Trener pierwszoligowych piłkarzy ŁKS-u Grzegorz Wesołowski i prokurent spółki Marek Łopiński podjęli decyzję o wpisaniu dziewięciu zawodników na listę transferową. Znalazło się na niej pięciu obcokrajowców i czterech rodzimych graczy.
Nowych klubów mogą szukać obcokrajowcy: Georgas Freidgeimas, Dejan Ognjanović, Nerijus Radžius, Dejan Đenić i Gábor Vayer oraz polscy piłkarze Paweł Drumlak, Piotr Klepczarek, Jakub Skrzypiec i Mariusz Mowlik.
Dla większości zagranicznych zawodników taka decyzja nie powinna być zaskoczeniem. Wszyscy występujący w zespole z al. Unii, oprócz Freidgeimasa, nie zgodzili się jesienią na obniżenie zarobków i decyzją władz klubu zostali przeniesieni do drużyny rezerwowej. Był to efekt tragicznej sytuacji finansowej spółki, ale piłkarze nie chcieli przyjąć do wiadomości tego faktu.
Gdy obcokrajowcy przychodzili do łódzkiego klubu, zespół występował w ekstraklasie. Podpisywali też kontrakty adekwatne do klasy rozgrywkowej, w której walczyli. Jednak gdy ŁKS nie otrzymał licencji na występy w ekstraklasie, to automatycznie znalazł się w poważnych problemach, bo zabrakło pieniędzy przekazywanych przez Canal+.
Także udziałowcy spółki zaprzestali finansowania drużyny, toteż stanęła ona w obliczu poważnych kłopotów finansowych.
Z kolei chęć pozbycia się polskich graczy wynika z tego, że szkoleniowiec doszedł do wniosku, iż nie będą pomocni w walce o awans do ekstraklasy.
Paweł Drumlak wystąpił jesienią w zaledwie dwóch meczach. W ŁKS-ie nie kryją, że pomocnik częściej przebywał na zwolnieniu lekarskim niż na murawie lub treningach drużyny. Miał wysoki kontrakt, a pożytek z niego dla klubu był prawie żaden.
Również Jakub Skrzypiec nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Miał być zmiennikiem Bogusława Wyparły i kiedy dostał swoją szansę zawiódł na całej linii.
Inaczej ma się sprawa z Piotrem Klepczarkiem. Ten wystąpił w siedemnastu spotkaniach, lecz widać jego karierą kieruje menedżer. A ten już wcześniej ogłosił, że obrońca ma wiele propozycji i odchodzi z Łodzi. Trudno w tej chwili powiedzieć czy była to realna deklaracja, czy też próba wymuszenia zaległych pieniędzy. Skoro jednak piłkarz nie zaprzeczał, że nie chce odchodzić z ŁKS-u, to w klubie nie będą mu robić problemów z przejściem do nowego pracodawcy.
źródło: Express Ilustrowany
Duzo nazwisk ktore z powodow finansowych klubu,rezygnuja z gry w ŁKesie. Warto przetestowac...by pozniej nie zalowac.

