Znów dosyć trafny komentarz z futbolfejs:
Po tym, co zrobiło Zagłębie u siebie w meczu ze Zniczem (gładkie 0:3), na forach kibicowskich zaczęła się tęsknota za… Piotrem Mandryszem i nieśmiałe dopytywanie, czy jest szansa, by Mandrysz do Zagłębia wrócił. Hmm… Szansy oczywiście nie ma, bo teraz to Mandrysz jest akurat na etapie sądzenia się z Zagłębiem o pieniądze, a nie negocjacji dotyczących powrotu na ławkę, niemniej jak ulał pasuje tu powiedzenie, że mądry Polak po szkodzie. Bo o tego Mandrysza dopytują w większości ci, którzy po słynnych słowa Dudka byli gotowić pogonić trenera rózgami. Jeszcze dwa takie mecze jak z Sandecją (0:5) i Zniczem (0:3) i coś nam się wydaje, że rózgami z Sosnowca gonić będą Banasika. Mimo iż chłop „pochodzi” z zaprzyjaźnionej Legii. Sentymenty pójdą na bok.
***
Cóż takiego miał do powiedzenia trener Dariusz Banasik po tej kompromitacji:
– Wydawało się w przerwie, że to my zdobędziemy bramkę. Można powiedzieć, że ta bramka wisiała w powietrzu. Natomiast w drugiej połowie wyglądaliśmy bardzo źle. Przeciwnik wyprowadził trzy kontry i wygrał 3:0. Tyle z mojej strony, bo co ja mogę więcej powiedzieć?
No to my dopowiemy. Po pierwsze, z taką grą to w ogóle wstyd mówić, że Zagłębie jest kandydatem do awansu. Po drugie, byliśmy jesienią na meczu Zagłębia za Zniczem, w Pruszkowie, kiedy to piłkarze – wtedy jeszcze Jacka Magiery – zabawili się z rywalem w dziada. Przez 90 minut Zagłębie tak dominowało, że to w ogóle cud, iż skończyło się tylko na 4:1, bo jakby dobrze się postarali, to zakręciłoby się koło dwucyfrówki. Jakby ktoś wtedy powiedział nam, że w rundzie rewanżowej ten zespół zaliczy taki zjazd, że przegra u siebie z tym Zniczem 0:3, to wysłalibyśmy go do psychiatry. A teraz to psychiatra, albo jakiś inny psychoterapeuta, przydałby się nam i tym wszystkim, którzy wciąż nie mogą uwierzyć, co się stało z tym Zagłębiem…
http://futbolfejs.pl/i-liga/nice-1-liga ... andryszem/