dziś rano Kol. patrios91 wpisuje opinię zacytowawszy wpis, jaki dał Kol. TadeuszWisniewski kilka dni temu
patrios91 napisał(a):Tadeusz Wisniewski napisał(a):Szanowny Duecie Warszawski - a szczególnie Patrios - Panowie proponuje
Wam troszkę pokory i zastanowienia się co piszecie.
Pozdrawiam
Tadeusz
Jestem świadom tego co napisałem i napiszę to ponownie jeśli zajdzie taka potrzeba. Zatrudnienie Surmy to sabotaż nie mniejszy niż trzymanie na stołkach naszego, słynnego trio. Myślę, że zanim się rzuci czyjąś kandydaturę, warto sprawdzić jego "piłkarskie" osiągnięcia w większości klubach, w których grał. Więc tak jak pan napisał panie Tadeuszu, czas na zastanowienie, a później pokorę
ale warto chyba zauważyć, że to nie był ostatni wpis, jaki dał Kol. TadeuszWisniewski, bo jest jeszcze wypowiedź naprawdę świeża, z wczorajszego popołudnia
Tadeusz Wisniewski napisał(a):Szanowni Panowie - jest to mój ostatni wpis a to z powodu iż mój wpis
nie był czytany ze zrozumieniem - i tak Panowie macie patent na
słuszność w sprawie w co ja wątpię a po drugie i ostatnie co ja nie
akceptuję - obrzucanie drugich osób inwektywami.
Pozdrawiam
Tadeusz
Warto zauważyć ten wpis, bo choć nie jest jasne, czy to tylko "pożegnanie w tym wątku", czy w ogóle z Forum, to po pierwsze - można mieć nadzieję, że jednak śledzi Kol. TadeuszWisniewski, co dalej w tej dyskusji i chce pozytywnej reakcji - a z drugiej strony, chyba z racji dotychczasowego zaangażowania, na chwilę relfeksji ten wpis zasługuje.
Zaś rzecz jest bardziej złożona aniżeli sama kwestia: czy propozycja zatrudnienia Ł. Surmy ma sens, jest to bezssens, czy wręcz dokopywanie Zagłębiu? Wczoraj zacząłem pisać odpowiedź, wyższa dłuższa - no i straciłem ją nie zauważywszy wylogowania, więc już nie miałem czasu ponowić. Zacząłem ją od przeproszenia dla Kolegi TadeuszWisniewski — że wcześniej, choć miałem po odpowiedziach do niego skierowanych impuls, by interweniować, to jednak zaniechałem. Kiedyś wcześniej natomiast akcja tego typu przyniosła zadowalający sukces, bo po proteście wyraźnym, jedna z osób tutaj słusznie szanowanych, która "poleciała za mocno": nie do końca co prawda zgodnie z żądaniami odwołała swoje inwektywy ale jednak pośrednio w jakiejś wystarczającej mierze - tak. Dlatego przepraszałem, w pewnym sensie teraz dopiero to czynię skutecznie, bo wczorajsze "zjadł internet" - bo może niepotrzebnie zaniedbałem interwencji, choć nie do końca tego jestem pewien, czy niepotrzebnie.
Tu wyjaśnienie może istotne zwłaszcza dla Kolegi TadeuszWisniewski. Różnica bowiem względem tamtego wystąpienia, gdzie słusznie była - nie tylko moja - opozycja na Forum jest taka, że podówczas wulgaryzmy, to były wręcz wyzwiska skierowane bezpośrednio do drugiego uczestnika Forum. Natomiast w tym wypadku, jednak proszę zwrócić uwagę, też proszę, by zauważył to Kol. TadeuszWisniewski: jest bowiem jedyną osobą, do której tu się ludziska zwracają per "Pan" na tym Forum. Zwłaszcza, gdy idą w ruch wulgaryzmy. Także tak było w tym wypadku. NIe chcę od tego bynajmniej odciągać, uważam to za piękne, że tak się honoruje - o ile wiadomo - najstarszego Forumowicza, przynajmniej jednego z najstarszych, który włączając się do Forum nie uciekł się do nicku typowego, tylko nadał mu formę pozwalającą przypuszczać, że jest to przedstawienie "z imienia i nazwiska" wprost, nie tylko symbolicznie (jak to można było przypuszczać, należało brać pod uwagę przy nickach typu Marek Adamczyk, MirosławSmyła, z całym szacunkiem dla tych Forumowiczów, także jeżeli to prawdziwe byłyby profile tych osób - to jednak zawodowo związanych z Klubem, więc trochę innych). Tak też - mimo wszystko - jednak i tym razem potraktowano, również, oprócz wulgaryzmów użytych, Kolegę TadeuszWisniewski.
Tak było - i przy tym wypadku, że dla większości Kolegów ta opinia, może nie pierwszy raz, wyglądała na opinię człowieka żyjącego z dala, żywiącego piękne uczucia się i przejmującego Zagłębiem, ale dalekiego od realiów Klubu dziś; taki kompletny odlot - mogli kwitować tę opinię, nie pierwszy raz. Przyznam, że w zakresie "czysto merytorycznym co do zatrudnienia tego zawodnika" - to opinia była bliska mojej, jakkolwiek głównie z raci perypetii dopiero niedawnych z szatnią i starszymi zawodnikami plus ogólnie powstające pytanie, czy to, że przydałby się doświadczony zawodnik może być równoznaczne z myślą, że zatrudnimy wręcz "dorabiającego do emerytury nie prezentującego już pełni możliwości i zupełnie w historii z Zagłębiem nie związanego". W moim odczuciu - to raczej nie ma sensu. Niezależnie od tego, jak bardzo zaskoczyła mnie tak skrajna opinia o Ł. Surmie. Przyznam, że przyjąłem ją z zaskoczeniem, bo dotąd jawił się raczej jako nie latający z kwiatka na kwiatek, mocno z jednym klubem związany i szanowany. Tak więc - może to na koniec wyskoczył problem podobny do S. Dudka, ale zasługi dla Legii miał przecież większe? Może to problem, na który zwracałem uwagę przy S. Dudku, aczkolwiek należąc do zdecydowanych jego krytyków po potraktowaniu w telewizji P. Mandrysza (a przypominałem już wtedy, że wcześniej podobnie zagrał przeciw O. Lenczykowi, który jednak zdobywszy Mistrzostwo Polski miał silniejszą pozycję niż jeden z epizodycznych uczestników tej walki i Śląsk miał tyle rozumu, że odpuścił raczej zawodnika). Niemniej, problem jest, że trochę też się relacje zmianiają, jeżeli chodzi o "trenegra generała wszechwiedzącego" i zawodników; tego może i P. Mandrysz się już uczy, te pewne zmiany następują w realiach piłkarskich i to może być współprzyczyną, że piłkarze wybrali S. Dudka w plebiscycie a przejawem w jakimś stopniu i tej tendencji jest i wywiad R. Lewandowskiego na temat Bayernu). Tak więc, i tak jeszcze do końca nie jestem przekonany nawet po tak zdecydowanych wypowiedziach - niemniej jako prawdopodobne je zanotowałem, skoro wygłaszają je Forumowicze, których szanuję.
Tutaj - najpierw szczególnie do Kolegi Tadeusz Wisniewski: tymczasem rację miał Kol. Michał_Wwa, pisząc mniej więcej "my dyskutujemy merytorycznie odpowiadając na Pana tezę a Pan zupełnie nie podejmuje tej dyskusji" - bo odpowiedzi tego typu na odpowiedź "Duetu Warszawskiego" nie było.
No, ale - tu najpierw szczególnie do pozostałej młodzieży Forumowe: prawie wybuchnąłem śmiechem, jak czytałem to zdanie, bo początek jego jest - specjalnie przed chiwlą ominięty przeze mnie w cytacie - może jeszcze bardziej odjechany, jak pomysł z Ł. Surmą. "My dyskutujemy tu kulturalnie". Serio? Lekceważące wypowiedzi o emerytach, stwierdzenia o "sraniu", to "kulturalna dyskusja"? - a potem jeszcze dochodzą np. stwierdzenia podobne, np. "pieprzenie głupot".
Tak, trzeba stwierdzić wyraźnie i sądzę, że na spokojnie Kol. TadeuszWisniewski też zauważy: nie było to obrzuczenie wprost jego lekceważaniem i wulgaryzm nie jego dotyczył. W moim odczuciu, na spokojnie: także wypowiedź o emoerytach,że już są tacy a tacy mieści się akurat w dyskusji merytorycznej, czy jest sens zatrudniać w tym wypadku - podobnie jak dyskusja czy jest sens zatrudnić żółtodzioba, bo "taki typ" może nie odróżnić np sytuacji, kiedy można myśleć o faulu taktycznym. Niedogodnością zaś dyskusji pisanej jest zaś, że nie widząc drugiej osoby, nie da się po intonacji rozróżnić, że ktoś mi jednocześnie komunikuje, że nie uważa mnie za głupca ani zasadniczo wciąż produkującego głupoty, tylko zachowując szacunek do osoby, o tej akurat tezie pisze "pieprzysz głupoty". Niemniej, jeżeli w rozmowie osoby postronne określam wyzwiskami, lekceważę, określam sytuację posługując się wulgaryzmami: to na pewno dyskusja jest kulturalna? Cóż. Nas, starszych, ukształtowano jednoznacznie, tak, że jest jasne: to nie jest kulturalna dysksuja. To trochę podobnie, jak z kwestią dyskusji czasem podnoszonych na temat wydalania gazów fizjologicznych w zamkniętych pomieszczeniach. No, bo przecież, fizjologia, natura, potrzeba organiczna. Podobnie dyskusja z dodatkami "wyrazów emocji", tymi "fizjologicznymi przejawami silnych emocji", jakimi są wulgaryzmy. Dla starszych - to w ogóle dyskusja nie do wyobrażenia nawet, nie tylko nie do podjęcia. Dla młodych - hm, co do gazów fizjologicznych w pomieszczeniu też raczej podobnie, mam nadzieję. Jednak, czy używanie wulgarnych określeń na wydalanie tych gazów, defekację, tudzież ocenę innych ludzi - również jest takim?
Tak więc, chyba trzeba zauważyć, że trochę Kol. TadeuszWisniewski może przejawił nadwrażliwość wobec dyskusji, jaka pojawiła się - na nieszczęście przy pomyśle, który był przezeń traktowany jako chyba osobiste odkrycie. Niemniej - to nie jest tak, że ta kwestia jest tak jednoznaczna, bo to że nie powiemy komuś, iż jest kretynem jeszcze nie przesądza, że już bardzo kulturalnie dyskutujemy. Nadto, także i przy innych odczuciach warto się zastanowić. Faktem jest, że czasami są jakby opinie bardziej "nadające ton" tutaj - i są one wręcz obowiązujące jakby "z licencją na zabijanie", pardon, "z licencją na nieomylność". Fakt, warto by zauważyć - to naturalna tendencja wielu środowisk i zwłaszcza takich, jak forum określonej społeczności. Na to też trzeba wziąć poprawkę. Wszyscy zaś - powinniśmy wziąć poprawkę, że już samo zabieranie głosu w wątkach typu "kogo kupić kogo sprzedać", to na śmieszność nas naraża - a cóż dopiero dłuższe peory i upieranie się przy zdaniu. Któż bowiem z nas tu piszących ma pełne rozeznanie w sytuacji? Któż ma moc sprawczą, że jak napisze "trzeba kupić Ł. Surmę - albo "trzeba kupić młodego, starego, wolnego na rynku": ma moc sprawczą? W takiej sytuacji więc jeszcze łatwiej "odlecieć". To są jednak pewne realia, jakie ma forum. Podobnie - jak do realiów tych należą różne sposóby reagowania, rozładowywania emocji, dzielenia się genialnymi swoimi przemyśleniami. W naturze też forum leży dość daleko posunięta tolerancja: na wpisy, które uważamy za odrealnione, na wpisy drażniące, nader emocjonalne - i nie mogę też żądać traktowania mnie inaczej, niż reszty. Oszem, każdy może powiedzieć "nie ma mojej zgody na to, ja nie będę współuczestniczyć w tym" - i wyłączyć się. Ale też może warto pamiętać - że okazanie takiej tolerancji może mieć tę wartość, że przez swoje wpisy dodaje się też jakiegoś waloru, bogactwa tej grupie zagłębiowskiej, której współuczestnikami są Forumowicze. I może w końcu warto też pokazać wzajemnie, nie tylko że się szanujemy za obecność tego drugiego takim jaki jest, wliczając także i wrażliwość konkretną tego drugiego człowieka - a nie tylko za to, że mamy przed kim swoje opinie i żale "wylać". Kto wie, czy na to nie zareagował Kol. TadeuszWisniewski, że poczuł się nie uszanowany w swoim stylu. I jak napisałem powyżej, nie sądzę, by całkiem w tym nie miał racji, jakkolwiek co do samego pomysłu zatrudnienia Ł. Surmy nie ma racji. Pozdrawiam.