Otóż to. Nie tylko mogą mieć skasowane - ale i wbrew nadziejom tu niektórych, mogą się wykaraskać i ze strat do wyprzedzających ich drużyn i obronią się przed spadkiem. Naprawdę szacunek wzbudza u mnie Paterman i jakkolwiek poprzednio przy rozmaitych "ulgach" dla Ruchu byłem bliżej opnii Kolegów, jeszcze bardziej w wypadku Górnika, to jednak aż do nienawiści wobec innych nie idzie u mnie "odwet za deptanie Zagłębia" (ostatecznie nie bezpośrednio przez inne kluby, tylko przez kolegów w Związku, teoretycznie też kolegów więc przecież Zagłębia; nadto - cóż, M. Dziurowicz, to nie tylko problem, jaki stanowi GKS, to także problem, jak to się stało, że od Zagłębia się odciął, przecież nie Ślązak). Innymi słowy - doceniam, rozumiem i do pewnego stopnia popieram wypominanie nierównego traktowania Zagłębia. Jak to jednak Turcy i Persowie - cenili wrogów, Polskę, za klasę i woleli Polskę uznawać, by była, choćby tym wrogiem, ale nie wzbudzając wstydu, jakiego to się ma wroga, z jakiego poziomu. Jak wspomniałem, Górnika z pewnością traktowałbym ostrzej, bo to jednak nie jest tzw "ikona polskości" jeszcze pod niemiecką zależnością, podobnie jak AKS Chorzów ma jednak obce elementy w historii. Nie ja zresztą z emocjami tutaj wstawiłem Ruch do tego wątku, odpowiadając zaś z własnym zaangażowaniem, to nie tylko z racji szacunku (emocje) dla Ruchu, ale i z emocji względem Zagłębia, bo zawsze mnie rusza i chcę bronić Zagłębiaków, jeżeli w błędy w moim odczuciu się pchają, reagują nazbyt emocjonalnie i to negatywnie.
Porównanie wszakże przez Kolegę przywołane: świetne. Ba! Tylko trochę za skromne. Gdy bowiem tu Zagłębiacy dają się ponieść emocjom, jak to wspaniale zagrać na Śląskim byłoby - więc furda już, niech będzie, derby Śląska na Śląskim - to oni mają ludzi, którzy umieją dobrze wycenić sytuację. W tym czasie, gdy z Zagłębia dochodziły przytoczone przed chwilą głosy - oni potrafili w wywiadzie udzielanym przez oficjalnego przedstawiciela klubu wyceniać, jak się mecz na Śląskim przełoży na efekty nie tylko wpływów w kasie a zarazem w tym samym wywiadzie potrafili podawać do prasy cenność marki Ruch, bijącą na głowę markę GKSu, Zagłębia czy Tychów, podając kilkakrotnie większą oglądalność w telewizji meczów z udziałem Ruchu aniżeli Zagłębia, Tychów czy GKSu. Oni mają ludzi, którzy potrafią przy tak tragicznej sytuacji finansowej spółki okazać się anonimowymi sponsorami, byleby ukochany klub uratować - a Zagłębie jako eksponowanych "kochających ten klub", to ma chyba tylko B. Leśnodorskiego (mówiąc o sferach wpływowych), co do którego jakości miłości możemy mieć różne zdania. Oni potrafią mieć Patermana, który to wszystko zbiera do kupy i to nie tylko finansowo ale także jest wytrwały w całościowej pracy na rzecz wizerunku i klubu, nie poddaje się w sytuacjach beznadziejnych codziennie nowych - a Zagłębie ma Prezesa, który pogubi się na poziomie proponowania biletów (były kiedyś takie bilety płatnicze w PRLu) w Urzędzie Skarbowym a choć jest byłym pracownikiem mediów, to w Studio ogólnopolskim TVP wygląda jak wystraszony sołtys, który liczy jedynie na życzliwość dziennikarza. Ten Paterman potrafi zmoblizować ludzi z wszystkich stron, tu sprzedaż akcji klubu tkwi w punkcie niewiadomym - jakkolwiek akurat ta sprawa jest złożona i nawet cisza wokół kwestii może być dowodem, że sprawy idą dobrze, nie przesądzajmy i nie przesadzajmy - chodzi mi w tym zestawieniu tylko o przykład rozmachu działań Patermana w porównaniu z sosnowiecką stroną, przy czym dziwnym trafem raczej można stawiać na pewność, że Paterman troszczy się o Ruch, że to przede wszystkim dla tej społeczności będzie dobrym, co on zdziała, podczas gdy np. przy tej sprzedaży akcji Zagłębia, to zadajemy sobie pytanie, kto może być pewien, że to dla niego będzie dobrze. Ten Ruch - to ma byłych zawodników rezygnujących dla ratowania Ruchu najpierw z apanaży jako trener w potęgach piłkarskich innych krajów a następnie potrafi on zrezygnować, bo ma na tyle znajomości europejskiej piłki i horyzontów myślenia, by ocenić sytuację, choćby co do swojej zdolności teraz trenerskiej - Zagłębie ma, hm, czy nie kogoś, kto chciał grać dla Wodzisławia jako osoba spośród 3 najważniejszych w Klubie (dużo więcej znaczących, niż piłkarz w wolnym czasie goszczący na magicznym stadionie w Rzymie)? Ruch - potrafi ściągnąć więc i trenera - a przecież nie mającego nic z Polską wspólnego, prócz przyjaźni z "ichnim, chorzowskim Stankiem" - który to trener sławny trener podejmujący się ratowania Ruchu na pewno ma efekt podobny do Beenhakkera, gdy pojawił się w polskiej piłce: z nim wchodzi do szatni aura gościa, który walczył o najwyższe trofea w europejskiej piłce, który ma we krwi ten poziom gry i na tym poziomie wygrywał; tak więc Ruch - faktycznie mógł w tej minionej rundzie zahartować tych chłopaków a obecnie "dołożenie im" tych 6 punktów, przy perspektywie możliwego (przecież Paterman działa) zniwelowania tej kary do minus jednego: to tylko tych chłopaków może pobudzić do dalszej walki. Tak więc, że się tak wyrażę, "w słusznym kierunku, ale bardzo skromnie zrobił Kolega to zestawienie, że oni mają tylko jakieś problemy a my tylko Stanka". Mamy chyba jednak dużo więcej.