Dziękuję za zainteresowanie i odpowiedź Kol. Tadeusza - a rozumiem zarazem, że była to taka poetycka forma, wzmacniająca, w zgodzie poglądów... Toż te tezy o konieczności aktywności prozagłębiowskiej i zadbania o jej wyrazistość nieraz i na tym forum podnosiłem i na innych zagłębiowskich też.
Z tym że w kwestii omawianej są dwa wątki. Ten ogólnozagłębiowski w tle - a związany główny tu temat, to jubileusz klubu. Rozszerzając kontekst, portal 90minut przypomina Cracovię
http://www.90minut.pl/news.php?id=361869 (na pewno słuszniej niż WPl, bo nie jest to kontrowersyjny jubileusz, co innego Wisła, przynajmniej ewidentnie w wypadku tych, co kwestionują Zagłębie).
Podejmując jeszcze temat ogólnozagłębiowskiej świadomości i manifestacji, bo jest w tle, to napiszę, że ostatnio jednak zastanawiam się, czy Zagłębie na tyle jest rzeczywiście "mocne sobą", "cieszące się swą jednością, tożsamością" i zarazem rozumno-atrakcyjne, by ostać się jako region, choćby pozostający w województwie katowickim (nazwa narzucona wbrew faktom: śląskie procentuje już wyraźnie wzmocnieniu świadomości Sosnowiec, okolice= Śląsk). Niestety, z racji choćby zbyt małej samoświadomości atrakcyjności i zadziorności w tworzeniu zagłębiowskiej świadomości Wielkiego Zagłębia, czyli poza Zawiercie, Olkusz, Jaworzno, na których wytworzenie Zagłębia jeszcze nie do końca jest skonsolidowane,czyli choćby aktywnie lobbując na terenie "zawężonego w ścisłej tradycji 4 miast": po prostu nie wytworzy się siły wystarczającej. Napiszę więc rzecz pozytywną, w ramach nazewnictwa i autoprezentacji: przemianowano tzw. dawną autostradę od rogatek przy Katowicach aż po granice z Będzinem i Dąbrową w Sosnowcu na Aleję Zagłębia. To jednak nie wystarczy. Już nie o to chodzi, że wielu w Sosnowcu wydawało się, że i w Sosnowcu to jest ul. Roździeńskiego. Chodzi o to - że np. w odpowiedzi na apele w innym portalu, by zająć się promocją tej nazwy, czyli używać ją gdziekolwiek, nawet naciągając, gdy gdzieś w radio się mówi, czy koledze opowiada jak dojechać: to oto w tej odpowiedzi była
w sosnowieckim przecie gronie na stronach sosnowieckich wielka dyskusja, że jaka to szkoda, iż nie nazwano tej ulicy ulicą Gierka. Jakże tu więc daleko do perspektywy: powitalnych tablic "Witamy w Zagłębiu" jeszcze przed Zawierciem, Olkuszem, Jaworznem aż do stolicy, czyli w Sosnowcu na granicy ze Śląskiem czy w Czeladzi? Dalej - Prezydent Miasta mówi na Forum Zagłębiowskim mniej więcej: zrozumiejmy, to jest Śląsk, jako tacy jesteśmy postrzegani i zaistniejemy tylko jako Śląsk, więc owszem, wewnątrz tego warto, trochę na zasadach folkloru, czy hobby (to już moja nie tylko interpretacja, ale i uwypuklenie) - rozwijajmy sobie Zagłębie. No i dlatego właśnie, otwieram to Forum Zagłębia. Dalej - w budżecie miasta jako dodatkowe środki jedyne uczelnie, które mogły dostać dotację: to te, które mają w nazwie "Śląsk", taka jest wymowa faktów.
Dlatego coraz bardzeij widzę. Nie ma tej energii, tej świadomości ważności i radości, dynamiki bycia Zagłębiakiem na tyle w regionie, by ochronić inny wymiar Zagłębia aniżeli ewent. folklor (dla niektórych mieszkających tutaj aborygenów, albo w ogóle historia). Z jakim nastawieniem serca to się pisze, to Pan zapewne może zrozumieć, bo my funkcjonujemy jako ludzie, którzy z dawna stąd wyjechali - niemniej nie my coś tu zmienimy. To nasze spojrzenie, choćby doświadczenie z widzenia innych miejsc Kraju czy Europy świadczące, że to wielka siła, "Mała Ojczyzna": niewiele tu się zda. Głównie - decydują ci, co są na miejscu. Tak więc, podsumowując, coraz bardziej wydaje mi się, że obserwacja tych sił społecznych wskazuje, iż po prostu jesteśmy w czasie równie historycznym jak parę setek lat temu w okolicach Bytomia, który również przecież mając źródło w Małopolsce stawał się Śląskiem. Nim jest dziś wyraźnie. Ba - kto wie. Jeżeli nie ma tej zagłębiowskiej energii: to może należy się spieszyć z wkomponowaniem w Śląsk, by zająć lepsze miejsca? Tu nie wystarczy kwestia pamiętania, że klub się nazywa Zagłębie.
Dlaczego jednak to piszę tu? Otóż - wyjaśnia to wiele w podejściu do historii klubu. Jak pisał Kol. Tadeusz: trzeba tego rozpropagowania idącego stąd, nikt tego nie zrobi. Przypomnę, że zresztą były takie akcje, niektórzy pisali tu czy tam. Czy zaś taki PS, Sport i inne gazety są uczciwe - wątpliwe. No, ale niech tam. W PZPN akcja skutek, przynajmniej na stronach przyniosła. Tylko że trzeba jeszcze czegoś innego, jeszcze pewnej innej dynamiki. Teraz - portal jakiś, gazeta napisze np. o stuleciu jedynie Wisły, Cracovii itp. W odpowiedzi w komentarzach czy listach - dodatek jednego, drugiego kibica z Sosnowca, protest: przeciw któremu zresztą i zaprotestują inni. Z opracowań naukowych, to co napisał prof. Piątek, jest przedstawiane jako stronnicze. Koniec. Świadomość ogólna wciąż pozostaje niepewna. Zwłaszcza, że czynniki oficjalne też pewności nie dają, miasto fakt omija, klub pyta kibiców co chcą obejść, to to wam zrobimy. Stąd proponowałem, by np. było oficjalne zaproszenie choćby do pracy magisterskiej dokładnie od strony formalnohistorycznej badającej ten temat. Inaczej - pozostanie wrażenie, że to są tylko emocjonalne ambicje, połączone jednak z brakiem odwagi weryfikacji. W ten sposób - nie przebije się w skali ogólnopolskiej. Owszem. Można się zamknąć w emocjach swoich - obrazić na innych. Jednak to nie zmieni faktów. Prawdę pisząc, dyskusyjne jest na pewno z chwilą, gdy nie ma ciągłości formalnoprawnej, tak jak w Cracovii. Jeżeli jednak przyjmuje się tradycję za datę powstania w Wiśle, choć formalnie powstała później - to tym bardziej pasuje to do Zagłębia. Tyle, że należałoby to formalnie wykazać. Wykazać na przykładzie kraju, że z racji burzliwej historii przyjmuje się, że niekonieczna jest ciągłość nazwy i formalnie istniejącego klubu - i wykazać w odniesieniu do Zagłębia pewnych faktów. Tym bardziej co do Zagłębia, bo ta przestrzeń czasowa do wykazania tożsamości jest dłuższa niż rok, półtora. Może też nie wystarczać ciągłość działania tych samych działaczy, bo mogli np. zbankrutować i gdzie indziej coś innego zakładać. Trzeba wykazać - że to również specyfika regionu, ściganie przez władze carskie tu inne niż w innych rejonach zaboru: miały wpływ. To były przerwania przymusowe działalności, którym się nie chciano poddać. Takie działania na forum polskim, które nie będą tylko w wypowiedziach internatów, komentarzach - mogą zmienić nastawienie. Inaczej - po części w słusznym poczuciu krzywdy, po części sami sobie będąc winni: pozostanie się w świętowaniu odizolowanym, nie uznanym i zmarginalizowanym, wstydliwym nawet w czasie i na miejscu świętowania, lub z krzykliwością demonstracyjną ale nie dochodzącą za daleko.
Znów wraca jednak sprawa tej dynamiki, o której dość dużo wyżej pisałem w perspektywie ogólnozagłębiowskiej. Właśnie dlatego o niej tu pisałem. Nie wydaje się, by by rzeczywiście ona istniała "w narodzie" na tyle, by to zagłębiowskie podejście było w stanie wyzwolić potrzebne tu do zaistnienia pełnoprawnego w skali szerszej.
Pozdrawiam - no i oczywiście jednak chcemy wszyscy, by było lepiej, niż się "zanosi".