Giorgi Gabedawa: Nie chciałem grać w Rosji, wolę w Polsce [wywiad]
– Tworzy się mocna drużyna. Wierzę, że utrzymamy się w lidze i wydłużę moją serię, bo jeszcze nigdy nie spadłem – mówi nowy piłkarz Zagłębia Sosnowiec Giorgi Gabedawa.
Leszek Błażyński: Słyszałem, że miał pan propozycję gry w Rosji?
Giorgi Gabedawa: Pojawiło się zainteresowanie ze strony klubu Bałtika Kaliningrad, ale to nie była konkretna oferta. Poza tym wspomniana drużyna występuje na drugim poziomie rozgrywkowym. Wolę grać w Polsce niż w Rosji. Moja żona też nie chciała tam jechać. Były również zapytania z innych europejskich klubów, ale Zagłębie było najszybsze, dogadaliśmy się i podpisałem kontrakt.
Nie przeraziło pana to, że drużyna jest na ostatnim miejscu w tabeli i w dwudziestu meczach zdobyła tylko 12 punktów?
Giorgi Gabedawa: Kiedy skontaktowano się ze mną, sprawdziłem tabelę ekstraklasy w internecie. Wiem, jaka jest pozycja zespołu, ale zaryzykowałem i to był przemyślany ruch. Zagłębie ma praktycznie nową drużynę, doszło wielu dobrych piłkarzy. Martin Toth i Lukaš Greššak przez lata grali w Spartaku Trnawa, mają umiejętności i doświadczenie. Słowacy nieźle sobie radzili w europejskich pucharach. Są też inni zawodnicy. Tworzy się silna drużyna, która ma określony cel. Wierzę, że utrzymamy się w ekstraklasie i wydłużę moją serię, bo nigdy jeszcze nie spadłem do niższej ligi.
Został pan wybrany w Gruzji najlepszym piłkarzem rozgrywek, był pan też najlepszym strzelcem, chociaż w kwestii bramek w internecie pojawiły się rozbieżności.
Giorgi Gabedawa: Niektórzy nie policzyli mi wszystkich goli. Strzeliłem 22 gole w 35 meczach. Wybrano mnie też najbardziej efektywnym zawodnikiem ligi.
Trochę tych statuetek pan nazbierał.
Giorgi Gabedawa: Mam kolejne, bo w Gruzji wybierany jest też najlepszy piłkarz po danej serii spotkań. Liga podzielona jest na tak zwane cztery koła. Każda para drużyn rozgrywa ze sobą cztery mecze.
Ile bramek zdobędzie pan wiosną w ekstraklasie?
Giorgi Gabedawa: A ile pozostało kolejek?
Siedemnaście.
Giorgi Gabedawa: Będę zadowolony, jak strzelę siedem, osiem goli. Powracając do wcześniejszej kwestii, dlaczego wybrałem polską ekstraklasę. Kolejny argument to taki, że stąd łatwiej będzie mi trafić do reprezentacji, a to dla mnie bardzo ważne. Chyba każdy piłkarz marzy o grze w kadrze narodowej.
W poprzednim roku regularnie strzelał pan gole, a mimo to ani razu nie otrzymał powołania do reprezentacji.
Giorgi Gabedawa: Byłem trochę zaskoczony, ale drużyna dobrze grała w Lidze Narodów (Gruzja awansowała do Dywizji C – przyp. red.) i trener po prostu stawiał na sprawdzonych graczy. Kilka miesięcy temu w jednym z wywiadów selekcjoner powiedział, że mnie obserwuje. Nie miałem jeszcze okazji z nim rozmawiać, ale mam nadzieję, że dzięki występom w Zagłębiu otrzymam nominację.
Trenera Zagłębia Valdasa Ivanauskasa znał pan wcześniej.
Giorgi Gabedawa: Kilka lat temu pracował w Gruzji, był szkoleniowcem drużyny Dila Gori i miałem okazję grać przeciwko temu zespołowi. Ivanauskas widział, co prezentuję, zna mnie i chciał, abym przyszedł do drużyny. Rozmawiałem też z Giorgim Merebaszwilim z Wisły Płock. Zachęcał mnie do przyjazdu, przekonywał, że ekstraklasa jest o wiele silniejsza od ligi gruzińskiej, że są tutaj piękne stadiony, przychodzi wielu kibiców, jest duże zainteresowanie mediów.
Ale obiekt w Sosnowcu nie należy do tych pięknych aren.
Giorgi Gabedawa: Przypomina mi stadiony w Gruzji.
Kibice trochę obawiają się, czy zespół, w którym jest wielu obcokrajowców, szybko dogada się na boisku. W obecnej sytuacji drużyna od pierwszych kolejek musi zdobywać punkty.
Giorgi Gabedawa: Ja mówię po gruzińsku, rosyjsku i trochę po angielsku. Bez problemu wszyscy porozumiewamy się w szatni. Na boisku też nie będzie problemów, język futbolu jest uniwersalny. Zresztą większość europejskich zespołów ma sporą grupę obcokrajowców, w lidze gruzińskiej jest podobnie, chociaż moja Czichura Saczchere była wyjątkiem, bo mieliśmy w kadrze tylko jednego zawodnika zza granicy, bośniackiego bramkarza Dino Hamzicia.
Raz w karierze już pan grał za granicą i nie był to udany pobyt. W ukraińskim Ilcziwecu Mariupol w siedemnastu meczach ligowych zdobył pan tylko jedną bramkę.
Giorgi Gabedawa: Byłem wtedy bardzo młody, miałem 19–20 lat, brakowało mi doświadczenia, ogrania. Teraz sytuacja jest inna. W ostatnich latach występowałem też z moją drużyną Czichura Saczchere w kwalifikacjach Ligi Europy. Strzeliłem w sumie w tych meczach siedem goli.
Dyrektor sportowy Zagłębia Robert Tomczyk scharakteryzował pana jako zawodnika ruchliwego, silnego fizycznie, z dobrym uderzeniem z dystansu.
Giorgi Gabedawa: Staram się strzelać spoza pola karnego, zdobyłem w poprzednim roku w ten sposób kilka bramek. Z pięć, sześć goli strzeliłem po rzutach karnych, ani razu za to nie wpakowałem piłki do siatki po strzale głową, chociaż w poprzednich rozgrywkach zdobywałem tak bramki, także w europejskich pucharach.
Zna pan jakichś polskich ligowych piłkarzy?
Giorgi Gabedawa: Nie znam żadnego, ale w tym roku poznam. Macie za to bardzo rozpoznawalnych piłkarzy w Europie, Roberta Lewandowskiego, Łukasza Piszczka i wielu innych
https://www.przegladsportowy.pl/pilka-n ... ce/5qerg92