Cóż. Może jeszcze inaczej wyglądają sprawy? Nie wiem, czy za transfery odpowiada rzeczywiście tylko J. Kowalik. Przecież - o kilku zawodnikach mówił wyraźnie, że zależy mu - i nic. Pap Samba Be. A gdzie on teraz porywa tłumy grą? Utraty Peŝkowica absolutnie - z tego co było w mediach - nie przypuszczał. J. Białek - gdy była sytuacja, że nie przyjdzie nikt albo Białek: nielogiczna była postawa akceptacji? To nie znaczy, że nie ma paru pytań. Z Peŝkowicem - bardziej może do Prezesa, ale też nie rozstrzygałbym, czy to błąd; wszystko zależy od formu, czy to rzeczywiście było nie fair "zaśpiewanie" wyższej stawki, gdy bramkarz zobaczył, że ma nóż na gardle? Bo i to możliwe; ale i możliwe, że to było nieporozumienie i przy kluczowym graczu trzeba było załagodzić. Przy p. Jerzym - rzeczywiście, problematyczne są np. transfery tych, co znał, pp. Kaliciaka, Bagnickiego itp. Też jednak wstrzymywałbym się z oceną. No i trzeba uwzględnić sytuację "na rynku". Wreszcie trzeba na spokojnie pomyśleć. Jeżeli ktoś miał szanse gry w innym klubie, był skłonny za realnie na polską I ligę średnie pieniądze podpisywać kontrakt na grę nie wiadomo w której klasie rozgrywkowej? A takie były realia okienka transferowego. Toteż - nie opowiadajmy żali na miarę emocji ale niekoniecznie rozsądku, bo ludzie (piłkarze) myśląc o kontrakcie, myślą raczej w duchu rozsądku. Na rynku wtedy i jak Zagłębie mogło - były takie możliwości, jakie były.
Teraz jeszcze. Cóż. A może to nakaz, bo klub musi oszczędzać? A może kogoś we Francji wypatrzono, kto zdecyduje się zagrać? A może chodzi o "potrząśnięcie" wszystkimi, ale bez paniki? Łatwiej w każdym z tych przypadków powiedzieć "do widzenia" temu, co "ze zrzutów" jest, co gdzieś zawiódł wewnętrzną solidarność (Białek i Prymula) niż innym. To też warto wziąć pod uwagę.