieszyło trenera. Przed inauguracją rozgrywek Orange Ekstraklasy postawiono przed szkoleniowcem zadanie Đ liczba punktów na mecie rundy jesiennej ma pozostawiać Lecha w gronie kandydatów do tytułu. W innym przypadku Smudę czeka dymisja. Przy obecnym rozwoju wypadków klubowa wierchuszka zapewniła Franciszkowi wspaniałe alibi.
Kto winny, kto?
Znakomicie dopingujący, tworzący doskonałą atmosferę na przebudowywanym obiekcie przy Bułgarskiej kibice stanowią ăproduktÓ wybitnie eksportowy. Zespół Lecha do takiej rangi jeszcze nie urósł. O ile u siebie pokonał w większości ekipy z dolnej połówki tabeli, o tyle na wyjeździe w trzech spotkania przywiózł ledwie punkt. Ta zależność świadczy poniekąd o stracie dużej części wartości poza stolicą Wielkopolski, ale najgorszy mankament w postawie Lecha to kłopot ze skoordynowaniem działań obronnych. Aż 12 straconych goli (najwięcej z pierwszej ăósemkiÓ) wyraźnie wskazuje na fatalne błędy w momencie posiadania piłki przez rywala. Zdobędziemy się na pytanie Đ czyja to wina? Dla ułatwienia dodamy, że nie aż tak często bramki padały po pomyłkach indywidualnych. A zatemÉ
Liczba Lecha – 21500
Taką średnią frekwencję na każdym z pięciu spotkań w trwającym sezonie Orange Ekstraklasy zanotowały kołowrotki na obiekcie Lecha Poznań. To już przeciętna, której nie powstydziliby się przedstawiciele wielu klubów z czołowych lig europejskich.
ŁKS Łódź - Szyć, nie umierać
Niezależnie od potęgi i potencjału klubu, czasem dochodzi do poważnej przebudowy kadry. Istota rzeczy polega na tym, by to swoiste przewietrzenie szatni przebiegało w sposób przemyślany i zaplanowany. W Łódzkim Klubie Sportowym transakcje pozbywania się zawodników na przestrzeni ostatniego roku trącały nieco wyprzedażą. Niżnik, Kowalski, Kolendowicz, Kłus, Magiera, Kmiecik, Kizys, Kęska, Hajto - wszystkich łączy przeszłość przy Alei Unii. Dokładnie, przeszłość.
Dyletancka polityka zawiadywania klubem przez Daniela Goszczyńskiego, nieumiejętność pozyskania przez zarząd sponsorów, stworzyły swoistą potrzebę chwili Đ trzeba ăszyćÓ materiał piłkarski po to, by nie umrzeć sportowo i nie zniknąć z futbolowej mapy Polski. Đ Nie może być tak, że pierwszoligowa drużyna ma zaledwie trzech piłkarzy, którzy mogą występować w środku pomocy Đ słusznie żalił się trener Wojciech Borecki (na zdjęciu). W tej kwestii pomógł szkoleniowcowi inny magik, piastujący w ŁKS funkcję dyrektora sportowego Zdzisław Kapka. Andreson to niezły zawodnik, ale większość ruchów dokonywanych przed, a także w trakcie sezonu, wyglądają na przypadkowe. Niejako od metra, nie wedle wzorca jakościowego.
Boląca pierś trenera
- Zostałem zatrudniony, aby odmienić zespół Đ przedstawia ambitne założenie Borecki. Đ Mam w zespole sympatycznych ludzi, chętnych do pracy, czasami nie do końca zdyscyplinowanych. Gorzej jest jednak z ich umiejętnościami Đ opiekun łodzian niejako dla przeciwwagi usprawiedliwia dotychczasowe niewypełnienie misji. „Druga siła” miasta z włókienniczym przemysłem w tle wygrała tylko jeden mecz (ze słabiutkim Zagłębiem Sosnowiec 3-0), aż pięć kończąc bez bramkowej zdobyczy! Targi o premie na pewno nie poprawią atmosfery i nie ułatwią pracy Boreckiemu. A ten tasuje ustawieniami, personaliami, lecz wszelkie korekty nie przekładają się na poprawienie pognitego oblicza. Sam trener niech uderzy się mocno w pierś i skonstatuje, że Đ mimo wspomnianych niedogodności Đ brnie w ślepy zaułek.
Desygnując zawodników w schemacie 4-1-3-2 operowali zbyt daleko od siebie zarówno w formacjach, jak i bacząc na odległości między piłkarzami. W systemie 4-4-1-1 bądź 4-2-3-1 popisy ŁKS-u wyglądały już znośnie. Śmiemy jednak twierdzić, że to bardziej zasługa bezdusznego ustawienia niż szkoleniowej wizji Boreckiego.
Liczba ŁKS – 24
To wszyscy piłkarze, jacy zdążyli zagrać w barwach łodzian przez osiem serii spotkań. Opierając się na przenośni Đ Borecki skorzystał z dwóch pełnych „jedenastek”, a do tego dodał jeszcze dwóch rezerwowych.
Polonia Bytom - Czego szukają?
Niewielkie nakłady finansowe pozwoliły awansować bytomianom do ekstraklasy, jednak osiągnięcia sportowe pozytywnie odstają od sfery organizacyjnej. Bo ta wciąż tkwi w powijakach. Dość napisać, że Polonia gospodarskie pojedynki toczy w gościnnym Chorzowie. W piśmie do spółki Ekstraklasa SA władze śląskiego pierwszoligowca zapewniały, iż niedomaganie obiektu nosi charakter przejściowego. Teraz już jesteśmy mądrzejsi o inną wiedzę Đ Polonia będzie się tułała prawdopodobnie do końca sezonu. Wyniki pokazują, że później wystarczy raczej spełnić wymogi licencyjna na drugą ligę.
Aż trzy miesiące trwały procedury przetargowo-odwoławcze. Niedawno jednak remont stadionu ruszył. W ramach prac budowlanych - za łączną sumę ponad 8 milionów złotych Đ zostanie zainstalowana podgrzewana murawa, pojawią się maszty oświetleniowe, a także nowe sektory z krzesełkami. Firmy otrzymały zobowiązanie oddania kameralnego stadioniku do użytku w terminie do 130 dni. Do tego momentu opowieść wygląda całkiem normalnie, schody zaczynają się później. Zwieńczenie modernizacji nie równa się możliwości rozgrywania spotkań Orange Ekstraklasy w Bytomiu! Zabraknie zadaszonej trybuny i zaplecza technicznego dla zawodników. W kontekście tego ostatniego aspektu pomocną dłoń ma wyciągnąć konsorcjum Pol-Aqua, przekazując kontenery.
Problemy z każdej strony
Prezes beniaminka, Damian Bartyla, prawdopodobnie należy do ludzi niezwykle odpornych psychicznie. Przecież na każdym kroku pojawiają się nowe, zgubne dla Polonii fakty. Czarę goryczy dopełnili chuligani w barwach ligowego nuworysza, którzy wdali się w bójkę z policjantami w Zabrzu i zdewastowali stadion Górnika. Nałożone na klub kary działacze chcą wyegzekwować od zatrzymanych w procesach z powództwa cywilnego. W obliczu nie lada zagwozdki stanął też Dariusz Fornalak (na zdjęciu). Polonia przegrała pięć kolejnych potyczek ligowych, nie strzelając choćby gola, martwiąc się stratami bramkowymi 16 razy! Indywidualne umiejętności niektórych zawodników zatrważają, a trener nie potrafi wymóc na podopiecznych dyscypliny taktycznej. Degradacja to nie utopia, bardziej logika.
Liczba Polonii - 2
To wysokość rocznego budżetu bytomian na szczeblu ekstraklasy. I tak został podwojony w porównaniu z drugoligowym sezonem. W przeliczeniu działacze mają do dyspozycji 531 tysięcy euro. Przypomnijmy tylko, że choćby sam Oliver Kahn zarabia Đ według różnych źródeł Đ od 5 do 8 milionów euro.
Zagłębie Sosnowiec - Wyrok z odroczeniem
Decyzja Wydziału Dyscypliny PZPN o karnej relegacji Zagłębia po finiszu rozgrywek wyłamuje się zupełnie z kanonów pedagogiczno-wychowawczych. Od zawsze uczy się rodziców, by zwracać dziecku uwagę natychmiast po popełnieniu występku, później wina się rozmywa. Wprawdzie z całą stanowczością potępiać działania korupcyjne, ale teraźniejszość w Sosnowcu ociera się nieco o masochizm. Nie przekonują argumenty odnośnie poszukiwania sensu w rywalizacji o utrzymanie w lidze, czyli de facto spadek tylko o szczebel.
Jeśli zebrano materiał dowodowy, należały się surowe sankcje, wystarczyło przesunąć Zagłębie nawet do piątej ligi. Byle od razu! A tak, piłkarze przejawiają mętną motywację, trener Jerzy Kowalik (na zdjęciu) również ponosi brzemię odpowiedzialności za efekt niegodziwości dawnych złoczyńców. Precedens nie do powtórzenia za granicą. Żywimy tylko nadzieję, iż PZPN nie popełni kolejnej gafy i nie złagodzi kary. Wszak petycja kibiców, podpisana przez 20 tysięcy osób, to spora pokusa.
Spadek nie z przypadku
Zagłębie mocno działa w grupie ăbezdomnychÓ Orange Ekstraklasy. Domowe boje toczy w odległym o 65 kilometrów Wodzisławiu. Utrudnienia ălokaloweÓ nie wpływają na morale drużyny, skutecznym hamulcem okazały się też cztery ujemne punkty na starcie rozgrywek. Sosnowiecka ekipa wygrała dwa spotkania (Polonia Bytom, Jagiellonia), jednak poziom gry znacznie odstaje od standardów ekstraklasy. Kowalik wybiera najczęściej schemat 4-2-3-1, z szeroko ustawionymi skrajnymi pomocnikami. Większość przeciwników wykorzystuje więc na równi pomniejszy potencjał kadrowy oraz archaizmy taktyczne. 18 straconych bramek (identyczna liczba ăzdobiÓ dorobek Polonii Bytom) stanowi najgorszy wynik w elicie rodzimej piłki. Złośliwi nazywają futbol grą przypadku. To oszczerstwo! Zagłębie udowadnia tezę zgoła odwrotną, a przed spadkiem raczej sosnowiczan nie uratuje nawet cud. One też mają ograniczone możliwości.
Liczba Zagłębia – 17
Imponująca wartość, oznaczająca liczbę osób biorących czynny udział w sosnowieckim procederze korupcyjnym. Trenerzy, piłkarze, działacze. Pozostali biernie przyzwalali na oszustwa.
Marcin Gabor/Tylko Piłka
Pozostawie to bez komentarza