Lars napisał(a):Stadion, Stadion Zimowy, i Hala powstaną.
Referendum wśród mieszkańców odbyło się w minioną niedziele.
Dla mnie koniec tematu.
Przepraszam Kolegę, cały szacunek dla weterana zachowując - ale i z tej właśnie racji, by przestrzec przed skutkami naturalnej u Kibica galopującej nadziei: muszę jednak stanowczo zaprotestować! Proszę zbyt szybko nie poddawać się kibicowskiej wierze wycofując społeczną kontrolę i proszę nie głosić też nieprawdy!
Jak napisał Kolega django - co do faktów, czy stoi czy nie stoi: to dopiero gdy będzie wybudowany cały ten obiekt, będzie można powiedzieć, że temat zamknięty.
Co do szerzej rozumianej kwestii... Proszę nie ulegać szkodliwej społecznie propagandzie na rzecz ZPS i nie powiększać jej przez głoszenie, że odbyło się w ostatnią niedzielę jakieś referendum na temat ZPS! NIe odbyło się żadne referndum na ten temat! Odbyły się wybory nieszczęśliwie w dodatku wysoko w pierwszej turze wygrane przez A. Chęcińskiego. Owszem, ułatwiają one "psim swędem" przeprowadzenie tej inwestycji (co do której, powtarzam, akurat sensowność widzę i popieram, tylko nie do końca sposób przeprowadzania jej). Do pewnego stopnia można na ten wynik wyborów się powoływać - ale nieszczęście polega m.in. na tym, że zaczyna się fałszywe powoływanie. W wyborach popierali A. Chęcińskiego zarówno zwolennicy budowy (jak i innych kandydatów popierali też niektórzy zwolennicy); także jednak popierali A. Chęcińskiego ludzie, którym ta budowa jest obojętna - ale i popierali przeciwnicy budowy ZPS, tyle że jeszcze bardziej obawiający się, że dojdzie do władzy np. PiS czy ugrupowanie P.Kukiza (KuKis?), Wolnościowcy, Narodowcy itp. W końcu - i mogła to być nawet duża grupa - poparli A. Chęcińskiego ludzie, którzy w ogóle nie wiedzieli, że w grze jest jakiś ZPS. Dlatego owszem, można mówić, że to jest jakiś głos pośrednio i w tej sprawie - ale nie można ani twierdzić, że jest to definitywna wypowiedź, ani tym bardziej: choćby i w znaczeniu przenośnym ale bez cudzysłowu - że odbyło się to referendum w sprawie tej budowy!
Jak już pisałem, nieszczęśliwość tej wygranej wysokiej i to w pierwszej turze - polega m.in. na tym, że jeszcze bardziej wzmacniać się może niszczące samorządność i poczucie dumy obywatelskiej Sosnowiczan - przekonanie, sięgające już i samego Prezydenta i mieszkańców. Mianowicie - fakty są zupełnie inne, niż u wielu panuje przekonanie. Fakty są takie, że po prostu, zapadły na drodze konkursu decyzje, kogo Mieszkańcy Miasta najęli na wysoką godność - najwyższą w Mieście godność najwyższy urząd: ale tylko tyle. To od Mieszkańców Miasta pobiera pobory najęty przez nich Prezydent. Niestety, nieszczęście w ogóle w skali Polski tych wyborów jest takie, że partyjność zdominowała i ten szczebel i nawet na poziomie lokalnym odebrano ludziom dużą część prerogatyw, by wybierali sobie takich w swoich lokalnościach kandydatów, którzy dla lokalności będą działać. Swego czasu - nasz Pogoniak zresztą - J. Majchrowski, skutecznie wszedł na urząd, odcinając się w jakiejś mierze nawet faktycznie od wyraźnych zależności partyjnych, czyli od SLD - obecnie takie odcięcie, niestety, to świadczy źle także o nas, o świadomości Obywateli Miast: ale albo jest obojętne, albo wręcz szkodliwe.
Otóż - tak wysokie zwycięstwo pozwala pozostawać w takiej świadomości zarówno działaczom partyjnym (nieważne czy to PO, czy PiS, czy inni) "posłanym na odcinek samorządu przez Matkę Partię" — jak i niestety masom społecznym przyzwyczajonym wciąż do tego, że nie są decydentami w wyborach, tylko mają zagłosować na kogo to Mateczka Partia bliższa sercu chce, choćby przywieziony w teczce.
To samo nieszczęśliwe głosowanie - pozwala więc dalej wierzyć (tak wyborcom jak i wybranym) w taki na przykład absurd, często tu powtarzany, że oto coś A. Chęciński, jako "właściciel Klubu" działa, ma zadziałać, może zadziałać. Nawet jeżeli prosty człowiek, jako kibic tu to powtarza - to nieszczęście, że się z tym pogodził - jeżeli zaś decydencie tak uważają - to do której potęgi to nieszczęście?
Nieszczęście tych wyborów - pozwala więc też właśnie na wybór takiej fałszywej drogi propagandy, jakoby odbyło się referendum i "sprawa zamknięta" - zamiast normalnej drogi u kogoś, kto poważnie traktuje wybory, odpowiedzialność przed wyborcami (wszystkimi a nie kolesiami czy ludźmi frakcji) a nawet po wygraniu wyborów nie tylko przed swoimi wyborcami (choć to główne) ale i przed wszystkimi mieszkańcami. Ktoś poważnie traktujący te obowiązki - realizując taki projekt, o którym wie, że ma małe poparcie społeczne, zadba, by to poparcie zwiększyć. Po prostu. Tego wymaga najpiękniej pojęta uczciwość.
Wiem, jak to brzmi tu na Forum, gdzie wiadomo, że większość należy do tych, których można określić mianem "fanatyków Zagłębia i nowego stadionu" (w dobrym nawet znaczeniu biorąc to słowo) - dla których, powiedzmy, nawet utrata jakiejś wycieczki fajnej dla ich dzieci w szkole jest dobrym rozwiązaniem, byle stadion był. Tychże "fanatyków" jednak - jest, bo ja wiem, 2 tysiące w dwustu-tysięcznym Mieście? Czy nie należałoby więc — tak skonstruować koncepcję Parku Sportowo-Widowiskowego, by były szanse na większe poparcie?
Najogólniej zaś mówiąc - choć to już faktycznie wykracza poza zakres niniejszego wątku: to czy ostatnie wybory Prezydenta Sosnowca zwiększają szanse na "politykę miejską", która wzmocni wewnętrznie Miasto także do tego stopnia, by Sosnowiec, mieszczący się w pierwszej "15" miast, co do liczebności mieszkańców, ruszył mniej więcej w kierunku tego miejsca z około 30-tej pozycji w skali "prestiżu i postrzegania znaczenia przez Polaków"? Chyba bowiem wyprzedzają Sosnowiec w takim byciu postrzeganym np. Toruń, Rzeszów, Opole, Płock, Zabrze, Górzów Wielkopolski, Bielsko-Biała, Zielona Góra i pewnie inne miasta mniejsze od Sosnowca, czyż nie?
Wracając wszakże do samego stadionu - powrócę do początku wpisu. Tak, jak napisał Kolega django - zakończenie samego ścisłego tematu "wybudują czy nie" - to będzie, gdy faktycznie wybudują, to zaś zależy od wielu czynników jeszcze.
Co do szerokiego zaś rozumienia tej kwestii - to jak to wskazują powyższe rozważania, sprawa jest jeszcze szersza.