Polonia Bytom bardzo chciałby tej zimy zarobić spore pieniądze na transferze bramkarza Szymona Gąsińskiego. O zamiarze nie poinformowano tylko... samego zainteresowanego.
Bramkarz Polonii ma za sobą udaną rundę. Choć sezon zaczynał tylko jako rezerwowy, to w jego trakcie zdołał sobie wywalczyć miejsce w składzie i z miejsca stał się jednym z najsilniejszych punktów zespołu. W Bytomiu chętnie by się z nim jednak... pożegnano. Dlaczego? W ostatnich tygodniach wartość piłkarza znacznie wzrosła i na jego sprzedaży klub mógłby sporo zarobić. Najbardziej zaskoczony jest tym sam Gąsiński. - Mnie nikt nic o tym nie powiedział. To są pomysły klubu - podkreśla zawodnik.
Z odejściem Gąsińskiego liczy się nowy trener Polonii Robert Góralczyk. - Pojawiły się jakieś sygnały, choć jeszcze niepotwierdzone, że Szymon może odejść. W związku z tym postanowiłem, że wróci do nas Seweryn Kiełpin [ostatnio wypożyczony do Ruchu Radzionków - przyp. red.], który będzie rywalizował o miejsce w składzie z Marcinem Juszczykiem. Nie mam obaw o to, czy sobie poradzą. Gąsiński bronił jesienią dobrze, ale przecież jemu też się zdarzały wpadki - mówi Góralczyk.
Można przypuszczać, że jeśli oferta dla Gąsińskiego się pojawi, to piłkarz nie będzie oponował przed zmianą klubu. Zawodnik nie ukrywa bowiem zdenerwowania na działaczy. - Nie miałem z nimi ostatnio kontaktu, a bardzo bym chciał z nimi porozmawiać. Sprawili mi przykrego psikusa. Wiadomo, o co chodzi: nie ma kasy. Chyba zostałem nawet potraktowany gorzej niż reszta kolegów z zespołu - podkreśla.
Spekuluje się, że Gąsińskiego chętnie widziałby w swoim zespole trener Cracovii Jurij Szatałow, który świetnie go zna z okresu wspólnej pracy w Bytomiu. - Trenera Szatałowa uważam za bardzo dobrego fachowca. Jak na warunki, w których pracował, wykonał superrobotę. Oferta z Cracovii? Na razie to dla mnie science fiction - podkreśla polonista.
Wiceprezes Polonii Wojciech Rudnicki jest zaskoczony zdziwieniem Gąsińskiego. - W Polonii jesteśmy w stanie zasiąść do rozmów na temat sprzedaży każdego z naszych piłkarzy. Powiem więcej: w każdym polskim klubie tak jest. Może wyjątkiem byłby Artjoms Rudnevs z Lecha Poznań, choć też nie mam takiej pewności... Wszystko jest przecież tylko kwestią tego, kto i ile płaci - mówi.
Rudnicki zapewnia, że Gąsińskiemu nie dzieje się specjalna krzywda w Polonii. - Zaległości? Wiadomo, że szału nigdy u nas nie było. W ostatnim czasie piłkarze dostali jednak pewne pieniądze. Szymon nie jest traktowany przez nas w szczególnie zły sposób. Nikt z zarządu się na niego nie uwziął - mówi.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
Więcej...
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... z18sZk4myc