adas napisał(a):Blajpios napisał(a):adas napisał(a):........
Blajpios, w wielu kwestiach masz rację w niektórych jednak zgodzić się z Tobą nie mogę. Podajesz tu jako argument sparingi naszego klubu - te opublikowane na łamach Gazety Wyborczej nie były potwierdzone i jak się później okazało terminy uległy zmianie, podajesz za przykład dwie kandydatury na stanowisko prezesa - owszem to się zgadza, jednak nazwisko podane przez prasę już nie. Dalsza sprawa. Wczorajsze informacje w telewizyjnej trójce o podpisaniu kontraktów przez Olszara i Łuczywka. Olszar kontraktu nie podpisał z naszym klubem, niemniej jednak rozmowy trwają. Uważasz, że dobrym posunięciem jest podawanie informacji o negocjacjach z jakimkolwiek zawodnikiem? Ja nie. (...) Masz jednak rację kolego Blajpios, pierwszym źródłem informacji powinna być oficjalna strona klubowa i odkąd objąłem to stanowisko w klubie, walczę aby tak było i daję tu publicznie słowo, że do sytuacji takiej doprowadzę.
Hm. Owszem, najważniejsza jest ta ostatnia konstatacja - i w tym kierunku również zasadniczo pisałem. Nie sądzę przy tym, że pisałem jakoś wyraźnie, że za późno te informacje w sprawie transferów przychodzą; jeżeli tak, to przepraszam za zamieszanie - nie mam teraz możliwości sprawdzać - i w takim wypadku to zapewne chodziło albo o wsparcie też głosów innych, albo jako przykład sprawy, w której nie ma informacji, bez rozstrzygania jakich. Tu bowiem jest sprawa oczywista, znam trochę jakimi są sprawy personalne, co to są negocjacje, więc jest oczywiste, że oficjalnej wiadomości o transferze podać nie można Pozostałe jednak sprawy? Hm - znowu. Tu już trochę dyskusji. Choć zgodziliśmy się, że najistotniejsza jest solidność informacji, jak i to, że strona oficjalna, jako jedyne medium oficjalnie bliskie klubu: powinno wyprzedzać innych. Jak pisałem przy poprzednim wpisie - rozumiem, że to na może jednak nie tylko od rzecznika zależeć - i we wpisie Kolegi trochę się to potwierdza. W takim razie - przecież głosy z tego forum też można na poparcie w tej walce przytaczać, jak i podawać przykłady klubów zachodnich i lepszych polskich, by udokumentować, że tak właśnie działa profesjonalny klub. Pewne argumenty przecież stąd można czerpać.
Jednocześnie jednak myślę - że i nie do końca się tutaj z Kolegą dogadaliśmy i jakby nie do końca był to zrozumiany projekt, o czym tu piszemy, dla samego rzecznika; niekoniecznie w takim do końca współczesnym profilu pracy mediów rzecznik klubu myśli, chce funkcjonować i o taką możliwość pracy walczy. Otóż, tę wcześniejszą wypowiedź, na którą poprzednio ripostowałem ("ja tam czytam prasę tylko z konieczności itd") - można by odczytać nawet bardzo przykro i buńczucznie albo trochę pogardliwie dla kibiców. Brzmiałaby ona wtedy mniej więcej jak w sytuacji, gdy przychodzimy do kogoś, kto na kolacje częstuje kluskami z ziemniaków na przykład; bo nie ma nic innego, zbyt bogaty nie jest, ale za to chce poczęstować. A wtedy mówimy: nie, no, nie, ja to wczoraj jak byłem u Iksińskich, to jadłem krewetki, jadłem świetną polędwicę, smakowała jak marcepan; po czym mówimy dalej do biesiadników: nie jedzcie tych klusek, jak ktoś je je, to daje dowód braku gustu, smaku. Jeżeli nie ma wieści na stronie - to skąd mogą je brać ludzie jak nie z niepewnej prasy? Przypomnę, że pisałem, iż bieżąca polityka informacyjna - to jest tylko część problemu strategii, rozumienia misji klubu i informacji o klubie. Nawet w tej części jednak, samej w sobie: już widać rzeczy, które chyba jeszcze warto w Zagłąbiu rozwinąć. Między innymi, by - nawet mając część informacji tajnych, nieprzyjemnych dla klubu w bezpośredniej postaci itp "do ominięcia": warto informować i to jest jedna z istotnych rzeczy do zrozumienia. Ba - w zachodnich klubach przy niektórych transferach nawet o fakcie prowadzenia negocjacji informują. Póki co - przynajmniej można informować cząstkowo, np. że toczą się rozmowy z kilkoma pierwszoligowcami, jednym polskim itp. ALE INFORMOWAĆ A NIE CZEKAĆ AŻ BĘDZIE KOMPLET INFORMACJI I SPRAWDZONY. Nie musi się nawet to przebić do mediów, ale informacja przecież może wyjść, ktoś przeczyta nie wsadzą do więzienia, jeżeli tylko nie będzie kłamliwa (ze względów moralnych oczywiście cieszę się, że nie ma klub ochoty na fałsz i bynajmniej go nie zalecam - ale piszę o innym spojrzeniu, o takim informowaniu, które jest w duchu prawdy, choć czasem o wszystkim nie mówi tak, jak się aktualnie dzieje). Codziennie jakieś informacje, w stylu "minął pierwszy termn składania ofert, są dwie oferty" (albo - jakieś oferty, albo ominąć ilość ofert, ale jak coś dotyczy Zagłębia, był jakiś termin, to się ustosunkować). Wiadomo, że nie będzie codziennie konferencji prasowej, ale na stronach może być. Najpierw jednak po prostu: trzeba zrozumieć, nawet gdy nic nie ma istotnego, to jakąś informację zostawiać, wypuszczać. Choćby - że klub Zagłębie ma przeszło 100 lat i taką tradycję, że nie powinno się go pokrętnie traktować w sprawie korupcji, jak pokrętnie został potraktowany. (to ostatnie to oczywiście przykład). I dopiero jak się zrozumie: "dzień bez informacji, to dzień stracony", to rzecznik może dokonywać wyboru, czy mówić, że akurat z Olszarem są negocjacje, czy zostawić w formie ogólnej "z 5 zawodnikami"; czy podawać, kiedy są sparingi czy podać tylko, że dogrywane są sprawy sparingów a pewny wśród nich jest z Lechem itd). Błąd defensywnych rzeczników polega na tym, że z założenia mówią jak najmniej i dopiero wtedy, gdy są pewni, że się ich nie złapie i to, co ich interesuje najbardziej, to właśnie "nie dać się złapać", co owocuje formą taką, że jakby chcieli jak najmniej. Tymczasem - ofensywny rzecznik po pierwsze też omija rzeczy, których nie powinien, ale daje i inną, podstawową rzecz - której defensywny nie daje, choć należy do jego obowiązków. Mianowicie - ofensywny informuje. Informuje: nasza firma działa, jest dobra, żywotna, ma perspektywy. Defensywny - jakby informował: dzisiaj - nie działa firma (życzliwsi lub obiektywniejsi powiedzą, że nie wiadomo czy działa); dzisiaj znowu - nasza firma nie działa; dzisiaj też; ooo! a dzisiaj mogę powiedzieć, że firma na pewno zadziałała, zrobiła to i to. Tak ja widzę te sprawy polityki informacyjnej - a przypominam, że to jedynie jedna część spraw strategii i strategii informacji.
Przypomnę jednak też i coś jeszcze, już tu poruszonego, w powyższym świetle łatwiejszego do odczytania wagi sprawy. Mianowicie - uważam, że jest niedobrze, iż Zagłębie nie protestuje teraz przy sprawie Lubina i Widzewa, nawet jeżeli sprawy Zagłębia wyglądają gorzej, niż na wierzch dotychczas wychodziło. Jakkolwiek bowiem - nie wygląda na zmierzanie do powszechnego oczyszczenia środowiska, które by przyznało, że co najmniej od lat 50tych zeszłego stulecia wałki były i przepraszamy, całość była podważona znaczną nieuczciwością. Niemożliwa pełna sprawiedliwość, ale po części ją robimy. Skoro nie idzie w tym kierunku - to zgoda na rozgrywanie Zagłębia jako zasłony dymnej, jako tego "złego Zagłębia", by drugie było lepsze jest zdradą stuletniego Zagłębia i jego interesów. Wywody p. Tomczyka - nie wiem, czy świadczą o tym, że uległ naciskom, czy że dostosowuje się do warunków czy nie zrozumiał wagi swoich słów i chlapnął: jednak po prostu ustawia Zagłębie do bycia wykorzystywanym jako parawan, gdy inne, od lat pięćdziesiątych nie mniej ubrukane, w świadomości społecznej pozostaną czyste a Zagłębie nie. Jest to niesprawiedliwe - a jeżeli Zagłębie siedzi cicho, to jakby uznawało, że sprawiedliwe. Ta sprawa już była źle stawiana, gdy była dziennikarska nagonka i dalej tak jest, niestety.
No i ostatnie, przepraszam za długaśność, zwłaszcza niecierpliwych kibiców, którzy wolą zawsze krótką wiadomość i tyle.
W każdym razie - pisałem ogólnie o logice pracy rzecznika - a jeszcze w jednej specyfice to, co napisałem, zostaje podniesione do sześcianu. Bo pisałem - niezależnie od emocjonalnych nastawień kibicowskich, to jest prawdziwe moim zdaniem po prostu w każdym wymiarze pracy informacyjnej, w dzikiej walce na wolnym rynku informacji itp. Do trzeciej jednak potęgi się waga podnosi, gdy wchodzą emocje sympatyków i kibiców, ich zaciekawienie, niecierpliwość itp. Tym bardziej brzmi np. jak dźwięk w studni głębokiej, podniesione do trzeciej potęgi "DZISIAJ ZNOWU NIE ŻYJE KLUB" - "DZISIAJ ZNOWU NIE ŻYJE KLUB" - "DZISIAJ ZNOWU NIE ŻYJE KLUB"; i potem już bardzo cichutko i jako spóźnione, bo kibic może już nie żyć zabrzmi suchy komunikat: "dziś jest pewne, że klub zadziałał". Rzeczywiście żenujące fale nawet nie krytyki tylko obelg i wyzwisk tutaj się pojawiające - czy aby w tym sensie po części przez takie właśnie podejście nie są sprowokowane? A przynajmniej - czy ich percepcja, tu na forum jakoś tolerowanie: nie są właśnie taką polityką sprowokowane?