Od czego zacząć? Już parę ładnych tygodni nie miałem możliwości napisać odpowiedzi - także i w znaczeniiu odpowiedzi wprost na skierowane ku mnie głosy czy też nawiązania Kolegów. Ba! Obawiam się przy tym, że mogę kogoś przeoczyć - niemniej jeżeli chodzi o wprost nawiązujących do mnie, jeżeli faktycznie przeoczę, proszę wybaczyć. Nie robię tego świadomie, przeciwnie, chciałbym właśnie każdemu odpowiedzieć. Tymczasem - łatwiej jednak zapamiętać, że wciąż nie odpowiedziałem, jeżeli chodzi o tych, z którymi częściej się różnimy - aniżeli jeżeli chodzi o tych, z którymi częściej się zgadzamy... I tak, pamiętam dobrze, że nie odpowiedziałem na coś, co pisał Kol. leslaw1 - a już gorzej wśród częściej popierających, czy to Kol. GrubyPerez, czy Tomcjo czy jeszcze ktoś inny: do końca pewien nie jestem.
W każdym razie, zacząłem szukać też miejsca na jakąś zbiorczą odpowiedź - i znalazłem ten temat, jako najbardziej pojemny a mogący wnosić nowe perspektywy, bez międlenia w kółko tego samego. Hm. No i wyszło na to - temat nie używany już prawie 3 miesiące. Czy to nie jest wymowne, że przez te 3 miesiące - nikogo ani razu nie poniosło do patrzenia bardziej perspektywicznego, długofalowego?
Tak się wyśmiewano tu z młodego zawodnika Zagłębia, bodaj czy jeszcze nie juniora, gdy mu się tak na początku tej rundy wymsknęło coś w rodzaju "jeszcze nam nie powiedziano o co gramy"..
A co, Wy już wiecie, Koledzy?
Tak. Chcę ufać, że jako zespół - i klub - grają wszyscy o to samo: awans; niemniej - jaka pewność, że właśnie o to grają? Jaka pewność - że tylko o to? Oczywiście, chcę więc i wykluczyć, że prócz albo zamiast awansu - nie grają też o wyniki u bukmachera, nie ma drugiego dna w deklaracjach o budowie nowego stadionu, w nieobcności T. Szatana dłuższy czas już w składzie czy w końcu w deklaracjach, jakoby to Prezydent Miasta był za awansem bardzo i tąże budową takoż.
Prócz tego jednak - też i przychodzą zdroworozsądkowe obserwacje, jak np. co do konieczności kalkulowania i to zdroworosządkowego w podejściu do Zagłębia, czyli nawet łącznie z akceptacją tego, że pewne decyzje mogą być dyktowane względami ekonomicznymi - natomiast nie bardzo mi się podoba, gdy nie mówi się o tym otwarcie, tylko pogrywa się wykonując różne tańce na linie pozorowane. Co piszę - choć nie twierdzę, że cały czas trwa rozkaz "nie awansować". W tej chwili - może i już zielone światło się świeci. Niemniej, nie tylko chciałbym, by skrajnych,prawie że jawnych machlojek nie zostawiano - chciałbym, by rozsądek ocen i Kibiców i KLubu, po prostu się spotykały.
Odpowiadając wprost - to Kol. leslaw1 napiszę tak. Również i ja cieszyłem się, gdy zbliżały się nasze stanowiska i to na tyle, że nawet perpsektywa wspólnych jakichś "akcji" się pojawiała. Co nie znaczy jednak, że jednocześnie bywało i tak, że pozornie wspierająca się iicjatywa jednego czy drugiego z nas: de facto może też oznaczaćń różnicę podejścia. Choć więc z jednej strony cieszy, gdy wychodzimy sobie na przeciw pomimo różnic znajdując punkty wspólne, to jednak wysiłek zrozumienia tego drugiego, gdy mówi rzeczy inne też jest ważny.
Przykładem dla mnie jest nie tylko to w czym my się się spotykamy w czym trzeba jeszcze pracować, by się zrozumieć - i nawet nie tylko ten młody piłkarz, co to mu się być może "wypsnęło", że jeszcze nie powiedziano, o co grają. Również - choćby może inny młody piłkarz, który jeszcze nie tak dawno, z pół roku temu był wynoszony pod niebiosa, teraz dostawał wiadra jeśli nie pomyj, to lodowatej wody na głowę, choć być może nie powiedział - po meczu zaraz, więc w emocjach, na gorąco - że nie chciało im się biegać, bo kiepska pogoda, tylko chciał powiedzieć, że nie dawał rady biegać więcej. Oczywiście, że nie wiem, czy tak. Mógł też szukać tego pretekstu, by jakoś uzasadnić, dlaczego od paru meczów realizują znów prikaz "bez zwycięstw, nie wiadomo jeszcze czy bijemy się o awans". Może jeszcze coś innego. Właśnie. Może- a nie od razu wszystko wiedzieć, że jest na pewno tak, jak nam emocje podpowiadają. Tu, rzecz jasna, jestem z powrotem w nurcie odpowiedzi "zbiorowej", obserwując różne wypadki, jakie miały miejsce w ostatnim czasie w Zagłębiiu i na Forum.
Inny podobny przykład. Odzywa się Kolega piszący rzadko, może nawet raz na parę lat. Owszem, może to być tak, że ktoś z działaczy albo pracowników klubu przewidująco kiedyś sobie założył z kilkanaście "kont śpiochów" do uaktywnienia w odpowiednim czasie, by nie było wtedy widać, że "na potrzeby chwili" to wypowiedź. Jednak - to chyba nie najbardziej prawdopodobna hipoteza? Otóż, ten człowiek teraz odzywa się łącząc, może nie do końca zgrabnie, faktycznie, swoją wypowiedź z nadziejami na konkretny wynik głosowań politycznych. Zaraz zostaje "zjechany", że co się wtrążala z propagandą. Tymczasem - może to wreszcie w nim zaświtała nadzieja, po wielu latach beznadziei, że oto naprawdę kończą się postkomunistyczne sitwy? To zaś go porwało do wypowiedzi - i przez swoje odwołanie do politycznych głosowań, chciał dać wyraz nadziejom, że wreszcie można kibicować bez obawy o systemowy kaganiec?
Jeszcze od innej strony zbulwersowany byłem - choć bynajmniej nie wywoływany do tablicy bezpośrednio - gdy padały napastliwe głosy od pracowników klubu zalogowanych i/lub "darmowych entuzjastów władzy", piszących, gdy np obwieszczono pierwszą klubową transmisję tv, jak to my się czujemy, wieczni krytykanci, co się czepial np Prezesa, albo marketingu itp. To już naprawdę - albo głupota, albo świństwo, albo służalczość paskudna albo co? Otóż - wiele tu padało bezinteresownie, bez żądania zapłaty, propozycji np. marketingowych, które nie tylko, że nie zapłacone, nie tylko że np podjęte - ale wręcz "olewane" były. Podczas gdy ze strony marketingu i i nnych odpowiedzialnych za to, którym jest ta praca płacona - ani tyle nie było. Gdy nagle coś zrobili, jak się okazało kiepsko - i z zupełnie ograniczoną perspektywą patrzenia, bez dalekowzroczności, której dużo więcej wykazują właśnie na Forum pomysłodawcy, to się larmo robi???? Że dobrze radzą - to źle, że kiepsko korzystają nawet z pomysłów za darmo podrzuconych, to są geniusze? Gdzie my jesteśmy?
Tu znów dochodzimy do dalekowzroczności, koncepcji spójnej, która jakże by była pożądana, gdyby chcieć mówić - o Zagłębia Przyszłości! Niemniej, fakt, to temat dawno zapomniany.
Stąd - choć cieszyć się można, że zaczyna wygrywać koncepcja budowy stadionu gdzieś, gdzie będzie mógł być bliżej serca Zagłębia - to jest obawa, że przez brak tej dalekowzroczności i to zostanie pogrzebane tak w znaczeniu mądrego zagospodarowania dotychczasowego Ludowego jak i w znaczeniu budowania przyszłości wokół Stadionu Ludu Zagłębia. Wciąż jednak chciałoby się mieć nadzieje, że będzie odwrotnie, że piłkarze, Klub, Rada Nadzorcza czyli Miasto będą chcieć i uczciwie bez gierek wywalczą awans mając spójną koncepcję rozwoju, nie udawanych gierek jak w latach poprzednich tak i w najbliższych.
Piszę zaś to nie bez kozery - i w dniu trochę historycznym. Mianowicie - dziś po raz pierwszy w historii Polak w Polsce, na polskim stadionie, nie tylko zagrał w finale, ale i strzelił gola i wygrał Puchar Europy! Niech to będzie pointą, że jednak ten wpis umieszczam w dziale "PRZYSZŁOŚĆ ZAGŁĘBIA!!!
