Zagłębie Sosnowiec walczy już tylko o to, aby w serca swoich kibiców wlać chociaż trochę optymizmu. Klub z Sosnowca w tym sezonie Fortuna 1 Ligi wygrał jak na razie tylko dwa spotkania. Czy na tym licznik się zatrzyma? Zagłębie podejmować będzie Miedź Legnica, a więc drużynę ze środka stawki. Miedź w ostatnim spotkaniu pokazała jednak, że nie zamierza przedwcześnie składać broni. Legniczanie pokonali Podbeskidzie Bielsko-Biała aż 6:1. Czy i tym razem padnie wiele goli? Początek meczu o godzinie 15:00.
BILETY
TUTAJ 
Do końca sezonu zasadniczego Fortuna I ligi zostały już tylko dwie kolejki, a tylko cztery z osiemnastu zespołów są pewne tego, na którym poziomie rozgrywkowym wystąpią po letniej przerwie. Lechia Gdańsk wraca do PKO BP Ekstraklasy, Znicz Pruszków pozostaje na drugim szczeblu, a Podbeskidzie Bielsko-Biała i Zagłębie Sosnowiec nie mają już szans na utrzymanie. Pozostałe drużyny walczą albo o awans, albo o pozostanie w Fortuna I lidze.
Od razu zaznaczmy, że w podobnej sytuacji do Znicza Pruszków są piłkarze Miedzi Legnica i Stali Rzeszów. Oni mogą mieć wprawdzie jeszcze nadzieję na grę w barażach o awans, ale są to jedynie szanse matematyczne. Musieliby bowiem wygrać swoje mecze i liczyć na korzystne rezultaty w 12 innych spotkaniach. W związku z tym spotkanie Zagłębia Sosnowiec z Miedzią Lenica będzie jedynym w 33. kolejce, który nie będzie miał fundamentalnego znaczenia dla układu tabeli.
Wszystko rozpocznie się od spotkania Znicza Pruszków z Wisłą Płock. Gospodarze przed kilkoma dniami zapewnili sobie utrzymanie, a goście walczą o awans. Na razie są w strefie barażowej, jednak każde potknięcie może ich z niej wypchnąć. O wadze spotkania świadczą również decyzje Kolegium Sędziów, które na arbitra głównego spotkania wyznaczyło Daniela Stefańskiego, a więc arbitra międzynarodowego, który zazwyczaj prowadzi mecze w PKO BP Ekstraklasie.
Na ewentualnie potknięcie Wisły Płock liczy m.in. Motor Lublin, który w drugim piątkowym meczu zagra na wyjeździe z Resovią Rzeszów. Goście walczą o prawo gry w barażach o awans, a gospodarze – o utrzymanie. Aktualnie są w strefie spadkowej, ale mają tyle samo punktów, co wyprzedzająca ich Polonia Warszawa. – Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, jaki jest to mecz i jak wielkie ma znaczenie. Bardzo, bardzo wiele od niego zależy. Jesteśmy tego świadomi, ale też pewni swoich umiejętności – przyznaje Rafał Ulatowski, trener Resovii.
Sobota zacznie się od teoretycznie najmniej interesującego spotkania pomiędzy zdegradowanym już Zagłębiem Sosnowiec a Miedzią Legnica, która, w zależności od piątkowych rezultatów, może już wówczas nie mieć nawet teoretycznych szans na awans. Później jednak czeka nas hit 33. kolejki Fortuna I ligi! GKS Katowice podejmie Wisłę Kraków, a więc zmierzą się dwa zespoły, którym bardzo zależy na awansie i mają ku temu szansę.
Sobotnie zmagania zakończy zaś rywalizacja w Łęcznej, gdzie Górnik podejmie Stal Rzeszów. Choć goście zakończyli majówkę blamażem w Katowicach, gdzie przegrali 0:8, to przecież w kwietniu zdobyli 16 z 18 możliwych do wywalczenia punktów, a w poprzedniej kolejce pokonali Bruk-Bet Termalicę Nieciecza. Dla walczącego o awans Górnika Stal będzie więc trudną przeszkodą. – W kwietniu pokazaliśmy, że mówienie o barażach nie jest science-fiction – stwierdził trener rzeszowskiego zespołu, Marek Zub, który odebrał statuetkę dla najlepszego szkoleniowca miesiąca w Fortuna I lidze.
Arcyważne spotkanie czeka zaś kibiców Polonii Warszawa i Odry Opole już w niedzielę. Stołeczny zespół rozpaczliwie walczy o utrzymanie, do którego potrzebuje wygranej przed własną publicznością. Trzy punkty wywalczone w najbliższym spotkaniu mogą dać „Czarnym Koszulom” gwarancję pozostania w lidze, o ile wcześniej Resovia przegra z Motorem Lublin. Brak zwycięstwa z Odrą może zaś kosztować Polonię osunięcie się do strefy spadkowej (jest to uzależnione od rezultatu meczu Resovia – Motor). Odra zaś stoi przed szansą na sprawienie sensacji, jaką byłby jej awans do najwyższej ligi. Na razie jednak opolanie zajmują dziewiąte miejsce, jednak do strefy barażowej tracą zaledwie dwa punkty i wierzą, że się do niej wedrą.
Mogą to uczynić na przykład kosztem GKS-u Tychy, który przed rozpoczęciem 33. serii gier jest na szóstej pozycji, a więc ostatniej, która przedłuża nadzieję na awans. Trener Dariusz Banasik zna już smak promocji do PKO BP Ekstraklasy, bo niegdyś wprowadził tam Radomiaka Radom. Teraz jednak potrzebuje zwycięstwa z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza, który wcale nie może być jeszcze pewny uniknięcia degradacji. Tak istotne spotkanie poprowadzi ekstraklasowy arbiter – Łukasz Kuźma.
Inny z sędziów międzynarodowych, a zarazem arbiter VAR ostatniego finału mistrzostw świata, a więc Tomasz Kwiatkowski poprowadzi niedzielne derby Trójmiasta. Po sobotnim meczu w Katowicach będziemy już wiedzieli, czy spotkanie Lechii Gdańsk z Arką Gdynia będzie „jedynie” rywalizacją o pierwsze miejsce w tabeli, czy też goście będą potrzebowali choćby punktu, aby zagwarantować sobie powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej. – Mimo że faworytem wydaje się być Lechia, to uważam, że mecz może być wyrównany. Przypomnę, iż to my wygraliśmy pierwsze spotkanie – powiedział na konferencji prasowej Wojciech Łobodziński, szkoleniowiec Arki.
33. kolejkę zakończy pożegnanie Bielska-Białej z Fortuna I ligą. Dla miejscowego Podbeskidzia będzie to ostatni mecz na własnym stadionie w tym sezonie, a kolejny rozegra już w II lidze. O uniknięcie podobnego losu spokojni nie mogą być zawodnicy Chrobrego Głogów. Jeżeli wyniki wcześniejszych meczów nie ułożą się po ich myśli, to będą musieli pokonać Podbeskidzie, aby zagwarantować sobie pozostanie na drugim poziomie ligowym.
