Adam1906 napisał(a):Osobiście uważam, że hokej bezwzględnie powinien zostać i nie zgodzę się na twierdzenie, iż nie ma on prawa bytu, bo jest dyscypliną niszową. Od wielu już lat hokej w Polsce jest popularny tylko w ośrodkach w których istnieją takie sekcje, a winą za słabe zainteresowanie można obarczyć choćby Telewizje, które nie są chętne do pokazywania na swoich antenach meczów, co ma przełożenie na brak zainteresowania sponsorów oraz pozyskiwanie potencjalnych nowych kibiców.
Wiesz, nie twierdzę kategorycznie, że hokej trzeba zaorać bo nie w tym rzecz. I chcę tu podkreślić, że jest mi równie bliski jak inne dyscypliny, z których Sosnowiec słynął. Ba! Pamiętam niejeden emocjonujący mecz laskarzy na Mireckiego choć tu nigdy potęgą nie byliśmy i wegetowaliśmy na drugim szczeblu rozgrywek, szczypiornistów Górnika, którzy zdaje się zaledwie tylko jeden sezon pograli na najwyższym szczeblu czy też mecze bokserskie w istniejącej kiedyś lidze gdy chodziło się „na Średnickiego i Dyłę”. Niestety to już było i „se ne vrati.” Patrząc dzisiaj na kwestię co powinno się ostać, zważywszy, że cokolwiek dzisiaj w Sosnowcu istnieje, jest oparte o publiczny pieniądz, patrzę przez pryzmat trzech czynników: popularność (w Mieście, regionie i kraju) + tradycje + sukcesy. Dlatego napisałem z żalem, że bardzo żałuję iż w Sosnowcu nie ma męskiej siatkówki (Płomienia) na najwyższym poziomie. Śmiem wręcz twierdzić, że zachowując określone proporcje, jest to dyscyplina, która znacznie nie odbiega popularnością od nożnej. Śmiem też twierdzić, że w sytuacji gdyby Płomień przetrwał i grał w Plus lidze to byłby właśnie tym klubem, który w najmniejszym stopniu mógł być uzależniony od publicznych pieniędzy. Popularność, a co za tym idzie promocja Miasta tejże dyscypliny jest naprawdę duża. To, co napisał Stach. Taki MKS, klub bez żadnych tradycji, sukcesów, grający nie we własnej hali, w środku tygodnia – pomimo transmisji - jest w stanie przyciągnąć ponad tysiąc osób a nierzadko komplet na Żeroma. Natomiast hokejowi z mojego punktu widzenia dwóch rzeczy. W skali ogólnopolskiej jakiegoś pozytywnego sportowego impulsu. Trudno winić telewizje za to, że nie chcą transmitować w przypadku czego: nie ma tradycji w postaci znaczących sukcesów w skali międzynarodowej, ulega stałej degrengoladzie, poza kilkoma ośrodkami nie cieszy się jakąkolwiek popularnością w kraju. Tu –może się mylę – byłoby cos potrzebnego na kształt „efektu Małysza” – choć trudno to tak porównywać. Ale mam na myśli to, ze przez lata skoki były u nas dyscypliną niszową. Przez lata do znudzenia mówiło się tylko o złocie olimpijskim Fortuny czy okresowych i raczej rzadszych niż częstszych wyczynach Bobaka czy Fijasa. I nie do uwierzenia jest to, że dzisiaj jesteśmy potęgą a taka Finlandia, do której niemieliśmy podjazdu dzisiaj nie istnieje. Z kolei w skali regionalnej: brak od blisko 30 lat jakichkolwiek sukcesów w marnej lidze. Mam tu przede wszystkim na myśli kompletnie prz.pieprzony czas gdy całkiem spore pieniądze łożyła Pol-Aqua i ponoć mieliśmy co najmniej jeden o ile nie najwyższy budżet w lidze. A efekty były mniej więcej takie jak u grajków gdy kasę dawali Włosi. Gdy hokej włączono do piłkarskiego Zagłębia liczyłem po cichu, że coś cokolwiek drgnie tzn. będzie skuteczna walka z ekipami z Gdańska, Torunia czy Nowego Targu. A tu kolejny sezon i nic. No to co, jak jako kibic mam myśleć o bezproduktywnym ładowaniu kasy w coś takiego.