Decyzja firmy, która po czterech dniach zrezygnowała z zarządzania Zagłębiem zapewne w cuglach wygra konkurs na największą głupotę roku. Grupa Kotrak, która omamiła Włochów z firmy ERSI Poland wizją nowoczesnego klubu okazała się zupełnym niewypałem.. Wściekli Włosi grozili zgłoszeniem Zagłębia do IV ligi!
- Kotrak zarządzał Zagłębiem niecałe pięć dni. Może udało im się pobić jakiś rekord Guinnessa? - nie kryje sarkazmu Leszek Baczyński, były prezes i dyrektor klubu.
Informacja o tym, że Kotrak chce się wycofać pojawiła się jak grom z jasnego nieba w poniedziałek przed południem. Musieli ją podjąć Irena i Andrzej Kurdzielowie. Małżeństwo Kurdzielów jest bowiem właścicielem firmy - żona miała być nowym prezesem, a mąż - wiceprezesem Zagłębia.
- Gdy usłyszałem o ich decyzji to omal nie spadłem z krzesła! Jestem zszokowany, a zarazem zrozpaczony... Ludzie będą mnie wytykać palcami! - mówi załamany Grzegorz Klamra, niedoszły dyrektor klubu i inicjator jego przejęcia przez Kotrak.
Klamra poinformował "Gazetę", że właściciele firmy wycofali się ponieważ nie mogli się doczekać na finalizację transakcji.
Osoba znająca kulisy sprawy mówi jednak, że nowi właściciele Zagłębia najzwyczajniej poprosili Włochów by pozbawić ich obowiązku zarządzania klubem! Co ich tak wystraszyło? - Zapewne nie zdawali sobie sprawy z rozmachu przedsięwzięcia. Pozyskanie strategicznego sponsora w obliczu zamieszania Zagłębia w aferę korupcyjną [Andrzej Rusko, prezes Orange Ekstralasy lobbuje u ministra Tomasza Lipca by Zagłębie zdegradować jeszcze przed startem rozgrywek - przyp.red.] też było wielkim problemem - dodaje nasz informator.
Decyzja Kurdzielów była tak zaskakująca, że do Polski natychmiast przyleciał Giovanni Genta, były prezes Zagłębia, a dziś prezes zarządu ERSI. Z nieoficjalnych wieści wynika, że Włosi nawet nie chcieli słyszeć o rozwiązaniu wstępnej umowy. Rozważali nawet skierowanie sprawy do sądu, a także ograniczenie sponsorowania klubu do minimum i zgłoszenia Zagłębia do rozgrywek... IV ligi!
Stało się jasne, że jedyną szansą dla sosnowieckiego klubu jest powrót do rozmów z miejscowym biznesmenem Krzysztofem Szatanem, którego ofertę Włosi ocenili jako gorszą od propozycji katowickiej firmy. Szatan, który był ich decyzją bardzo rozżalony i miał już szczerze dosyć negocjacji zgodził się na kolejne rozmowy!
Czasu jest co raz mniej, bowiem do piątku Zagłębie musi wysłać do PZPN-u wnioski licencyjne. - Te dokumenty są niemal gotowe. Wystarczy się podpisać - twierdzi Klamra.
- Nie ma co załamywać rąk tylko wziąć się do pracy. Dokumenty można dosłać jeszcze po 30 czerwca - mówi Baczyński, który według założeń planu Szatana ma być prezesem klubu (trenerem miał zostać Jerzy Kowalik z Kmity Zabierzów).
Baczyński ma dziś kontynuować rozmowy w sprawie użyczenia Zagłębiu Stadionu Śląskiego do czasu aż Stadion Ludowy spełni wymogi licencyjne.
Tymczasem piłkarze rozpoczęli w poniedziałek treningi. - Specjalnie skróciłem pobyt w Sarajewie by spotkać się z nowymi właścicielami i widzę, że na darmo - kręcił głową Hadis Zubanović.
Trening, w którym wzięło udział 16 piłkarzy, poprowadzili Robert Moskal i Grzegorz Kurdziel. - Co tu komentować? Nie spodziewałem się, że dojdzie do takiego zamieszania w tak dobrze dotychczas zarządzanym klubie jak Zagłębie - rozkładał ręce Moskal, którego kontrakt obowiązuje do połowy września.
W zajęciach nie wzięli udziału kontuzjowani David Topolski, Daniel Treściński, a także Adrian Marek (wyjechał na młodzieżowe mistrzostwa świata) oraz będący w drodze z Bośnii Dzenan Hosić i Admir Adżem.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35024,4250735.html