Ha. W dzisiejszej Misji Futbol,
http://wideo.przegladsportowy.pl/wideo, ... ,1060.html duży fragment poświęcony jest pytaniu, co robić wobec choroby polskich stadionów, która objawia się w ekscesach chuligańskich a szczególnie ostatnio doszła do głosu w derbach Krakowa, przez bandyckie już, nie chuligańskie, zachowania zbirów hańbiących sztadar Cracovii przez powoływanie się na to godło. W tym zaś fragmencie główną część czasu okupuje... Przemysław Rudzki, w praktyce ukierunkowując ją całą. Ma obserwacje ciekawe, że nie chce powrotu do jeszcze dawniejszych czasów, że jeżeli jakieś środki rozwiązania są, to tylko radykalne, czy też, że nieradykalne nie zdadzą egzaminu, bo przecież chuligani nie płacą ze swojego, więc wszystkie jakieś tam kary przeczekają i potem znowu zrobią swoje. Oprócz tych jednak konstatacji, to dyskusja moim zdaniem jeden acz ważny błędny kierunek przyjmowała i też to animował P. Rudzki, niestety. Mianowicie, moim zdaniem: dla rozwiązania problemu, faktycznie, konieczne są środki radykalne, jednak nie w kierunku takim, jaki zwycięża, co proponuje Zb. Boniek, co też mówił P. Rudzki a inni nie protestowali... Mianowicie, żeby nie wpuszczać kibiców drużyny przeciwnej. Nawet, jeżeli chodziło im być może o grupy zorganizowane - to przecież sami sobie przeczą, bo to też środki, które "można przeczekać", można przecież na cudzy mecz pojechać, jeżeli będą sprowokowani - a ponadto ukarani zostają kibice i kibole. To znaczy, "dla dobra sprawy", przez parę lat, może i to byłoby potrzebne - jednak też będzie przeciwskuteczne, jeżeli nie będzie to jedynie element większej całości strategicznego podejścia do problemu Moim zdaniem - potrzebne jest i zaangażowanie państwowych służb, jak słusznie mówił bowiem J. Filipiak, "najbardziej
znaczący w piłce krakowski Janusz", że kluby mają na skuteczność za słabe możliwości, mogą tylko współdziałać. To bowiem - to już moja opinia - to jest de facto walka ze społecznością prowadzona przez jeden z odłamów przestępczości zorganizowanej. Ostatnie wydarzenia pokazują to doskonale. Oni walczą ze społeczeństwem - w znaczeniu takim, że chcą przeinaczyć standardy społeczne, cywilizacyjne. Społeczeństwo nasze przewiduje, "mile widzi", promuje lokalny patriotyzm w połączeniu z emocjami sportu. Kibicowanie, nawet zagorzałe kibocowanie, czyli kibolstwo, to są rzeczywistości właściwe, dobre, wyrażające specyfikę ludzi pozytywnie postrzeganych. Te granice - chce przesunąć przestępczość zorganizowana. Chcą zawłaszczyć ten świat, że niby jest przynajmniej mocno powiązany, jeżeli nie podporządkowy zbirom, chuliganom, przestępcom. NIestety, upraszczając, to "za PO", w mentalności mainstreamu: także ze strony mediów poszło paralelne wzmocnienie: kibole to pobratymcy przestępców. Do dzisiaj, z racji walki z centroprawicą PiSowsko-narodową, wpychają opinię społeczną w kierunku tej zbitki: kibol, czyli kibic zagorzały, to de facto kibol równa się przestępca, a przynajmniej chuligan, skrajny nacjonalista. Niestety, to jest paralelne: kierunek zawłaszczania przez przestępczość zorganizowaną — i kierunek "ustawiania rzeczywistości" przez media mainstreamowe. Tu więc - musiałoby nastąpić "nawrócenie", zwrot, przewartościowanie. Jeżeli te media w tym zakresie działalności społeczeństwa chcą miałyby być procywilizacyjne, musiałyby dokonać zwrotu. To samo jednak - nawet jeżeli mamy poglądy sprzyjające lewicy - w naszych wypowiedziach, myśleniach, drobnych frajdach, jakie przeżywamy, że np. "sprali Ruch", czy tam "wygrali Legioniści" itp: powinniśmy od tego się odciąć, bo to jest kwestia już w ogóle prawa obywatelstwa kibica i kibica zagorzałego, kibola w naszych społecznościach! Nie wolno więc - ani mediom ani nam: w żaden sposób wiązać tych agend przestępczości zorganizowanej wiązać z pozytywem, choćby po części. Czyli - nie że to są "kibice Cracovii, Wisły, Legii, Górnika czy jakiejkolwiek drużyny". _To nie są też "spod sztandaru Cracovii, czy jakiejkolwiek innej drużyny". To nie są kibole tych drużyn - a nawet to nie są kibice-chuligani tych drużyn. Co więcej, media, ale i my, powinniśmy wyraźnie piętnować: ludzie hańbiący Cracovię i każdy inny klub, ludzie kradnący sztandar Wisły i jakiegkolwiek Klubu itd. Trzeba wprowadzić klin, rozbić to, co już się połączyło a nie dopuścić do dalszych zbliiżeń, przechwytywania zagorzałych kibiców przez przestępczość zorganizowaną. Trzeba wzmacniać możliwości odcięcia się kiboli, czyli kibiców zagorzałych od przestępczości, trzeba stwarzać szansę niechęci do grup spośród przestępców w tych zaangażowanych ale kibicach. Trzeba przywrócić dobre imię zaangażowanym kibicom - i tu jest ten cień szansy, że ci, co obecnie sprawują władzę, czyli PiS, akurat mają sympatie pewne do patriotyzmów, więc i do lokalnego patriotyzmu może w jakiejś mierze też. Nadzieja, owszem, bardzo na pajęczej nici bazująca, ale, może jednak jakaś jest. Marzyłoby się więc, by media tym bardziej tę linię pomagały wzmacniać. To jest ten radykalny środek, jak to P. Rudzki mówił, że tylko taki może zaradzić sytuacji. Niestety, szanse zdają się być mizerne. Media, nie tylko maintreamowe, ale wszelkie szukające sensacji, poprawni politycznie choćby centroprawicowi nawet: wszyscy musileliby przemyśleć sytuacje i radykalnie zmienić front, bardzo jasno w przekazie medialnym rozgraniczając: od przestępczości zorganizowanej nie zależy kibol, kibole są z drugiej strony barykady, wstydź się nie rozumiejący tego człowieku, bądź dumny kibicu zagorzały! Niestety, wydaje się to trochę "marzeniem ściętej głowy". Niemniej, faktycznie, bez tak radykalnych środków, raczej kiepsko to widać.
No, tak. Przy czym - oprócz tych fundamentalnych kwestii potratowanych moim zdaniem katastrofalnie płytko w tej Misji Futol dzisiejszej, był moment bardziej sympatyczny dla Zagłębia. P. Rudzki bowiem - co prawda negatywnie wspominając mecz Reprezentacji ze względu na tę nienawiść międzykibicowską, jakiej doświadczył na meczu Polska - Rumunia w Zabrzu, nie cofnąć się prze nazwaniem wprost, że na mecz bilet dostał jako kibic Zagłębia, choć przez własny błąd, spóźnienie - wylądował wśród fanów Śląska i ich zgód... W dodatku, mimochodem "wyszło mu na to", że to właśnie tam, gdzie wylądował, wśród przynających się d0 Śląska "et constortes": chlano wódę, chwalono przemoc itd itp. Ponieważ zaś o Zagłębiu, to było tylko wcześniej, że to było jego środowisko OK! a to z tymi ze Śląska była patologia: to summa summarum wychodził całkiem pozytywny przekaz o Zagłębiu, jaki zaserwował widzom P. Rudzki.
W gruncie rzeczy zaś - to taki dodatek zapewne: ale jakże istotny. Ot, wspominam o tym, by podzielić się tą wiadomością, że prócz dyskusji fundamentalnych "co dalej", to cieszy i to wzmiankowanie Zagłębia w pozytywnym kontekście. Mam zaś nadzieję, że fundamentalnie istotna pierwsza część mojego wpisu — wystarczy, by "pozwolić" na długi nieniejszy wpis. Pozdrawiam.