przez Blajpios 2019-10-28, 11:47 am
I co z tego, że można? Z całym szacunkiem, "za całokształt", Kolego novack, ale tu akurat wskazywałbym na zupełnie różne perspektywy widzenia. Choćby to - choć nie wiem na pewno - ale być może lepsze warunki budowania budżetu w Gliwicach, bogatsi choćby strukturalni "podatkodawcy" np firmowi. Ba! Ponadto jeszcze trochę innych czynników. Choćby - sprawa "posad z klucza", że ktoś dostaje "w nagrodę od zwycięzców za wsparcie" - różne miejskie spółki w zarząd - ale to nie tylko pewnie sprawa klubów sportowych i ogólnie rzecz biorąc, zależy od uczciwości ludzi bardziej, niż od tego, czy spółka sportowa czy inna; w każdej jest niebezpieczeństwo wykorzystywania do rozgrywek politycznych, partyjnych, zawłaszczania dla propagandy własnych ugrupowań albo tworzenia koterii, kolesiostwa. To nie wprost, jak napisałem - sprawa spółek sportowych, ale też gra rolę, że np. ktoś może też i dla własnej propagandy lub interesu jakiejś grupy działać. Wracając do innych jeszcze spraw "w tle". Oczywiście, że trudno jest to wykazać, w jakim stopniu ta rzecz się ma - ale można również analizować, do jakiego stopnia właśnie to, iż możliwe jest mistrzostwo Polski zdobyte przez klub miejski — ma wpływ na coraz niższe usytuowanie klubów z Polski w europejskim i światowym futbolu. To zaś dlatego, że strukturalnie - w ogólnospołeczne, biorące pod uwagę wszystkich obywateli a nie jaką spółdzielczość z wyboru: wpisane jest ograniczenie utrudniające a może nawet uniemożliwiające udział w wyścigu z podmiotami, które nie mają obowiązku oglądać się na to, czy wydawać pieniądze ze swojego budżetu na szpital, dodatkową opiekę czy zajęcia aktywizujące dla staruszków, albo jeżeli chodzi o wsparcie w zdobyciu podstawowego wykształcenia przez sieroty czy dzieci marginalizowane.
Przedstawię to od innej jeszcze strony. Powiedzmy, ilu mieszkańców Sosnowca, czyli formalnych właścicieli Klubu (nie zapominajmy przy tym, że liczba osób na stadionie, czy tu wypowiadających się, to reprezentanci szerzej rozumianego Zagłębia, mieszkańcy choćby innych miast czy wsi Regionu) — tak więc, ilu mieszkańców Miasta powie, że "tak, jakoś tam ważne jest, by Zagłębie grało w Ekstraklasie"? Będzie to "jeden na stu"? Może i tak - czyli będzie, powiedzmy 20 tysięcy. Reszta, tych "dziewięciu na dziesięciu"? Pamiętajmy, że oni mają nie mniejsze prawo uważać, że ważne na przykład jest, by w Sosnowcu powstał Bank Spółdzielczy, albo Zagłębiowskie centrum Hodowców Psów z zapleczem treningowym, nowe centrum kształcenia kierowców czy choćby Prywatne Pogotowie Ratunkowe, Szkoła Teatralna itd itp. Ilu jednak z tych, co powiedzą, że ważna jest ta ekstraklasowa drużyna piłkarska - powie, że to jest ważniejsze, niż którykolwiek z tych przykładowych priorytetów, wymienionych przeze mnie na samym początku, czyli np wsparcia w aktywizacji staruszków bądź w poprawieniu możliwości zdobywania pożytecznego dla społeczeństwa wykształcenia zawodowego u dzieci marginalizowanych? Pewnie nie będzie to już jeden na stu mieszkańców, może już "jeden na tysiąc" (czyli ciut ponad 2000 mieszkańców grodu ponad 200-tysięcznego)? Ba! I czy - należałoby nawet popierać takie widzenie? Tak, jest to rzecz złożona, bo to na pewno nie tylko kwestia "czyjejś prywatnej frajdy kibica, typowego Sosnowiczanina" - w jakiejś mierze to przecież także bywa umocnienie i dla tych potrzebujących aktywizacji staruszków i dla dzieciaków potrzebujących wsparcia w ucieczce z marginesu to może być potężny impuls ku rozwojowi, by choć nie zajmuje się on piłką, dążył na swoim polu do rozwoju. Są to więc sprawy złożone - a przy okazji, pokazują na czym polegała jedna z pułapek niszczących mrzonki komunizmu, wprowadzającej tu "urawniłowkę i społeczną decyzję, przydział". W każdym razie - przychodzą tu poważne pytania - albo jak kto woli uzasadnienia - co do miejskiego posiadania Klubu przy jednoczesnych ambicjach wyrastania ponad przeciętność tego Klubu. Do jakiego stopnia te ambicje ponad szczebel ogólnopolski piłki (czyli niżej niż zaplecze Ekstraklasy): mogą być wiodące wśród priorytetów zarządzania klubem miejskim w około 15. mieście w Rzeczypospolitej? I czy - raczej ambicjami tego grodu, najpierw nie powinno być zbudowanie dumy w ogóle mieszkańców, że stanowią to 15 czy tam 19 miasto Rzeczypospolitej, jako całoś~, jako faktyczny potencjał miejski a nie tylko liczebnościowo — a dopiero potem wykazywać to i w dziedzinie sportu?
Tak więc, wydaje mi się, że wystarczająco wykazałem, by ostrożnie podchodzić do kwestii, że np. Piast mógł zdobyć Mistrzostwo - co zresztą zdarzyło się raz na ileś tam wypadków, więc raczej potwierdza tezę, że miejskie własności raczej nie mają możliwości zdobywać w tej dziedzinie szczytów, co potwierdza międzynarodowa praktyka.
Tak samo więc - wolałbym zostawić już poza dyskusją sprawę stadionów nowoczesnych, bo wydawałoby się, że rzecz już jakoś ustalona. Tymczasem - ktoś tu nawet poszedł jeszcze dalej, bo w dyskusji po wywiadzie z T. Nowakiem, wręcz "gorączkował się w oburzeniu", że jakim prawem piłkarze mówią o stadionie nowym, gdyż jeżeli tylko murawa spełnia wymogi, to im nic do gadania. Zapomniał tylko chyba, że jednak piłkarz mógł mówić w perspektywie także i atrakcyjności dla kibica, która sprawia, że więcej choćby "pikników" a nie "kiboli" przychodzi, więc mając większą widownię własną, są skuteczniej pobudzani do dobrej gry. Prócz tego przecież - proste porównanie, dlaczego piłkarz może też podkreślać sprawę nowego stadionu. Jeżeli weźmiemy pod uwagę po prostu jakiegoś typowego pracownika w produkcji, tokarza, szlifierza itp. Czy naprawdę powiemy, że jeżeli ma tylko maszynę nowoczesną, to ma siedzieć cicho i żadnego wpływu nie ma na niego to, jaka jest narzędziownia bądź magazyn, do których idzie po narzędzia i materiał? Jeżeli tam jest - stan z lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku, nie ma odniesienia do współczesności, przez co np jego oczekiwanie trwa dłużej itp: to też nie ma to żadnego wpływu? A do np z toaletami bądź innymi tego typu pomieszczeniami. Dla jasności, nie chodzi mi teraz o dyskusje szczegółowe, zdaję sobie sprawę, że niektóre dawne rozwiązania czy normy były lepsze, że ludzie wynosili lepszą kulturę z rodzin pod pewnymi względami, a teraz pod pewnymi względami jednak mają lepsze. To - dla potrzeb zgrabności niniejszych wywodów, zostawmy na boku. Chodzi o to, czy dopasowanie do współczesności, ma sięgać jedynie warsztatu pracy (boiska), czy także pobocznych elementów instytucji, do jakich można zaliczyć stadion, by lepiej mobilizowało pracownika. (nota bene, w tamtym wywiadzie T. Nowak prócz wskazania sprawy nowego stadionu odniósł się ciepło i do Ludowego, co mnie ucieszyło, bo on zaznaczył, jak czasem i dawni byli piłkarze pracujący koło piłki do dziś, przyjeżdżający niegdyś jako piłkarze przeciwników na Ludowy: otóż, wielu podkreśla przy tym, że Ludowy ma swoją "duszę", urok, mimo wszystko wymowę - niemniej to nie zmienia faktu problematyczności dostosowania do współczesności). W każdym razie - choć głównym terenem pracy jest "tokarka, szlifierka, boisko" - to jednak ma prawo mówić taki pracownik, że również dostosowanie pobocznych względem jego miejsca pracy czynników przedsiębiorstwa: ma prawo odczuwać, jako wpływające na jego prawo.
Ba! A może ma nawet prawo powiedzieć, że te elementy znajdujące się wręcz na zewnątrz - jak zagospodarowanie budynku, przystępność obsługi klientów na bramie, opinia ludzi postronnych, przejeżdżających wokół zakładu, którzy mu potem gdzieś w parku spotkani powiedzą, że fajna, przyciągająca jest jego firma: też mają jakiś wpływ na jego pracę?
Tak więc, może jednak pozostańmy na poziomie zdawałoby się już ustalonym, by nie wracać. Fakt, że nowy stadion nie jest decydujący dla gry obecnie Klubu w Ekstraklasie - to jednak mniejsze lub większe znaczenie ma. Nawet, jeżeli - pewnie większe znaczenie ma przede wszystkim Centrum Zarządzające (bo jak ono będzie dopasowane do czołówki europejskiej, to między innymi i sprawnie przeprowadzi sprawę stadionu, nie tylko co do wybudowania, ale i co do włączenia w całość sprawnego europejskiego organizmu klubowego).