Tomcjo napisał(a):uz teraz nie można pozwolić sobie na głupie straty i zwłaszcza końcówkę roku musimy wycisnąć jak cytrynę zeby z nadzieja patrzeć wiosny
Zagłębie na zwycięskim szlaku. Ten sezon da się jeszcze uratować, ale trzeba poprawić wyjazdowy bilans wstydu
Autor wpisu: Krzysztof Budka 4 listopada 2017 10:09
Pomału, bo pomału, ale Zagłębie przesuwa się tam, gdzie jego miejsce – czyli w kierunku czoła pierwszoligowej tabeli. Wygrana z Ruchem, który ostatnio był przecież na fali, pokazuje, że w Sosnowcu sytuacja po wstrząsach z początku sezonu, zaczyna wracać do normy. Czy na tyle, by przerwę zimową spędzić na miejscu dającym nadzieję na to, że wiosną uda się włączyć do walki o awans?
A czemu nie? Potencjał Zagłębie ma bardzo duży, sytuacja w tabeli jest tak wyrównana, a różnice punktowe na tyle małe, że seria kilku spotkań może wywindować każdego o kilka pięter. I to właśnie dzieje się z Zagłębiem, które od sześciu spotkań pozostaje niepokonane, a u siebie w tym czasie wygrało wszystkie (konkretnie trzy) spotkania, strzelając w nich dziewięć goli. I o ile zwycięstwo nad Stomilem można było przypisać słabości rywali, o tyle mecze z Chrobrym i teraz z Ruchem nie pozostawiają złudzeń, że w Sosnowcu zaczęło dziać się lepiej.
Niebiescy postawili bardzo twarde warunki, zresztą dla Ruchu każdy mecz jest o życie, bo wiadomo, w jakiej sytuacji znajduje się ten zespół. Seria, jaką ma za sobą Juan Ramon Rocha, musi robić wrażenie i na pewno nie jest przypadkowa. Ale na Zagłębie to nie wystarczyło. Na bramkę Tomasza Nawotki goście zdołali co prawda odpowiedzieć, ale na trafienie z wolnego Żarko Udovicicia już nie.
Przyjemnie patrzy się na Zagłębie, które wie, co ma grać, jak ma grać, które nie odpuszcza żadnej piłki (zawodnicy Dudka jeździli na tyłkach, aż miło). To zespół, którego spokojnie stać na to, by być jedną z najbardziej widowiskowych drużyn w pierwszej lidze i długimi fragmentami tego spotkania było to widać. No i od dłuższego czasu nie ma widać wreszcie zwieszonych głów, na twarzach pojawiły się zawziętość i sportową złość. Jasne, że przyjechał rywal wyjątkowy – na wygraną z nim czekano w Sosnowcu od dziesięciu lat, ale tym bardziej trzeba docenić to, że nikt w ekipie Dudka nie pękł.
Co dalej? Trzy mecze do końca rudny, tyle że dwa z nich na wyjazdach. A te są jak na razie koszmarem Zagłębia. – Mam nadzieję, że passa meczów bez porażki nadal będzie nam towarzyszyła. Chciałbym jednak wygrać wreszcie na wyjeździe, bo już od dawna tego nie było – mówił po spotkaniu z Ruchem Dudek.
Dawno? W tym sezonie w ogóle. Zespół z Sosnowca jest jedyną drużyną pierwszej ligi, która nie wygrała jeszcze meczu poza domem (do wczoraj było ich dwóch, bo jeszcze Stomil, ale olsztynianie wygrali właśnie w Mielcu). I to jest – jak na zespół mający ekstraklasowe aspiracje – bilans wstydu. Gdyby Zagłębie choć w połowie punktowało na wyjazdach tak, jak punktuje u siebie, byłoby dziś w pierwszej trójce i nikt nie pamiętałby o katastrofalnej postawie na początku rundy. Z tym koniecznie muszą coś w Sosnowcu zrobić, jeśli wiosną chcą walczyć o coś więcej niż bezpieczne miejsce w środku tabeli.
http://futbolfejs.pl/i-liga/zaglebie-wr ... ns-wstydu/