http://m.sosnowiec.wyborcza.pl/sosnowie ... wyzej.html Sosnowiec.wyborcza.pl
Zagłębie Sosnowiec nie zraziło się do obcokrajowców. Wyżej jest już tylko Ekstraklasa [ROZMOWA]
Wojciech Todur 2016-07-01
Zagłębie Sosnowiec trzęsie kadrą, ale w klubie zapewniają, że to nie rewolucja. - Szukamy więcej jakości. Chcemy jeszcze bardziej zaostrzyć rywalizację o miejsce w składzie - mówi Robert Stanek, dyrektor sportowy klubu.
Zagłębie Sosnowiec zakończyło miniony sezon na wysokim, trzecim miejscu, ale na finiszu rozgrywek zmieniło trenera, gdy Artura Derbina zastąpił Jacek Magiera, a teraz mocno miesza w składzie.
To czytelny sygnał, że na Stadionie Ludowym chcą więcej, a wyżej jest już przecież tylko Ekstraklasa.
Wojciech Todur: Jakby opisał Pan to dzieje się teraz z kadrą Zagłębia Sosnowiec. Pytam, bo z końcem czerwca z drużyną pożegnało się siedmiu piłkarzy, a przecież wcześniej odszedł jeszcze Bułgar Dimityr Wezałow. Sporo
Robert Stanek, dyrektor sportowy klubu: - Na papierze dużo, ale tak naprawdę warto zauważyć to, że w większości nie byli to gracze, którzy stanowili o sile podstawowej jedenastki. Spójrzmy na nazwiska... Zostają Wojciech Fabisiak, Krzysztof Markowski, Marcin Sierczyński, Martin Pribula, Łukasz Matusiak, Sebastian Dudek, Michał Fidziukiewicz, Żarko Udovicić...
Trudno więc mówić o rewolucji w kontekście pierwszego składu, ale jednak nie da się ukryć, że kadrę dotknie dość istotny retusz. Szukamy więcej jakości. Chcemy jeszcze bardziej zaostrzyć rywalizację o miejsce w składzie.
Dlaczego aż tak wielu zawodników się nie sprawdziło?
- To tak nie do końca. Niektórzy po prostu nie trafili na swój czas. Nie da się ukryć, że Zagłębie przeżywało wiosną trudne chwile i to również sprawiło, że niektórzy z tych graczy nie zagrali na miarę umiejętności i talentu, jakie bez wątpienia mieli. Takim piłkarzem był na pewno Dimityr Wezałow. Zimą wyglądało na to, że zyskaliśmy pewniaka. Stopera, który zapewni nam spokój w tyłach. Nie wyszło. Zespół grał słabiej, a przez to i błędy Wezałowa bolały i były widoczne mocniej. Teraz Wezałow podpisał kontrakt w klubie z ekstraklasy Bułgarii [Łokomotiw Płowdiw - przyp.red.]. To również sporo mówi o potencjale tego zawodnika. W Zagłębiu się nie sprawdził, ale to nie znaczy, że był transferowym niewypałem.
Jak już jesteśmy przy obcokrajowcach, to w Zagłębiu nie ma też już Hiszpana Carlesa Martineza. Moim zdaniem też grał poniżej oczekiwań
- A moim zdaniem wywiązał się z zadań, jakie przed nim stawialiśmy. Na początku nie grał zbyt wiele. Trener Artur Derbin miał inny pomysł na drużynę i Martinez nie mieścił się w tej taktyce. Warto pamiętać też o tym, że Martinez to był taki transfer zadaniowy. Sięgnęliśmy po tego gracza, gdy kontuzja wyeliminowała z gry Konrada Budka. O tym, że było to dobre posunięcie przekonała nas końcówka sezonu, gdy Hiszpan był podstawowym graczem zespołu, a my wygraliśmy cztery z pięciu spotkań. To także dzięki niemu zakończyliśmy sezon na wysokim trzecim miejscu. Teraz Martineza nie ma już z nami, ale przecież nie tuła się po innych klubach w poszukiwaniu pracy. Podpisał kontrakt z drużyną z ekstraklasy Rumunii [ASA Targu Mures - przyp.red.]. To kolejny argument za tym, że to był dobry ruch transferowy.
Nie zraził się więc Pan do transferów obcokrajowców?
- W żadnym razie. W moim notesie nie brakuje nazwisk zawodników, którzy jeszcze w tym oknie transferowym mogą dołączyć do Zagłębia. Są wśród nich także obcokrajowcy. O tym, że warto szukać i stawiać na takich graczy świadczy przykład Żarko Udovicicia, który jest czołowym obrońcą nie tylko zespołu, ale i cały rozgrywek. Jest też z nami Jovan Ninković. Serbowi właśnie skończył się kontrakt, ale jesteśmy zainteresowani przedłużeniem umowy. Jovan leczy teraz kontuzję. Nie zostawimy chłopaka.
To jeszcze zapytam o pożegnania. A czym wam podpadł Dawid Ryndak. Przecież jesienią, gdy był zdrowy, był kluczowym zawodnikiem Zagłębia. Poza tym to wychowanek, których tak bardzo brakuje w drużynie
- Dawid w niczym nam nie podpadł. Dawid rzeczywiści jesienią grał bardzo dobrze, ale już wiosną jednak przede wszystkim miał problemy ze zdrowiem. Dawid rzecz jasna mógł dalej reprezentować Zagłębie, ale nie wykorzystał szansy, jaką dawał mu klub. Mówię o sytuacji z zimy, gdy czekał na niego do podpisania dwuletni kontrakt. Nie skorzystał z tej możliwości. Można powiedzieć, że przelicytował. Taka już jest piłka nożna, że czasami trzeba brać to co daje los, bo potem szansa już nie wróci.
A swoją szansę wykorzystał Jakub Wilk, który ciągle jednak nie gra na miarę oczekiwań i możliwości?
- Jakub dołączył do nas w trakcie sezonu. Potrzebował czasu, żeby się odbudować. Wiosną był lepszy z meczu na mecz, ale trafił - jak my wszyscy - na okres, gdy drużynie nie szło. To powodowało, że i on był oceniany przez pryzmat porażek i słabszych wyników. Zostaje z nami i jestem pewny, że pomoże nam wygrać niejeden mecz.
Nie zagra już w Zagłębiu Jakub Arak, który przeniósł się do Ruch Chorzów. Duża strata?
- Duża. Straciliśmy dobrego zawodnika i fantastycznego człowieka. Będzie mi go brakowało nie tylko na boisku, ale i w szatni. Fajnie było się razem pośmiać. Kuba strzelił dla Zagłębia wiele ważnych bramek. Na pewno stał się w Sosnowcu lepszym piłkarzem. O tym świadczą również oferty klubów z Ekstraklasy, który się nim zainteresowały. To również wyróżnienie dla Zagłębia, dla naszych trenerów. Będę spoglądał na to, jak mu się wiedzie w Ruchu. Na pewno będzie o nim jeszcze głośno.
Staracie się uzupełniać luki w składzie. Najważniejsze nazwisko, to jak na razie Tomasz Nowak z Górnika Łęczna. Mocne nazwisko, bo o niego też starało się kilku ligowców
- Długo chodziliśmy wokół tego tematu, ale na koniec się udało. Wierzę, że było warto. Tomek to pomocnik, który na pewno doda nam jakości i doświadczenia. Świetny asystent. Zawodnik, który potrafi mocno i celnie przymierzyć z dystansu. Nasza młodzież na pewno zyska mając u boku tej klasy gracza.
Wasza młodzież, to również zawodnicy, którzy wracają z wypożyczeń do innych klubów. Wracają lepsi?
- W 70 procentach tak. Miło patrzeć, jak w innych klubach rozwinęli się Patryk Mularczyk, Dawid Witkowski, Adrian Czaplak i inni. Bez solidnych młodzieżowców w pierwszej lidze meczu się nie wygra. Dlatego tak istotnym jest, żeby mieć z kogo wybierać. Wciąż możemy liczyć na Roberta Bartczaka jest też Arkadiusz Najemski z Legii.
Ile jeszcze transferów przeprowadzicie?
- Niewiele. Dwa, może trzy. Nie liczy się ilość, tylko jakość. Kilka tematów jest mocno ruszonych. Najbliższe dni pokażą czy uda nam sfinalizować kolejne umowy.
Po zakończeniu minionego sezonu przestał Pan łączyć funkcję dyrektora sportowego i członka sztabu szkoleniowego. Tak jest łatwiej?
- Na pewne rzeczy pewnie można spojrzeć wyraźniej, chociaż nie ukrywam, że gdy wchodzę do klubu to jednak ciągnie mnie na dół, do szatni, a nie na piętro, do gabinetu. Wierzę, że na rozdzieleniu tych funkcji skorzystamy wszyscy.
A kto Pana zastąpił w roli szkoleniowca bramkarzy?
- Sławek Rydel, czyli nasz były zawodnik. Ma niezbędne doświadczenie. Ma oko do tego zawodu. Na pewno sobie poradzi.
Pożegnali się z Zagłębiem
Dawid Ryndak
Jakub Arak
Grzegorz Fonfara
Łukasz Sołowiej
Michał Bajdur
Dimityr Wezałow
Carles Martinez
Matko Perdijić