przez Blajpios 2016-01-04, 11:46 pm
Wpisuję się tutaj, bo bezsprzecznie należę do "nestorów" tej walki również o odpowienie odnotowanie w układach województw Zagłębia w sposób zarazem realistyczny i dający szansę na rozwój regionu. Domagałem się tego jeszcze w czasie dyskusji nad reformą, przed jej wprowadzeniem. Oczywiście, w biegu czasu doprecyzowałem niektóre wątki, ale filary, łącznie z protestem przeciw nazwaniu województwa katowickiego śląskim - jeszcze w czasie dyskusji i przed reformą zgłaszałem. Smutne było, gdy np za pomysły nie wpisywania w formularzach rozmaitych nazwy woj. śląskie, tylko katowickie nadal - dostawałem "cięgi" od ludzi z Zagłębia (bo nie wiem, czy można powiedzieć, że od Zagłębiaków, choć nie wykluczam tego, gdyż tak się mienili). Niemniej uważam, że wtedy właśnie należało protestować. Wtedy też okazała się słabość regionu wytrzebionego przez "komunizm" - skoro nie potrafili się ludzie w tym zorientować, co się dzieje, podczas gdy przecież niegdyś, na początku XX wieku ludzie tego regionu należeli do najbardziej dynamicznych i to w skali sięgającej nawet wschodnich terenów Cesarstwa Rosyjskiego. To Zagłębie było lokomotywą przemysłu, przedsiębiorczości na przełomie XIX w i XX, patrząc w tej skali. Natomiast - po PRLu... Jak wspomniałem, mocno byliśmy pogodzeni z tym, jak nas "matka partia uczyniła". Łącznie z tym, że utracono szansę dookreślenia się Zagłębia w jeden region Zagłębia włączając Jaworzno, gdy przymusowo została ta część Małopolski dokooptowana do katowickiego. W oczywisty sposób byli oni wtedy otwarci na inną część Małopolski wrzuconą jeszcze wcześniej do katowickiego, bo oczywiste jest, że Śląsk jako taki, to już w oógle przekraczał granice wyobraźni o jednym regionie ludzi z rejonu Jaworznickiego; Zagłębie, jako też o małopolskich korzeniach musiało im być bliższe. Niestety, w wielu wypadkach odbili się od ściany i odbijają do dziś od "Dumnego Wielkiego Zagłębia, czyli 40 procent mieszkańców czterech sąsiednich miast". Tak więc, po drodze przez te lata, konkludowałem po kolei, że oto Zagłębie godzi się coraz bardziej ze zgórnośląszczeniem i chociaż byłoby warto zadbać, by nie zrealizowało się to w sposób "naturalny", inercyjny, czyli najbardziej zatracający dumę Zagłębia. Warto by zadbać o chociaż mądre zgórnośląszczenie, skoro już region odrzuca wersję walki o Zagłębie. Niestety, często widzę, że jednak faktem staje się i stanie to właśnie głupie zgórnośląszczenie, inercyjne, "jak fakty dokonane przez Warszawę i Ślązaków nakazują".
Powyższe napisałem, by uwypuklić sprawy, o których poniżej, bo to bardzo smutne obserwacje. Wcześniej jeszcze jedno uwypuklenie. Raczej większość PT Koleżeństwa Forumowego nie ma wątpliwości, że niedaleko mi do PiSu i wiele rzeczy popieram dziejących się z ich strony. Niektórzy, już mniej liczni, niemniej mam nadzieję, że są tacy na Forum: kojarzą, że bynajmniej tak "ze wszystkim", to "PiSowcem" nie jestem, choć popierałem Kaczyńskich jeszcze w czasach PC a nawet wcześniej (jakkolwiek nie tylko ich, bo zawsze wiedząc, że są co najwyżej centroprawicą, szukałem także możliwości wsparcia czy to innych oprócz nich frakcji konserwatywno-narodowych, plus jeszcze koniecznie wymagających wzmocnienia republikańskich nurtów, nurtów tradycji jagiellońskiej no i po prostu "pełnej" prawicy, łącznie z konserwatywno-liberałami). Wszakże jestem od dawna zwolennikiem przebudowy systemu społecznego, co do podstaw, na przykład w wymiarze ordynacji większościowej jednomandatowej; tak więc, uważam, że należałoby postawić przed Trybunałem Stanu Państwową Komisję Wyborczą za skandal, jakim była manipulacja masowa i bezcelna na społeczeństwie, gdy łamiąc kanony demokracji tych kilkoro czy kilkonaścioro ludzi dokonało wyboru pomiędzy dwoma akcjami wyborczymi, tak samo legalnymi i ustanowionymi przez odpowiednie najwyższe organy państwowe, jakie dzieliło tylko kilka czy kilkanaście tygodni: referendum w sprwie m.in. ordynacji - oraz wybory parlmentarne. Jakim prawem ten organ uznał, że referndum należy olać i choć było nowością, więc więcej trzeba by ludziom tłumaczyć niż przy parlamentarnych, to w tym wypadku PKW nie zamówiło żadnych reklam w telewizji na temat głosowania. Kilka tygodnie później takie reklamy, naganiające ludzi do wyborów parlamentarnych już były! To była zdrada przynajmniej filarów demokracji, jaką popełniła PKW! Nieważne, że to był tylko udział w wielkiej manipulacji polityków na ten temat. Właśnie - tym zdaniem na pewno też odbiegam od typowego wyborcy PiSu. Tenże nota bene- ręka w rękę z PO wpisał się w tę samą manipulację mającą na celu nie dopuszczenie "szeregowych obywateli" do zwiększenia ich udziału we władzy za pomocą kartki wyborczej realnie coś znaczącej. Tutaj, niestety, tak PiS, jak PO i cały poprzedni parlament wdali się we wspólną manipulację zohydzania zwykłym Polakom formuły rządów, dzięki której mieliby większe znaczenie.
TERAZ JUŻ NA TEMAT WĄTKU KONKLUZJA
Pomimo więc, że należę do ludzi, jak napisałem, którym do PiSu niedaleko - i jeszcze więcej: którzy przed niebezpieczeństwem kontynuowania komunistycznej degrengolady regionu Zagłębia od dawna przestrzegali: byłbym bardzo ostrożny przy tego rodzaju grach i gierkach, jakie towarzyszą wspomnianym w tym wątku pomysłom.
Po pierwsze - bo pytam, czy coś się już zmieniło, czy mamy już ludzi o dużo większej przenikliwości politycznej, niż przez te kilkanaście ostatnich lat, gdy nawet prostej konstatacji, że Zagłębie ginie przy "zgórnośląszczaniu" nie umiano wyraziście przeprowadzić? Czy tacy ludzie się pojawili, kiedy np choć w regionie jest wielu ludzi popierających Kaczyńskich "od wieków" (to wszyscy dzielni ludzie od St. Jarosa poczynając po tych, co wyrzucili jako pierwsi w kraju organizację partyjną PZPRu z zakładu pracy, w kopalni bodaj Sosnowiec) - to jednak do dziś Zagłębie niewielkie ma znaczenie, godząc się z rolą "tak wiernych, że aż nieważnych, bo nie trzeba spełniać ich ambicji"). Dotyczy to nawet prac w Sejmie, gdzie wydźwięk polityczny to było co najwyżej dać się użyć do realizowania polityki drażnienia Ślązaków i wpychania ich pod szereg, jaką stosuje J. Kaczyński.
Bez tej przenikliwości - oraz bez jasnej koncepcji, jakiego Zagłębia chcemy i jakiego miejsca Zagłębia w realiach Rzeczpospolitej a nie tylko w sennych automarzeniach dowodzących nam własnej wielkości: absolutnie nie ugra się nic przy ludziach, którzy mają koncepcję jasną, chcą własnej wielkości. Nie łudźmy się, że Częstochowa np podzieli się oto teraz z Sosnowcem znaczeniem - gdy to województwo będzie w dodatku jeszcze bardziej marginalne niż np. opolskie. Co więcej - żaden to przykład, biorąc odniesienie do Torunia i Bygdoszczy, bo tam, to jest faktyczna różnica międzyregionalna bardziej przypominająca kontrast śląsko- zagłębiowski, śląsko- małopolski aniżeli różnice pobratymcze częstochowsko-zagłębiowskie. Tak więc, by przyczyniać się skutecznie do takich inicjatyw, trzeba mieć dość przenikliwości i giętkości. Inaczej - kończyć się będzie nadal zmarginalizowaniem Zagłębia, tyle że w województwie już samym w sobie zmarginalizowanym względem Polski.
Chcąc coś w tych gierkach ugrać, trzeba by mieć ludzi, którzy umieją ocenić różne warianty i dopiero realizować politykę prowadzenia swojej koncepcji a nie jedynie dopowiadania się do zdania "innych, co są wielcy". Bo może dla Zagłębia raczej jest lepsza koncepcja wymuszenia zmiany nazwy obecnego województwa katowickiego na śląsko-małopolskie? (wtedy można liczyć i na popacie Podbeskidzia, Żywiecczyzny - a tych regionów pewnie nie uda się wciągnąć do secesji). A może uda się te regiony wciągnąć do recesji ale pod nazwą "województwa Małopolski Zachodniej" - i to byłoby lepsze? A może, jeżeli już łączyć bardziej na północ, to po pierwsze, nawet w koncepcji częstochowskiego walczyć i o Jaworzna udział w tych przekształceniach i całej tej części Jury, która należy już do Zagłębia, Olkusz i inne miejscowości, tak jak mądrze to Jan Paweł II zatwierdził, znający historię, w granicach diecezji (jedynie Zawiercie i Myszków urwano pod wpływem zabiegów właśnie Częstochowy...) Może, jeżeli już miałaby być ta koncepcja rozszerzania na północy Małopolski, to niekoniecznie jako secesja, tylko jako rozszerzenie, połączenie ze Świętokrzyskim, pod nazwą Centralnej Polski - ale też walcząc o całe Zagłębie włączone, łącznie z Jaworznem? A może - mniejsza już w jakim województwie, ale zrealizować wreszcie pomysł aglomeracji Zagłębie, począwszy od Jaworzna, przez "stoliczny" Sosnowiec, jedno wielkie miasto ciągnie się co najmniej do Siewierza, jeżeli nie do Zawiercia - oraz aż po Olkusz, patrząc bardziej na wschód.
Myślę, że po przeprowadzeniu tego typu analiz - można mieć nadzieję, że uda się zrealizować jakąś politykę dla Zagłębia, która nie zagrozi po prostu dalszą marginalizacją Zagłębia?... Zresztą, jakiego Zagłębia? Bo nawet te 40 procent mieszkańców 4 miast, to czy będzie chciało "umierać za Zagłębie"? Warunkiem jest - zobaczenie przez nich, że Zagłębie to nie mrzonki śmiesznych i anachronicznych folklorystów, lecz realny projekt życia i to sięgający od "starego Czwórmieścia" łącząc własny rozmach z rozmachem Jaworzna, Olkusza, Zawiercia.
2) po drugie, to należy być ostrożnym, gdyż te propozycje nie wydają się być propozycją widzianą z perspektyw godnego Państwa i godnego Regionu. To raczej - kolejne "majstrowanie przy pomocy drewnianego młotka przy piecu martenowskim"; kolejne, bo wcześniej bocznymi drzwiami wprowadzano po kolei, wojew. świętokrzyskie, opolskie i jeszcze jakieś. Nawet, jeżeli nie są popłuczynami po poprzednich majstrowaniach" - to bynajmniej nie jestem pewien, czy mają jakiś wydźwięk propaństwowy. Obawiam się, że tym koncepcjom towarzyszy raczej kombinowanie, jak z jednego ogródka donicę przenieść do drugiego i nieważne, czy rozbija układ estetyczny już sstworzony w danym ogródku... Ważne, że ciotka Stasia lubi zapach jaśminu, więc będzie mieć go przy oknie a wujek Rysiek, jak gra w golfa to często musi biegać po piłkę a że na drodze stoi mu magazyn z nowoczesnymi m.in. chłodniami, to zdemontujemy toto a te maszyny, to można przenieść do szopy po drugiej stronie. Mam wciąż w oczach fundamentalną pracę T. Otremby, którą już kiedyś tu przedstawiałem (jakkolwiek "podpadł mi" łatwo godząc się, że Zagłębie z Małopolski będzie przeniesione do Górnego Śląska) - takie studium historyczno-geograficzne o Polsce przez pokolenia: tytuł "Wyżyna Polska". Autor na terenach obecnie należących do Polski wykazał ciąg wielopokoleniowy różnych terytoriów niezmiennie dający 10 regionów. Co prawda, reforma administracyjna, choć wyjściowo miała podobną koncepcję, to w biegu czasu ją traciła. Niemniej - jakiś zrąb pozostał, można powiedzieć, że było jakieś osadzenie w historyczno-terytorialnym ciągu pokoleniowym, gdzie w poszczególnych regionach wytworzyły się przez to jakieś realne tożsamości. Bardzo bym chciał, by obecni "obrońcy Zagłębia" na tym szkielecie historyczno-realnym dziejów regionów Polski się zasadzali, by w tę wizję weszli - i wobec niej mieli realną koncepcję regionów Polski w relacji między sobą - i by w tym kontekście umieli zobaczyć Zagłębie, jego odniesienia i wg tego dziedzictwa i wg wizji przyszłości, wzajemnie spójnych: przeprowadzali dalsze koncepcje tego, co jest możliwe, by Zagłębie było jak najmocniejszego, gdyż bez siły takiej nie dokończy dookreślenia się jako region, który nie będzie tylko w zagłębiowskiej wyobraźni, ale po prostu przez społeczeństwo polskie będzie postrzegany jako region realny, mający miejsce swe w Polsce. Kiedy zaś nie ma takiej perspektywy, to jak napisałem, byłbym bardzo ostrożny, zwłaszcza nie dysponując takimi rekinami wpływu, jak mają inne regiony. Bez tych wizji - też naprawdę trudno się oprzeć wrażeniu przy działaniach w rodzaju tutaj przytoczonych, że to jednak jest majstrowanie przy pomocy drewnianego młotka - a nie koncepcyjne tworzenie, w duchu wierności tradycji - na rzecz przyszłości godnej historii.