przez Blajpios 2010-10-12, 1:23 pm
I ja dołączam się do tych życzeń. Tym ochotniej, że zawsze pamiętam "na plus" p. Adriana, że z przywiązania do Zagłębia bynajmniej nie spieszył się z odejściem. Choć kto wie, czy nie kosztowało go to właśnie utraty ambicji, pogodzenia się z zagłębiowskim grajdołkiem i trzecią ligą (a może być gorzej)...
Niemniej, wciąż mam jeszcze nadzieję, że to przywiązanie do klubu zostanie nagrodzone. Mam nadzieję, że parę tygodni temu - czyli niedługo przed kolejnymi urodzinami - A. Marek, czytając o sobie (bodaj w futbolnews) w artykule podsumowując losy niegdysiejszej kadry z mistrzostw świata, jeszcze był w stanie przeżyć "kopnięcie ambicji). Mianowicie, w tym artykule omawiającym losy tamtej reprezentacji, podzielono piłkarzy na trzy grupy. Do rozwijających dobrze karierę, zaliczono nawet, o ile pamiętam, Janczyka, który przecież światowych boisk nie podbił, ale gra w dość mocnej lidze. Potem byli "pół na pół", bodaj Danch, na przykład. No i w grupie jednoznacznie uznanej za zmarnowane talenty, pojawił się A. Marek... Jak wspomniałem, mam nadzieję, że czytając ten artykuł, poddał się jakiemuś odruchowi ambicji sportowej, ba, po prostu życiowej.
Niemniej, przecież jak popatrzyłem w kalendarz, przypomniałem sobie, jak młody to człowiek Naprawdę nie musi być ofiarą swojego przywiązania, jak się okazuje, do kiepskiego klubu z mrzonkami żywionymi wspomnieniami dawnej przeszłości - jak u podstarzałej ciotki, starej panny, która nawet nie wychodząc za mąż, mogła tyle zrobić rzeczy sensownych, ale jedynie "na kawkach, kominkach i może nawet koniaczkach" wspomina dawne bale i parę zatańczonych kawałków z mężczyznami, których odrzuciła.
Tak więc, tego szczerze życzę, Panie Adrianie!: Oby ten odruch, "kopnięcie ambicji" udało się przekształcić w faktyczną realizację odrodzenia - jeżeli już nawet nie da się Zagłębia - to własnej chociaż drogi. Może trzeba trochę odwagi, by choćby np. odciąć się od pewnych grup, które pochłaniają za bardzo swoją mentalnością, zabieranym czasem, innymi emocjami. Może potrzeba poszukania guru w stylu dawnej sławy Zagłębia, co coś osiągnęła, choćby na poziomie T. Kulawika, jeżeli już nie R. Czerwca, czy J. Urbana. Może znaleźć wsparcie jeszcze inne, np. u kogoś kto od strony psychologicznej pomoże wyrwać się z marazmu, uwarunkowań czy innych "pułapek losu", które które powodują stan obecny, trzecioligowy, coraz rzadziej z byciem w czołówce... Wszystkiego naprawdę najlepszego, Panie Adrianie!