przez Blajpios 2018-12-15, 9:17 pm
Nie piszę ani po to, by nakręcać na nowo dyskusję ani by podważać sensowność czerwonej kartki czy określenie zdarzenia mianem "brutalny", bo aż tak, to nie. Niemniej zestawienie pewnych faktów jednak też nie zaszkodzi. Ten wręcz bandycko jak niektórzy określali zaatakowany Wałukiewicz dzisiaj sobie normalnie biegał, wykaraskał się z tego celowego zdeptania - a J. Mareš, który po starciu z tymże Wałukiewiczem padł na glebę z wstrząsem czy wstrząśnieniem mózgu i złamaną kością jarzmową wrócił do gry po chyba 5 tygodniach... Ciekawe jest, że nigdzie nie było wywiadu z Christovão po tym zdarzeniu -czy on nie chciał mówić, czy nikt go nie pytał? - a ja ciekaw jestem ponadto, czy przed Komisją Ligi miał możliwość wypowiedzieć się.
Co do meczu z Lechem. Cóż, koncepcja, którą wyraził Kolega novack jak najbardziej podoba mi się. Natomiast obawiam się, że będzie jeszcze trudniej, bo A. Nawałka jest cholernie ambitny więc nie w smak mu będzie, by liga "szła zimować" bez przekonania, że już odcisnął swój ślad - a z kolei R. Sa Pinto bynajmniej mniej ambitny nie jest a w tej chwili "gotów jest zabijać" swoich zawodników już nie za przebłyski formy, tylko za stabilizację, właśnie za mocny łomot spuszczany - wybaczcie te słowa na tym portalu, domyślam się tylko podejścia legijnego - więc chodzi mu o spuszczanie łomotu ogórkom przez Legię systematycznie a nie przebłyski formy. Boi się Legia V. Sanogo, czy nie boi - trudno powiedzieć; w każdym razie nie sądzę, by za bardzo - ale jeżeli cośkolwiek mu Legia płaci, to akurat jeżeli o mnie chodzi, wbrew opinii niektórych, rozumiem w takim wypadku niezgodę na grę jakiegokolwiek klubu w wypadku jakiegokolwiek wypożyczonego a opłacanego zawodnika, o ile dodatkowo nie zapłacą za ten mecz ci, którzy korzystają z wypożyczonego (no, bo jak, ma drużyna opłacać gracza przeciw sobie? - owszem, może ktoś iść na taki układ, motywować do rozwoju wypożyczonego, ale rozumiem, jeżeli ktoś akurat wybiera inną opcję, "dopłaćcie albo nie gra"). Jakkolwiek jednak - to o tym, czy wejdzie V. Sanogo w meczu z Lechem, to jednak przede wszystkim warunki zdrowotne muszą decydować z aktualnej dziś - jutro dyspozycji; jakkolwiek też liczę, że być może się uda choćby kawałek meczu, bo wtedy wzrasta szansa V. Ivanauskasa zrobić manewr, który zaskoczy przeciwników. Bo, cóż - Zagłębie chyba też ma to szczęście, że trener, który przyszedł podczas rundy i do Zagłębia też akurat "nie kocha przegrywać"; życzę mu, by udało mu się jakoś coś odblokować w niektórych zawodnikach Zagłębia, coś zaskoczyć ustawieniem i choćby 4 punkty jeszcze w 2 meczach grudniowych zdobyć. Jakkolwiek oczywiście prawdopodobnie nic nie będzie z jego winy, jeżeli nie uda mu się ani jednego.