Z wywiadu Magiery fragment dot. naszego klubu. Nawet jak nie warto wracać do sprawy Magiery to na pewno warto poczytać:
Adam Dawidziuk: Nie spodziewał się pan tak szybkiego powrotu do Legii. Ciekawi mnie pański proces myślowy od pierwszego telefonu z klubu do podpisania umowy.
Jacek Magiera:Na pewno był to proces złożony. Pierwsza informacja dotarła do mnie przed meczem Zagłębia z Podbeskidziem. Rozmawialiśmy z prezesem Jaroszewskim, choć to nie była jeszcze oficjalna informacja. Starałem się to wyrzucić z głowy. Nie chciałem, aby wpłynęło to na drużynę. Pierwszy kontakt z Legią miałem w sobotę, w niedzielę doszło do spotkania z prezesem Leśnodorskim. Rozmawialiśmy na temat współpracy. Decyzja zapadła we wtorek. Zawodnicy Zagłębia wiedzieli, że do końca tygodnia nie będzie mnie z nimi. Trzeba było załatwić formalności. Nie było sensu zostawać na mecz z Olimpią Grudziądz. Moja głowa była gdzie indziej, przygotowywałem się do nowej roli. Noce nie były przespane. Może nie myślałem o tym, co będzie, ale jak to poukładać, aby na spokojnie przejąć zespół.
Skakał pan z radości po otrzymaniu oferty? A może z tyłu głowy był żal, że zostawia pan projekt pod nazwą Zagłębie Sosnowiec?
Jacek Magiera:Wykonywaliśmy w Zagłębiu fajną robotę, a drużyna funkcjonowała jak należy. Dobrze wiem, że na początku nie byli przekonani do moich metod, patrzyli nieufnie. Normalne – przyszedł człowiek z zewnątrz. Z każdym tygodniem naszej pracy widziałem coraz większe zaufanie. Na pewno pomógł nam dobry start, wygranie kilku spotkań, liderowanie, to cementowało. Drużyna miała wielki charakter. Nie ukrywam, że dawno nie widziałem takiej szatni, jaka była w Zagłębiu – będącej ze sobą i za sobą, mocno pracującej. W dużej mierze dzięki charakterom piłkarzy jestem tu, gdzie jestem. To oni realizowali założenia i wygrywali spotkania. A czy skakałem z radości? Nie. Bo wiedziałem, że do Legii wrócę, ale nie sądziłem, że propozycja będzie tak szybko i spadnie z dnia na dzień. Wiem, że jestem człowiekiem Legii. Dwadzieścia lat... Może inaczej. Dziewięć i pół sezonu jako piłkarz, siedem i pół jako drugi trener. Półtora roku jako trener rezerw. Znam ten klub od podszewki. To mój dom. Wiedziałem, że Legia mnie potrzebuje. I bardzo się z tego cieszę.
http://www.przegladsportowy.pl/pilka-no ... 1,721.html